Zachowania patologiczne bez wątpienia powinny być napiętnowane. W końcu chodzi o nasze bezpieczeństwo! Jakie narzędzia mają organy ścigania? Spektrum sankcji jest szerokie, a każda z nich okazuje się poważna. Gratulujemy zatem odwagi wszystkim tym diagnostom, którzy do tej pory „załatwiają” przeglądy.

Licencjonowanym diagnostą nie może zostać osoba przypadkowa. Zawód jest regulowany, a to oznacza, że kandydat musi spełnić szereg wymogów. Pierwszym i jednym z podstawowych jest wiedza z zakresu mechaniki. Osoba ubiegająca się o zdobycie uprawnień diagnosty powinna mieć wykształcenie minimum średnie techniczne. Nie ma obowiązku, aby kierunek kształcenia czy specjalizacja były bezpośrednio związane z mechaniką. Wymogiem jest natomiast praktyka w pracy w warsztacie mechanicznym. W zależności od konkretnego przypadku czas jej minimalnego trwania wynosi od pół roku do dwóch lat.

Wiedza i doświadczenie niestety nie wystarczą. Diagnosta musi także znać obowiązujący porządek prawny. Aby miał okazję dogłębnie poznać przepisy dotyczące stanu technicznego pojazdów i przebiegu badania technicznego, musi uczestniczyć w specjalnych szkoleniach. Kurs kończy się egzaminem. Sprawdzian składa się z części teoretycznej i praktycznej. Oceną umiejętności i wiedzy kandydata zajmuje się komisja powołana przez dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego. Zaliczenie egzaminu oznacza, że mechanik zostanie wpisany do rejestru diagnostów i będzie mógł rozpocząć pracę.

Podpis w dowodzie = ogromna odpowiedzialność

Regulacja zawodu diagnosty samochodowego ma jeden cel. Gwarantuje, że na podobnym stanowisku pracować będą wyłącznie osoby, które mają konieczne kwalifikacje. Czemu jest to szczególnie ważne? Otóż od prawidłowości osądów i ocen mechanika pracującego w stacji kontroli pojazdów bezpośrednio zależy kondycja floty samochodów poruszających się po polskich drogach. Eliminowanie aut znajdujących się w złym stanie technicznym poprawia bezpieczeństwo i sprawia, że działania mające na celu ochronę środowiska stają się bardziej efektywne.

Kształt obowiązujących regulacji prawnych sprawia, że diagnosta bierze na siebie ogromną odpowiedzialność. Nie można mieć jednak o to pretensji. Pieczątka i podpis mechanika w dowodzie rejestracyjnym muszą dawać gwarancję jakości. Jeżeli nie znajdują pokrycia w stanie faktycznym, poświadczający nieprawdę musi ponieść konsekwencje. Jako że diagnosta jest osobą cieszącą się publicznym zaufaniem, te powinny być naprawdę poważne i dotkliwe. Takie na szczęście są.

W sytuacji, w której mechanik przeprowadził przegląd techniczny niezgodnie z określonymi przepisami lub dokonał wpisu w dowodzie rejestracyjnym niezgodnego ze stanem faktycznym, w pierwszej kolejności straci uprawnienia do wykonywania zawodu. Decyzję taką może podjąć starosta. Podstawą wykluczenia z kręgu diagnostów powinna być wcześniejsza kontrola. Jako że mechanik rażąco naruszył zasady etyki zawodowej, nie będzie mógł starać się o odzyskanie uprawnień wcześniej niż po upływie pięciu lat. Czas wyłączenia liczy się od dnia, w którym decyzja starosty stała się ostateczna.

Łapówka i kłamstwo? Najgorszy scenariusz!

Niezależnie od rozstrzygnięcia starosty organy ścigania mają możliwość wszczęcia postępowania karnego. Diagnosta może być objęty dwoma zarzutami. Przede wszystkim zostanie oskarżony o dopuszczenie do ruchu pojazdu w stanie zagrażającym bezpieczeństwu. Przypadek ten dotyczy nie tylko sytuacji, w której mechanik wystawi dokumenty bez skontrolowania stanu auta. Pod złamanie art. 179 Kodeksu karnego można podciągnąć nawet świadome zaniedbanie polegające na przymknięciu oka na pewne niesprawności samochodu.

Najgorszy scenariusz zakłada, że dodatkowo diagnosta zostanie oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowej. Łapówka w połączeniu z umyślnym zaniedbaniem sprawi, że mechanik nie ma co liczyć na pobłażanie ze strony sądu. Jak wysoka może być kara? Zakaz wykonywania zawodu lub odebranie uprawnień oraz grzywna są najdelikatniejszymi z represji. Na mocy wyroku były diagnosta może podlegać nawet karze pozbawienia wolności. Maksymalny okres pobytu w zakładzie karnym to 5 lat.

Jeszcze dwie dekady temu bardzo popularną patologią wśród diagnostów było podbijanie przeglądów samochodom, które nigdy nie powinny trafić na drogi. Aby wyeliminować proceder, ustawodawca zwiększył zakres odpowiedzialności mechanika zatrudnionego przez stację kontroli pojazdów oraz obwarował wszelkie uchybienia poważnymi konsekwencjami służbowo-karnymi. Czy zaostrzenie przepisów było konieczne? Prawdopodobnie tak. Bez tego walka z nieprawidłowościami podczas przeglądów technicznych mogłaby nie być taka skuteczna.