Jeep Wrangler (1996-2006)
Polecana wersja: 4.0/170 KM
Cena: od 20 000 zł
Z legendami bywa różnie – czasem ich powodzenie jest zasłużone, ale nie zawsze. Czego spodziewać się po Wranglerze, który jest ulubionym modelem amerykańskich offroaderów?
To samochód z dużym potencjałem terenowym, nastawiony na rekreacyjną eksploatację. Może dać naprawdę niemałą satysfakcję.
Wrangler występuje wyłącznie z nadwoziem otwartym, stosowano miękkie lub sztywne nadstawki. Wnętrze jest ciasne. Nieco przedłużona odmiana Unlimited (w dalszym ciągu trzydrzwiowa) pojawiła się dopiero w 2004 r., ale nie była oficjalnie importowana do Europy.
Nieco wcześniej (2002 r.) zadebiutowała naprawdę świetna wersja Rubicon, fabrycznie przystosowana do terenu – z blokadami wzmocnionych mostów itp.
Jeśli chodzi o auta z końca lat 90., to trzeba zadowolić się podstawowymi odmianami (szerokie możliwości tuningu!), najlepiej z motorem 4.0 – bardzo elastycznym, trwałym, odpornym na uszkodzenia w terenie.
Problemów trzeba się spodziewać ze strony układu napędowego (luzy) i zawieszenia. Poza tym wiele aut trafiło do nas z USA – mogły być mocno uszkodzone i zostały wykreślone z oficjalnego rejestru firmy. Egzemplarze intensywnie eksploatowane w terenie też mogą być w złym stanie.
Land Rover Defender (1990-2007)
Polecana wersja: 2.5 Td5/122 KM
Cena: od 18 500 zł
Pierwsze pytanie, jakie powinien zadać sobie amator Defendera: czy takie auto rzeczywiście jest mi potrzebne? Główne zalety utylitarnego Land Rovera to gotowość do naprawdę ciężkich zadań (może to być przewóz towarów, osób lub np. sprzętu turystycznego) w trudnym terenie.
Na szosie oraz w mieście auto jest hałaśliwe, ociężałe, nie gwarantuje bezpieczeństwa (ABS to… rarytas). Firma nie daje dużej możliwości wyboru silników – od 1998 r. montowano głównie jednostkę 2.5 Td5 z pompowtryskiwaczami.
Po początkowych wpadkach z awarią napędu pompy olejowej silnik został uznany za bardzo trwały (również elektronika) i odporny na kiepskie paliwo.
Oczywiście, nie znaczy to, że auto z końca lat 90. można kupować w ciemno. Niemal na pewno wystąpią problemy z korozją – np. na ramie, bo poszycie w dużej mierze wykonano z aluminium (co nie znaczy, że nie ma kłopotów z utlenianiem), a to z kolei utrudnia naprawy.
Poza tym Defenderowi grożą: ogólne wyeksploatowanie mechaniczne, wycieki oleju i luzy w układzie napędowym.
Mercedes klasy G W463 (od 1989 r.)
Polecane wersje: 3.0 TD/177 KM, 3.2/215 KM, 5.0/296 KM
Cena: od 40 000 zł
Mercedes klasy G z końca lat 90. to ostatnie auto z tej serii, które warto kupić z myślą o jeździe w terenie. Nowsze są zbyt nafaszerowane elektroniką, która w starciu np. z wodą będzie miała niewielkie szanse, a nawet używane części potrafią być drogie.
Nowsze diesle (270 i 400 CDI), mimo że znacznie dynamiczniejsze i oszczędniejsze od prostego turbodiesla 3.0 (R6), też będą generować znacznie wyższe koszty napraw.
To bardzo drogi zakup i już oglądanie ogłoszeń wymaga mocnych nerwów – auta np. z 1999 r. są wyceniane nawet na 70 000 zł! Na dodatek podaż nie jest duża – nie ma w czym więc wybierać.
Jeśli ktoś przełknie taki wydatek, będzie cieszył się z naprawdę dobrego auta: trwałego, dość prostego w naprawach (wiele części zamiennych z osobowych modeli), w miarę komfortowego na szosie i bardzo dzielnego w terenie.
Seria W463 ma przyzwoite wykończenie (drewniane wykładziny) i wyposażenie (wiele elementów wnętrza pochodzi z modelu W124). Wybierający to auto powinni też wiedzieć, że w tym samym czasie (do 2002 r.) oferowano także serię W461 – znacznie bardziej spartańską, z innymi silnikami (np. 2.9 TD). To auto jest lepsze do jazdy w terenie, ale nie ma np. stałego napędu wszystkich kół.
Nissan Patrol GR (1997-2004)
Polecana wersja: 2.8/130 KM
Cena: od 20 000 zł
Patrol oznaczony jako GR Y61 zadebiutował z turbodieslem 2.8. Do jego zalet zaliczamy niezłą trwałość (uważajcie tylko na przegrzanie), do wad – bardzo słabiutkie osiągi.
Trzylitrówka (od 2000 r.) jeździ o wiele sprawniej, ale ryzykujecie… wypalenie dziury w tłoku. Poza tym uwaga na korozję podwozia – porządne zabezpieczenie ramy i podłogi kosztuje 7000-10 000 zł.
Zużywające się drobiazgi w zawieszeniu mniej psują humor. Wśród najtańszych aut mnóstwo jest ciężarówek (wersje dwuosobowe) – czy taki zakup się opłaca? Ceny są niższe niż w przypadku osobowych odmian i jeśli nie potrzebujecie dodatkowych foteli, to nic nie stoi na przeszkodzie.
Jeżeli jednak myślicie o ich wstawieniu, to warto dobrze policzyć: usługa (musi być w warsztacie) – 100-150 zł, kompletna kanapa z pasami itp. – 1500 zł, dodatkowe badanie – 180 zł. Pozostaje jeszcze sprawa niezapłaconej akcyzy – urząd celny może zakwestionować ciężarowy charakter tego modelu.
Suzuki Jimny (od 1998 r.)
Polecana wersja: 1.3/80 KM
Cena: od 9000 zł
Niech was nie zmylą małe gabaryty i przyjemny wygląd – Jimny to nie jest dobry wybór do miasta. Decyduje o tym ramowa budowa ze sztywnymi mostami i prosty napęd 4x4, którego nie należy używać na asfaltowej nawierzchni (sztywno dołączana przednia oś).
To oczywiście obniża komfort i bezpieczeństwo jazdy. Wnętrze jest nie tylko ciasne, lecz także mało wygodne (np. kiepska tylna kanapa).
Autko ma jednak ogromne zalety – inaczej nie przetrwałoby w produkcji blisko 20 lat. Chodzi głównie o naprawdę dobre przygotowanie do jazdy w terenie (bardzo duży wybór części akcesoryjnych) i wysoką trwałość.
Gdy zdecydujecie się na tani egzemplarz, musicie uważać – wiele z nich ma kierownicę po prawej stronie lub jest po przeróbkach. Nie brakuje jednak zadbanych Jimny ze stosunkowo małym przebiegiem. Polecamy proste wersje benzynowe, diesel Renault pojawił się później.
Naszym zdaniem
Duże możliwości, różne koszty zakupu
W przypadku prawdziwej terenówki nie pytajcie, czy stać was na zakup auta, tylko czy będziecie w stanie ją utrzymać. Taki zakup ma sens tylko wtedy, gdy opuszczacie asfalt.