Panie i panowie, powitajcie gorąco pierwszy egzemplarz najnowszej generacji Forda GT. Samochód w kolorze czarny mat z numer #00001 jest już gotowy do jazdy. Model ten zostaje jednak na pamiątkę w nowej fabryce Multimatic w Kanadzie w prowincji Ontario.

„To prezent dla wszystkich osób, pracowników i dostawców zaangażowanych w rozwój i budowę nowego Forda GT” – powiedział szef zakładów Raj Nair po tym jak model zjechał z taśmy produkcyjnej.

Co wiemy o nowym Fordzie GT oprócz tego, że szczęki opadają na jego widok? Po pierwsze poznaliśmy silnik znajdujący się za plecami pasażerów. To tradycyjne, benzynowe V6 o pojemności 3,5 litra z podwójnym turbodoładowaniem. Jednostka ma rozwijać „ponad” 600 KM, ale Ford nadal nie podaje szczegółowych danych. Moment obrotowy trafia wyłącznie na tylną oś za pośrednictwem 7-stopniowej automatycznej przekładni. Silnik choć mniejszy od V8 z poprzedniej generacji Forda GT, to skonstruowany od podstaw w motorsportowym dziale marki, a więc nastawiony na wydajność.

Po drugie wiemy jakie osiągi ma mieć „mniej więcej” Ford GT. Producent twierdzi, że model będzie rozpędzać się od 0 do 100 km/h w czasie krótszym niż 3 sekundy, a prędkość maksymalna sięgnie 320 km/h. To współczesne standardy klasy supercar.

Po trzecie wiemy, że inżynierowie wykorzystali mnóstwo włókna węglowego do stworzenia monokoku i elementów nadwozia. To z kolei ma zapewnić bardzo niską masę i rewelacyjny stosunek KM do kg. Jaki? O tym dowiemy się pewnie wkrótce.

Po czwarte wiemy, że Ford GT nie oferuje regulowanego fotela. Tak. W zamian kierowca może ustawić pod siebie regulowaną kierownice i ruchome pedały. Takie rozwiązanie znamy np. z Ferrari LaFerrari.

Co sądzicie o nowym Fordzie GT? Czy będzie tak szybki, żeby zagrozić Nismo GT-R, Lambo Huracan lub Porsche 911 Turbo S?