Początek roku szkolnego to trudny z punktu bezpieczeństwa dzieci okres. Po wakacjach są jeszcze rozkojarzone, rozbrykane, trudno im się wdrożyć w szkolną dyscyplinę.
Rady i przestrogi w stylu: uważaj na przejściach, bądź ostrożny są bez sensu – dzieci nie myślą abstrakcyjnie i ogólne uwagi do nich nie dotrą. Co zatem zrobić?
Najlepiej pokazywać zagrożenia na przykładach. Np. przy przejściu dla pieszych pokazać jak szybko jeżdżą samochody i ile czasu potrzebują na zatrzymanie się.
Nie przy wszystkich przejściach są przecież są przecież dyżurni wstrzymujący ruch.
Dzieci często wybiegają na jezdnię zza zaparkowanych samochodów. Pokażmy dziecku taką sytuację i wyjaśnijmy mu, że kierowca nie ma wtedy szans zauważyć go w porę i zahamować.
Nauczmy też dziecko przewidywalnych zachowań: zatrzymania się przed przejściem przez jezdnię, nie przebiegania przez jezdnię, rozglądania się wkoło.
Najlepszą metodą jest przejście wraz z dzieckiem drogi z domu do szkoły i wspólne omówienie wszystkich sytuacji, jakie mogą się zdarzyć.
Gdy wozimy dziecko do szkoły zawsze używajmy fotelików lub siedzisk. Foteliki są obowiązkowe dla dzieci do 12 lat i do 150 cm wzrostu. Gdy dziecko nie mieści się w foteliku – stosujemy siedziska – podkładki na siedzenie, które powodują, że zapięte pasy układają się prawidłowo i nie dotykają szyi dziecka.
Fotelik stosujemy nawet przy bardzo krótkich jazdach – także kilkusetmetrowych. Chodzi o wyrobienie nawyku stosowania fotelików, poza tym nie ma żadnej pewności, że wypadek nie zdarzy się tuż pod domem.
Od 1 września na obszarach niezabudowanych po zmierzchu pieszych obowiązują odblaski. Nie tylko dzieci, ale wszystkich pieszych.
To dobra okazja, aby dorośli sami zaczęli nosić odblaski i aby pokazać dzieciakom, że odblaski to nie obciach, tylko bezpieczeństwo.
Odblaskiem może być przecież ładna maskotka w kształcie misia czy gwiazdki. Kształt jest nieważny, ważne, aby być widocznym dla kierowców z dużej odległości.
W świetle reflektorów na nieoświetlonej drodze pieszy jest widoczny dla kierowcy z odległości 40-50 metrów, a gdy ma odblask – już ze 150 metrów.
Nauczenie dziecka, jak ma się zachowywać w ruchu miejskim, jak uniknąć zagrożeń zajmie nam kilka godzin. Jeśli tego nie zrobimy i – nie daj Boże – dojdzie do wypadku, wyrzuty sumienia będą nas męczyły wiele lat...