Mercedes ML kontra Range Rover Sport i Volkswagen Touareg: komfortowi podróżnicy

Mercedes ML kontra Range Rover Sport i Volkswagen Touareg: komfortowi podróżnicy

Autor Andrzej Jedynak
Andrzej Jedynak

Duży samochód z małym lub słabym silnikiem – w teście naprzeciwko siebie stają modele z podstawowymi jednostkami wysokoprężnymi. Mercedes dysponuje tylko czterema cylindrami. Czy to rzeczywiście wymierna oszczędność?

Mercedes ML kontra Range Rover Sport i Volkswagen Touareg: komfortowi podróżnicy
Zobacz galerię (8)
Auto Świat
Mercedes ML kontra Range Rover Sport i Volkswagen Touareg: komfortowi podróżnicy

Emisja 120 g CO2 na kilometr – taki jest cel Unii Europejskiej odnośnie pakietu ochrony klimatu na rok 2015. To średni poziom zanieczyszczenia spalin dla całej gamy modeli oferowanych przez danego producenta samochodów. Oznacza to, że większy samochód może emitować 160 g/km, co będzie i powinno być kompensowane przez mniejszy model z emisją 80 g/km. W przypadku Mercedesa pojazdy klasy M korzystają z niskiego poziomu emisji mniejszego Smarta. Dokładnie tak, jak chce Bruksela.

Niezależnie od tego, czy uważamy to za właściwy kierunek lub nawet za sensowne rozwiązanie, modelem ML 250 BlueTec Mercedes wykonał duży krok w kierunku spełnienia powyższych wymagań. Nie chodzi tu tylko o emisję CO2 wynoszącą 158 g/km, opisywany silnik spełnia już planowaną na 2015 rok normę emisji spalin EU6. W przypadku jednostki wysokoprężnej, mimo zastosowanego filtra cząstek stałych, mamy do czynienia z wysoką wartością tlenku azotu. Mercedes walczy z nim za pomocą laboratorium chemicznego zamontowanego na pokładzie. Dodatkowy wtrysk mocznika redukuje szkodliwe dla naszych płuc i lasów tlenki azotu o blisko 80 proc. Są ona zamieniane w wodę i nieszkodliwy azot.

Takiego rodzaju rozwiązań technicznych nie ma z pewnością najstarszy samochód w porównaniu. Przechodzący od 2005 r. kilka liftingów Range Rover Sport kojarzony jest raczej jako obrońca wartości tradycyjnych: przytulne wnętrze z wykończeniami z drewna szlachetnego, przejrzysta, jednak pod względem aerodynamicznym jedynie przeciętna karoseria, powyżej 2,5 t masy własnej (nie zapominajmy, że ten model ma klasyczną ramę) oraz mile szemrzący sześciocylindrowy turbodiesel z 3 l pojemności.

Mimo wszystko, należąca od 2008 r. do indyjskiego koncernu Tata marka Land Rover, próbuje tworzyć samochody bardziej oszczędne. Nowa automatyczna skrzynia biegów firmy ZF oraz moc silnika 3.0 TDV6 zmniejszona z 256 do 211 KM mają za zadanie obniżyć zużycie paliwa, a co za tym idzie, zredukować emisję CO2. W porównaniu z poprzednimi modelami można stwierdzić, że zadanie udało się zrealizować. Niestety, mimo to Range Rover Sport ma w tym porównaniu najwyższe spalanie testowe.

A co Range Rover daje w zamian? Silnik oferuje komfortową pracę, ponieważ zaprojektowany przez Peugeota turbodiesel jest po prostu najdelikatniejszą jednostką w swojej klasie i dlatego dobrze pasuje do charakteru „brytyjczyka”. Podoba się zwłaszcza jego zdolność do wprawiania kierowcy i pasażerów w stan spokoju i odprężenia. Pośpiech i pseudosportowy styl pozostają na zewnątrz, mimo że do nazwy modelu dodano wyraz Sport. Sportowy charakter odczuwamy za to przy przejeżdżaniu po pokrywach studzienek kanalizacyjnych. Takich nierówności „brytyjczyk” raczej nie trawi delikatnie.

Dobry sposób na nierówności pokazuje Mercedes. Oferowany komfort zawiedzenia plasuje go na szczycie segmentu samochodów z napędem 4x4. Również wnętrze pojazdu nastawione jest przede wszystkim na wygodę. I z przodu, i z tyłu pasażerowie mają więcej miejsca niż w Range Roverze Sport. Również bagażnik jest większy i to przy niemal takich samych gabarytach.

Przy takiej dozie komfortu uwagę zwrócić należy na silnik. Koncepcja oszczędności Mercedesa nie przewiduje tak dużego silnika jak w przypadku Range Rovera i VW. Jest to mały „czterocylindrowiec” o pojemności 2,1 l, który moc konkurentów uzyskuje za pomocą podwójnej turbosprężarki. Koncepcja silnika opiera się na wysokiej wydajności. Nie pracuje on głośniej, ale odczuwalnie bardziej szorstko. Można to zauważyć szczególnie przy bezpośrednim porównaniu z łagodnym V6 Range Rovera. W kwestii brzmienia czterocylindrówka nie jest w stanie dotrzymać kroku przede wszystkim przy niskich temperaturach zewnętrznych oraz na biegu jałowym. Dodatkowo w teście przeprowadzanym zimą przewaga Mercedesa w zużyciu paliwa była już bardzo mała.

Podobnie jak w przypadku Range Rovera, w korzystnym cenowo Touaregu VW zdecydował się na redukcję mocy silnika 3.0 V6 TDI z 245 do 204 KM. Dzięki temu stosunkowo lekkie auto uzyskało najlepsze wyniki spalania. Mniej podobała się nam jednak kultura pracy silnika V6, który wprawdzie pracuje ładniej niż czterocylindrowa jednostka Mercedesa, jednak zdecydowanie bardziej szorstko niż silnik Range Rovera.

W zamian VW przekonuje zrywnością, co znajduje odzwierciedlenie w najlepszych osiągach. Jest to zadziwiające, ponieważ w informacjach w prospekcie podawany jest moment obrotowy 400 Nm– mniejszy niż w Mercedesie (500 Nm) i Range Roverze (520 Nm). Nadwozie VW oferuje za to wystarczającą ilość miejsca, a dodatkowo bardzo wszechstronne, przesuwane wzdłuż tylne siedzenia. Dla kierowcy Touareg wydaje się bardziej masywny niż jest w rzeczywistości, choć prowadzi się bez trudu.

W kwestii komfortu VW jest trochę za Mercedesem, ponieważ nie wychwytuje krótkich nierówności tak wprawnie jak ML. Mimo wszystko jest samochodem z komfortowo zestrojonym zawieszeniem. Czy testowane limuzyny ktoś kupuje z myślą o jeździe w terenie? Jeśli ktoś taki jednak się zdarzy z pewnością ominie salon VW, przynajmniej jeśli chodzi o wersję o mocy 204 KM, w której nie ma możliwości domówienia reduktora i blokad dyferencjałów. W Mercedesie możemy dokupić właśnie taki zestaw (wraz z elektroniką dopasowującą działanie podzespołów do nawierzchni). Absolutnym hitem terenowym będzie Range Rover Sport – ma ramę, w standardzie znajdziemy też pneumatyczne zawieszenie i reduktor. To auto rzeczywiście terenu się nie boi.

Stawka punktowa jest mocno wyrównana, ale każde z aut ma inne zalety. Choć Range Rover Sport okazuje się dość kosztowną alternatywą, a na dodatek jest trochę węższy i niezgrabnie jeżdżący, to… wygrywa, oczywiście za sprawą zdolności terenowych i prawdziwego szyku. Pozbawiony off-roadowych atrybutów (choćby w opcji!) Volkswagen nie ma w tym momencie szansy, choć jest dynamiczny i oszczędny, a także komfortowy. Mercedes jest drugi – nie z powodu, ale pomimo silnika czterocylindrowego, którego braki w komfortowej pracy rekompensowane są przez wspaniałe zawieszenie i przestronne nadwozie.

Autor Andrzej Jedynak
Andrzej Jedynak
Powiązane tematy: