• Ilość danych gromadzonych przez auta z roku na rok rośnie
  • Jeździsz jak wariat i nie szanujesz samochodu – producent się o tym dowie!
  • Precyzyjne dane o użytkownikach to cenna wiedza, producenci wykorzystują ją do własnych celów, ale też mogą sprzedawać innym firmom
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu

Z roku na rok samochody są coraz bardziej naszpikowane elektroniką, która czasem w tle robi znacznie więcej, niż się kierowcom wydaje. Już auta sprzed kilkunastu, a nawet sprzed ponad 20 lat potrafiły zapisywać w sterownikach podstawowe informacje pozwalające odtworzyć przebieg wypadku, albo to, w jakich okolicznościach doszło do usterki silnika i jak zareagował na nią kierowca. Czy tygodniami jeździł z palącą się kontrolką "check engine" tygodniami, czy może od razu pojechał do warsztatu? Im nowsze samochody, tym gromadzonych informacji jest więcej i dotyczą one coraz większej liczby podzespołów.

Ponieważ większość wyposażenia auta połączona jest magistralą danych, sterowniki mogą gromadzić informacje nie tylko o tym, jak działają najważniejsze podzespoły samochodu, ale też i o tym, jak często korzystamy z poszczególnych elementów wyposażenia i czy działają one poprawnie. Pamięć jest coraz tańsza – w czasach, kiedy najpopularniejszym nośnikiem była dyskietka 1,44 MB, ilość zapisywanych informacji mogła być minimalna, w dodatku musiał istnieć mechanizm nadpisywania zbędnych danych. Teraz kiedy mamy do dyspozycji terabajty pamięci, zapisywać da się niemal wszystko, przez lata i to bez konieczności kasowania czegokolwiek. Najwięcej danych gromadzonych jest w kontekście ewentualnych wypadków, ryzykownych sytuacji czy poważnych awarii ważnych podzespołów.