Pamiętacie jak na przełomie XX i XXI wieku mówiono, że w 2000 roku świat dobiegnie końca? Jak widać tak się nie stało, chociaż Lamborghini zaangażowane w produkcję superszybkiego SUV-a Urus może być jego początkiem...
Nie o tym jednak mowa, a o bardzo unikalnym projekcie jaki powstał w 2000 roku i prawdopodobnie każdy zdołał już o nim zapomnieć. Było to zdecydowanie przed jeżdżący po Nurburgring Cayennami Turbo S, zakamuflowanymi Urusami czy superluksusowymi i piekielnie szybkymi Bentaygami. Projekt nazywał się BMW X5 Le Mans i powstał na cześć BMW V12 LMR, które zwyciężyło w 24-godzinnym klasyku Le Mans w 1999 roku.
Co tak szczególnego wyróżniało ten egzemplarz? Po pierwsze sam fakt zaistnienia na rynku modelu X5 w 1999 był przełomem. Można powiedzieć, że BMW zdefiniowało na dobre pojęcie SUV, które dziś możemy znaleźć w encyklopedii. Po drugie, gdy pod maskę rodzinnego auta z terenowo-sportowymi aspiracjami ląduje silnik z McLarena F1 to znaczy, że to poważna sprawa.
To nie żarty, X5 Le Mans otrzymało V12 o pojemności 6.0 litra, która generowała 700 KM i 720 Nm! Samochód o aerodynamice toitoia ważący niespełna dwie tony rozpędzał się od 0 do 100 km/h w 4.7 sekundy, co w 2000 roku było wynikiem z kosmosu, a i dziś uplasowałoby X5 w pierwszej dziesiątce najszybszych SUV-ów na rynku. Prędkość maksymalna wynosiłą 310 km/h. Dział BMW odpowiedzialny za motorsport zmodyfikował również oczywiście zawieszenie, hamulce oraz skrzynię biegów, a na pokładzie zamiast wygodnych skórzanych foteli, znalazły się ciasne kubły.
To nie koniec. W 2001 roku, wiele lat zanim stało się to modne, BMW poprosiło Hansa-Joachima Stucka, aby przejechał się X5 Le Mans po Nurburgring. Efekt? Czas 7 minut 49 sekundy i 92 setne, co czyni auto szybsze od np. Lamborghini Gallardo czy BMW M5 czy Mercedesa SLR. Zobaczcie onboard!