Topowa wersja z napędem na 4 koła quattro oraz skrzynią automatyczną S tronic jest 23,5 tys. zł droższa.
Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że za każde nowe Audi TT wyjeżdżające z salonu klienci zapłacą powyżej 200 tys. zł. Dlaczego?
Wyposażenie seryjne nowego TT jest bogate, ale lista opcji – jak to u Audi – jest bardzo rozbudowana i nietania.
Jeśli ktoś decyduje się na samochód, którego cena podstawowa wynosi 160 tys. zł, to jest wymagającym klientem i na pewno będzie chciał, aby jego auto miało większość dostępnych gadżetów.
Dodatkowe wydatki zaczynają się już przy wyborze lakieru. Jest prawie jak sto lat temu u Forda: można wybrać dowolny lakier, pod warunkiem, że będzie on czarny.
W Audi TT w standardzie mamy bez dopłaty oprócz czarnego także kolor biały. Za metaliczne trzeba dopłacić 3260 zł (mamy 7 do wyboru) a za perłowy (jeden do wyboru – szary Daytona) – aż 11 660 zł.
Równie ważne jak kolor są koła. W sportowym aucie muszą być alufelgi możliwie o jak największej średnicy. W standardzie dostaniemy koła 17-calowe, 5-ramienne z oponami 225/50.
Za koła 18-calowe, 10-ramienne z oponami 245/40 zapłacimy 4760 zł. Gdy zamarzą się nam jeszcze większe koła – 19-calowe z opnami 245/35 będziemy musieli wyłożyć dodatkowo dwa razy tyle: 9230 zł.
Jeszcze więcej, bo aż 13 260 zł zapłacimy za koła 20-calowe z oponami 255/30. Tu uwaga: na nasze drogi nie należy wybierać opon o profilu niższym niż 45, bo na nierównościach i dziurach szybko zniszczymy nie tylko pony, ale też i felgi.
Wybraliśmy lakier, wybraliśmy felgi, na pewno sprzedawca będzie namawiał nas na sportowe zawieszenie S line. Nieco twardsze od standardowego i obniżone o 10 mm. Jeśli się skusimy, trzeba będzie wyłożyć 2750 zł.
Sportowe auto powinno mieć też sportowe fotele – zapłacimy za nie dodatkowo 3360 zł. Gdy zamarzy się nam tapicerka skórzana musimy dopłacić albo 5320 zł za skórę z Alcantarą, albo 8650 za samą skórę.
Przy tapicerce skórzanej konieczne jest ogrzewanie foteli – kosztuje 1710 zł.
Gdy sprzedawca zorientuje się, że chętnie dokupujecie gadżety na pewno zacznie was namawiać na system MMI. Brzmi niewinnie, ale kosztuje drogo – 12 090 zł. Zawiera nawigację satelitarną, ekran 12,3 cala, radio, odtwarzacz DVD oraz 8 głośników.
Gdy jyż mamy system MMI z monitorem przyda się asystent parkowania (przód i tył) z wizualizacją sytuacji na monitorze. Przydatny gadżet, ale drogi – kosztuje 4810 zł.
Kupując nowe Audi TT nie sposób pominąć ostatniej nowości technicznej: reflektorów LED Audi Matrix. To supernowoczesny system oświetlenia – składa się z diodi soczewek, które zapewniają maksymalne oświetlenie, nie oślepiają innych kierowców, doświetlają zakręty i mają jeszcze wiele innych funkcji. Rewelacja! Kosztowna – trzeba wyłożyć 10 390 zł.
Wybierając nawet najtańsze z wymienionych wyżej dodatków dopłacimy ponad 43 tys. zł, a więc cena naszego Audi TT przekroczy 200 tys. Gdybyśmy chcieli nieco mocniej poszaleć, wybierając więcej i droższych opcji cena naszego wypasionego TT złatwością osiągnie 250 tys. zł.