Automatyczne skrzynie biegów mają opinię zszarganą od lat – za to „manuale” uchodzą za bezpieczny wybór. Co może się w nich zepsuć, nie licząc oczywiście współpracujących z nimi sprzęgła czy dwumasowego koła zamachowego? Wbrew pozorom bardzo dużo – dziesiątki tysięcy aut jeżdżących po naszych drogach wyposażono w przekładnie, które są niemal skazane na przedwczesną awarię. Takie wpadki zdarzają się nawet producentom znanym z wysokiej jakości, np. Toyocie czy Hondzie.
Coraz częściej zdarza się też, że wpadka konstrukcyjna lub jakościowa jednego producenta powoduje prawdziwą lawinę awarii w dziesiątkach modeli różnych firm. Wszystko przez to, że współczesne auta – choć z zewnątrz znacznie się różnią – pod blachą mają często to samo. Ze skrzyniami biegów jest dokładnie tak samo jak z silnikami – żeby obniżyć koszty wytwarzania, firmy produkują różne podzespoły nie tylko na własny użytek, często sprzedają je nawet konkurentom. Kiedy okazało się, że inżynierowie General Motors nie przyłożyli się zbytnio do produkowanej w setkach tysięcy egzemplarzy sześciobiegowej skrzyni o oznaczeniu kodowym M32, plaga usterek dotknęła nie tylko różne modele Opla i Chevroleta, ale też Fiaty, Alfy Romeo, Lancie czy Abarthy.
Kiedy właściciel samochodu ma problem?
Niestety, to, że jakiś model przekładni produkowany jest masowo, wcale nie musi oznaczać korzyści dla klientów. O ile do silników zwykle można wciąż jeszcze kupić zamienniki oryginalnych części, to w przypadku skrzyń biegów jesteśmy niemal zawsze (poza nielicznymi wyjątkami) skazani na podzespoły oryginalne, których producenci w dodatku wcale nie chcą sprzedawać na wolnym rynku.
Nawet podstawowe, typowe podzespoły, takie jak łożyska, można zwykle kupić wyłącznie w autoryzowanych serwisach. Wytwórcy skrzyń celowo stosują łożyska o nietypowych rozmiarach, które są produkowane wyłącznie dla nich. Nawet jeśli po rozbiórce przekładni uda się na obudowie części odczytać nazwę jej producenta (np. SKF, Timken czy FAG) oraz jej numer, to i tak szanse, że uda się ją kupić bez pośredników, są minimalne.
Później okazuje się, że łożysko standardowe o identycznych parametrach wytrzymałościowych, ale o minimalnie mniejszej średnicy jest np. 10 razy tańsze od elementu, który potrzebny jest do naprawy uszkodzonej skrzyni biegów. Co ciekawe, nieco lepiej jest w przypadku wielu starych samochodów (np. wielu Mercedesów), do których podzespoły skrzyń biegów są na tyle dobrze dostępne, że naprawa to nie kłopot.
Wymiana skrzyni zamiast naprawy?
W związku z ekstremalnie wysokimi cenami nowych skrzyń biegów (zwykle 15-40 tys. zł) oraz części zamiennych potrzebnych do ich naprawy do niedawna najlepszą metodą rozwiązania problemu w razie poważnej awarii było zamontowanie kompletnej skrzyni używanej. Teraz ten sposób coraz częściej się już nie sprawdza.
Jeżeli problemy z konkretnym modelem przekładni wynikają z błędów konstrukcyjnych lub wad wykonawczych, to zwykle występują one w sposób powtarzalny, a nowa-stara skrzynia prawdopodobnie zepsuje się wkrótce w podobny sposób, o ile już nie jest popsuta. Coraz trudniej też dobrać właściwą skrzynię. Mimo że wielu producentów stosuje te same modele przekładni, to często poszczególne wersje różnią się od siebie detalami, np. miejscem mocowania rozrusznika, kształtem czy wielkością wieloklinu, przełożeniami na poszczególnych biegach, konstrukcją mechanizmu różnicowego czy nawet zamontowanymi w nich czujnikami.
Niewłaściwa skrzynia – nawet jeśli uda się ją zamontować – może nie być dopasowana do charakterystyki silnika lub nie będzie współpracowała ze sterującą go elektroniką. W wielu przypadkach naprawa oryginalnej przekładni, choć droga, jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem.
Nic więc dziwnego, że sporo warsztatów specjalizuje się w naprawach mechanicznych skrzyń biegów, a niektóre modele może nawet od ręki zamienić na zregenerowane. Tak czy inaczej, o ile w przypadku awarii w starym Mercedesie zapłacimy za naprawę 500-700 zł, to w przypadku kilkuletniego samochodu raczej będzie to nawet 2-3 tys. zł.
Objawy awarii skrzyni biegów
Typowym objawem uszkodzenia skrzyni jest buczenie pojawiające się na poszczególnych przełożeniach albo na wolnych obrotach. Oznacza to zużycie łożyska (albo łożysk) lub uszkodzenia kół zębatych. Problemy z włożeniem poszczególnych przełożeń wynikają albo z uszkodzonych synchronizatorów, albo z luzów (zużyte łożyska), może to jednak być skutkiem zużycia sprzęgła – wówczas sama skrzynia nie wymaga naprawy. Przyczyną wypadania biegów jest najczęściej wytarcie kół zębatych spowodowane np. złym smarowaniem (zatkanie kanału olejoweo lub zbyt niski poziom oleju). Uwaga: nie wolno bagatelizować wycieków oleju z ręcznej przekładni!
Jak nie zepsuć skrzyni biegów?
- Unikaj niskich obrotów silnika: ekodriving w postaci jazdy na niskich obrotach silnika to najszybszy sposób na zużycie skrzyni. Pojawiają się wówczas przeciążenia niszczące łożyska i koła zębate.
- pilnuj stanu oleju w skrzyni biegów: niewłaściwe smarowanie skrzyni niszczy koła zębate. Dlatego na przeglądach należy kontrolować poziom oleju; w przypadku wycieku ze skrzyni nie warto zwlekać z naprawą.
- nie zmieniaj biegów bez sprzęgła: po pierwsze, zawsze używaj sprzęgła przy zmianie biegów i wciskaj je do końca. Po drugie, nie zmieniaj biegów zbyt szybko – to zużywa synchronizatory!
Galeria zdjęć
Awarie ręcznych skrzyń biegów zdarzają się coraz częściej. Trudno je naprawiać, bo producenci aut ograniczają dostęp do części zamiennych. Jak radzą sobie serwisy?
Toyoty: Corolla oraz Auris kojarzą się z ponadprzeciętną niezawodnością, zwłaszcza w wersjach benzynowych. Tymczasem to właśnie w tych modelach dość często dochodzi do awarii skrzyni biegów. Problem jest dość wstydliwy dla firmy, bo dotyczy mechanicznej przekładni, która dotąd była na końcu listy podzespołów mogących sprawiać kłopoty. Awaria związana jest z zużyciem łożysk i początkowo objawia się głośną pracą skrzyni biegów – występuje charakterystyczne wycie. Jeśli decyzja o naprawie nastąpi zbyt późno, może dojść do nieodwracalnych uszkodzeń skrzyni biegów – zniszczone zostaną gniazda łożysk, a ich resztki mogą np. wyszczerbić zęby kół. Przyczyna problemu nie jest jednoznaczna, ale prawdopodobnym wytłumaczeniem jest niska jakość łożysk.
W przypadku uszkodzenia łożysk są dwie drogi naprawy: z wyjęciem i bez demontażu skrzyni. W drugim przypadku trzeba mieć specjalny ściągacz.
Niezależnie od wybranej opcji naprawy trzeba zacząć od spuszczenia oleju, który – z racji zawartości opiłków metalu – nie będzie wykorzystany ponownie.
Po skapaniu całego oleju zdejmujemy pokrywę przekładni. Z uwagi na korzystne położenie łożysk, skrzynia pozostaje w samochodzie.
Teraz można sprawdzić, czy łożyska rzeczywiście mają luz – będzie wyczuwalny pod naciskiem dłoni. Gdyby okazało się, że luzu nie ma, skrzynia zostałaby zdjęta i rozmontowana.
Po zdjęciu synchronizatora trzeba zdemontować pierścienie zabezpieczające koła zębate. Następnie można już zdjąć koła.
Są one wciskane na wałki i żeby je zdjąć bez uszkodzeń, trzeba skorzystać ze specjalnych narzędzi. Na trybach nie widać śladów uszkodzeń.
Po kilkudziesięciu minutach pracy zużyte łożyska są w zasięgu wzroku. Jednak żeby móc je wyjąć, trzeba użyć specjalnego ściągacza.
Przyczyną awarii okazały się tu wytarte bieżnie łożysk. Koszt dwóch nowych łożysk to 340 zł, a całej naprawy – od 1200 do nawet 2000 zł.
Czasami nacisk na łożysko jest tak duży, że odkształca się obudowa. Naprawa na ogół jest nieopłacalna. Koszt obudowy to 500-3000 zł.
Zużycie pierścieni synchronizatorów to zwykle skutek agresywnej jazdy. Naprawa wymaga rozbiórki skrzyni. Koszt części: 150-700 zł.
Wyłamane zęby kół to rzadka usterka. Wymiana tylko jednego koła może spowodować głośną pracę skrzyni. Cena elementu: 300-1500 zł.
Głośna praca łożysk wynika z luzów. Na ogół najszybciej wyrabiają się bieżnie, zwłaszcza gdy są źle smarowane. Cena: 60-800 zł.
Skrzynią znaną z ponadprzeciętnej awaryjności jest przekładnia stosowana w Hondzie Civic VII generacji – jej kompleksowa naprawa w specjalistycznym serwisie też z reguły kosztuje ok. 1600-1800 zł.
Jedną z najbardziej awaryjnych konstrukcji są 6-biegowe skrzynie o oznaczeniach kodowych M20 oraz M32, stosowane w różnych modelach koncernu GM oraz Fiat. Po przebiegu 60 tys. km występują w nich poważne usterki. Pierwszym ich objawem jest coraz głośniejsza praca skrzyni i trudności z włączaniem biegów. Ignorowanie pierwszych symptomów może się skończyć bardziej spektakularną awarią: nawet rozerwaniem obudowy skrzyni. Jeżeli kierowca jest czujny i trafi do fachowego warsztatu, to skończy się na wymianie kompletu 8 łożysk, co i tak kosztuje ponad 2000 zł. Jeżeli dojdzie do rozerwania tylnej części obudowy, trzeba wymienić ją na nową – spawanie ani klejenie nie ma sensu, bo w połatanej obudowie nie uda się wystarczająco precyzyjnie osadzić łożysk.
Ponieważ skrzynie te psują się często, na rynku są już firmy, które specjalizują się w ich naprawach, wiedzą, jak zdobyć części, i nie muszą uczyć się na klientach.
Toyoty: Corolla oraz Auris kojarzą się z ponadprzeciętną niezawodnością, zwłaszcza w wersjach benzynowych. Tymczasem to właśnie w tych modelach dość często dochodzi do awarii skrzyni biegów. Problem jest dość wstydliwy dla firmy, bo dotyczy mechanicznej przekładni, która dotąd była na końcu listy podzespołów mogących sprawiać kłopoty. Awaria związana jest z zużyciem łożysk i początkowo objawia się głośną pracą skrzyni biegów – występuje charakterystyczne wycie. Jeśli decyzja o naprawie nastąpi zbyt późno, może dojść do nieodwracalnych uszkodzeń skrzyni biegów – zniszczone zostaną gniazda łożysk, a ich resztki mogą np. wyszczerbić zęby kół. Przyczyna problemu nie jest jednoznaczna, ale prawdopodobnym wytłumaczeniem jest niska jakość łożysk.