Kierowcy znów muszą sami walczyć o swoje prawa. Tym razem próbują udowodnić, że używane przez policję ręczne radary do pomiaru prędkości działają niezgodnie z prawem. Łączą się na fanpage’u „Nielegalne radary do kosza”. Mają już ponad 600 fanów.

Iskry do wymiany

Chodzi o około 2 tys. radarów, w tym marki Iskra używanych przez policję do pomiaru prędkości. Inicjatorzy akcji zarzucają radarom niską odporność na zakłócenia pola magnetycznego, a przez to fałszowanie wyników pomiaru prędkości.

Radary Iskra nie potrafią też podać dokładnej odległości pomiaru, ani wskazać konkretnego pojazdu, którego prędkość zmierzyły.

To niezgodne z prawem – twierdzą inicjatorzy akcji i na dowód przywołują rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 9 listopada 2007 roku, które głosi, że konstrukcja i wykonanie przyrządów powinny zapewniać identyfikację pojazdu, którego prędkość jest kontrolowana. A tego radary Iskra nie robią. Zdaniem inicjatorów akcji, urządzenia te nie zostały dopuszczone do użytku w żadnym innym kraju Unii Europejskiej, tylko w Polsce i gdyby teraz przeszły testy, nie otrzymałyby legalizacji.

Doprowadzić sprawę do końca

Zastrzeżenia co do używanych przez policjantów ręcznych mierników prędkości kierowcy zgłaszali od lat. Teraz jednak sprawa nabrała tempa. A wszystko dzięki Tomaszowi Motylińskiemu. W 2011 roku został zatrzymany przez policję na ul. Poznańskiej w Gnieźnie po pomiarze prędkości miernikiem radarowym Iskra-1.

Zdaniem Tomasza Motylińskiego wskazanie „suszarki” nie zgadzało się z tym, co pokazywał prędkościomierz w jego samochodzie. Sprawa trafiła do sądu i toczyła się niemal dwa lata. W maju Motyliński został uznany za winnego popełnienia wykroczenia drogowego i nałożono na niego karę grzywny w wysokości 300 zł. Już zapowiedział odwołanie od tej decyzji. Apelację będzie mógł wnieść dopiero po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia orzeczenia, a na to przyjdzie poczekać do września, bo sędzia prowadząca sprawę przebywa obecnie na urlopie. Obiecuje jednak, że nie odpuści, choćby nawet miał odwoływać się do Trybunału Europejskiego.

Na uzasadnienie orzeczenia czeka cała Polska, bo sędzia ma w nim odnieść się do działania policyjnego radaru. Jeśli uzna, że radar nie pozwalał na jednoznaczne wskazanie, którego pojazdu dotyczył pomiar (a wszystko wskazuje, że tak właśnie będzie), to może oznaczać, że policja wystawia mandaty nielegalnie.

Prawo dla wszystkich

Motyliński nie walczy tylko o swoje prawa. Chce udowodnić, że radary używane przez policję działają nielegalnie, bo nie dają możliwości jednoznacznej identyfikacji pojazdu, którego prędkość została wykazana. Za wykroczenie jednego kierowcy, może być więc ukarany inny. Przez te dwa lata zebrał na to sporo dowodów: opłacał ekspertyzy prawne i techniczne, jeździł po kraju w poszukiwaniu ludzi chętnych do podzielnia się z nim niezbędną wiedzą. Nagrywał pomiary policjantów i później je analizował.

- Właściwie czasami zastanawiam się po co mi to? Poszło o 300 zł mandatu, a w związku z tą sprawą wydałem już co najmniej kilkanaście tysięcy. Na razie jedyne, co zyskałem, to nerwicę, bezsenność, nadwrażliwość jelita czy jak się to tam nazywa… Po chwili zastanowienia już wiem. Nie o taką Polskę mój ojciec walczył – pisał na stronie damskomesko.pl.

Nie przyjmuj mandatu

Policja na razie nie zamierza rezygnować z używanych radarów. Twierdzi, że sprzęt posiada świadectwo legalizacji wystawione przez Główny Urząd Miar i nie ma przeciwwskazać do jego używania. Problemu nie zauważa też GUM.

– W ocenie Głównego Urzędu Miar brak jest przesłanek, aby poddawać w wątpliwość legalność wprowadzenia do obrotu i użytkowania przyrządów radarowych stosowanych do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym. Przyrządy te mogą być użytkowane po uzyskaniu decyzji zatwierdzenia typu  wydanej przez Prezesa GUM oraz posiadać ważną legalizację. Należy podkreślić, że działalność GUM koncentruje się na prawnej kontroli metrologicznej, tzn. weryfikacji, czy przyrząd pomiarowy (także przyrząd radarowy) spełnia wymagania określone we właściwych przepisach. Urząd natomiast nie odpowiada za sposób wykonywania pomiarów przez użytkownika przyrządu – mówią nam przedstawiciele GUM.

W tej sytuacji kierowcom pozostaje tylko odmowa przyjęcia mandatu i dochodzenie swoich praw w sądzie.

- Nie przyjmuj mandatu z ręcznych dopplerowych mierników prędkości jak np. Iskra 1c czy Rapid 2-Ka! – piszą inicjatorzy akcji na fanpage’u.

- Nigdy nie należy przyjmować mandatu na drodze uproszczonej, bo to oznacza przyznanie się do winy - dodaje Tomasz Motyliński - Gdy już UE nakaże zdelegalizowanie tych ręcznych mierników każdy taki mandat, na podstawie wyroku (choćby nakazowego) sądu będzie można wzruszyć i uzyskać zwrot pieniędzy oraz odszkodowanie.

Ciekawostki o radarze Iskra-1:

  •  został zwycięzcą konkursu 100 najlepszych produktów Rosji wyprodukowanych w latach 1998-2002
  • baterie umożliwiają pracę przez 16 godzin
  • zakres pomiaru prędkości: od 10 do 220 km/h