Wbrew pozorom takie rzeczy się zdarzają, a zalanie diesla benzyną to niemal codzienność (!) na stacjach paliw. Podpowiadamy, co zrobić, a czego absolutnie nie, gdy dojdzie do pomyłki podczas tankowania samochodu.
Foto: iStock / Auto Świat
Pomyłka przy tankowaniu?
Zatankowanie benzyny zamiast oleju napędowego to zaskakująco częsty problem
"Pistolet" benzynowy bez problemu pasuje do wlewu każdego diesla
Gdy zauważysz pomyłkę, pod żadnym pozorem nie uruchamiaj silnika!
Większość z nas, słysząc o pomyłce podczas tankowania, myśli sobie: "Nieeee, to niemożliwe! Jak można się tak załatwić?!". Jak widać, można, bo choć nikt oficjalnych statystyk nie prowadzi, to jednak pracownicy stacji paliw mają z takimi sytuacjami do czynienia niemal codziennie. A okoliczności prowadzących do pomyłki nie brakuje: wiele osób się spieszy, często przesiadamy się z aut służbowych do prywatnych i na odwrót, coraz bardziej popularne są wypożyczalnie (które notabene coraz częściej przyklejają na wlewie paliwa dużą naklejkę informującą o rodzaju zasilania danego auta – przypadek?). Gdy już jednak dojdzie do błędu, kluczowe znaczenie ma chwila, kiedy zostanie on wykryty – najlepiej, gdy stanie się to jeszcze przed uruchomieniem silnika, bo później, zwłaszcza w przypadku nowoczesnych diesli, może być różnie. Czyli drogo albo bardzo drogo.
Jednak po kolei. Częściej mylą się właściciele diesli. Nie, nie dlatego, że są bardziej roztargnieni, lecz ze względu na to, że do samochodu z motorem wysokoprężnym bez problemu pasuje pistolet od dystrybutora z benzyną. Pomyłka w drugą stronę? Też się zdarza, ale żeby zatankować silnik benzynowy olejem napędowym, trzeba się trochę napocić – wlew jest o ok. 5-6 mm węższy od końcówki pistoletu. Jak jednak pokazuje praktyka, są i tacy, którym ta sztuka się udaje. W obu przypadkach nie wolno uruchamiać silnika, trzeba od razu pozbyć się złego paliwa z baku. Owszem, stary diesel z niewielką domieszką benzyny może sobie poradzić, tak samo jak silnik benzynowy z pośrednim wtryskiem zalany niewielką ilością ropy. To jednak teoria – żeby mieć pewność, że nic się nie stanie, po prostu zepchnij auto ze stanowiska i wezwij lawetę. Albo zapytaj pracownika stacji o sprzęt do odsysania/spuszczania paliwa – wbrew pozorom wiele punktów czymś takim dysponuje. W takiej sytuacji zazwyczaj wystarczy usunięcie niewłaściwego paliwa. Samochód będzie jeździł jak przed pomyłką. Koszt roztargnienia wynosi od 100 do 400 zł.
Może pomóc... stacja paliw
Foto: Adam Mikuła / Auto Świat
Pomyłka przy tankowaniu
Jeżeli jednak pomyłki nie wychwycisz podczas tankowania i odjedziesz spod dystrybutora, sytuacja porządnie się skomplikuje. Jak wspomnieliśmy, stary silnik wysokoprężny z wtryskiem pośrednim może się co najwyżej lekko "zakrztusić" i – jeżeli domieszka benzyny nie przekroczyła znacząco kilkunastu proc. – pojedzie dalej. Dawniej dolewanie benzyny do diesli było normą – zimy potrafiły być srogie, a dodatków zapobiegających wytrącaniu się parafiny z oleju napędowego brakowało, trzeba było sobie jakoś radzić! – ale współczesny silnik wysokoprężny już taki zadowolony nie będzie. Zasadniczo problemy są dwa: po pierwsze, benzyna nie ma odpowiednich własności smarnych, co w błyskawicznym tempie prowadzi np. do zatarcia pompy wtryskowej (lub wysokiego ciśnienia), a w konsekwencji – do zniszczenia wtryskiwaczy (opiłki metalu). Po drugie, benzyna – gdy już jakoś dostanie się do cylindrów – poddana sprężaniu wybuchnie znacznie szybciej niż mieszanka diesel-powietrze, co w konsekwencji doprowadzi do zaburzenia pracy jednostki, bo zapłon pojawi się, zanim jeszcze tłok ustawi się w odpowiedniej pozycji. Uwaga: nawet jeżeli domieszka benzyny okaże się niewielka, to nowoczesny diesel przez jakiś czas będzie w stanie jechać, ale... i tak się popsuje, np. w trasie, po kilkuset kilometrach. A jak bardzo jest to niebezpieczne, np. podczas wyprzedzania, nikomu chyba tłumaczyć nie trzeba.
Będzie drogo lub bardzo drogo
Koszty zniszczenia delikatnego układu wtryskowego diesla będą wysokie (wtrysk elektromagnetyczny) lub bardzo wysokie (wtryski piezoelektryczne). W najgorszym wypadku naprawa i czyszczenie układu paliwowego mogą kosztować nawet kilkanaście tysięcy złotych. Sytuację pogarsza to, że za powstałe w ten sposób szkody nie zapłaci firma ubezpieczeniowa, i to nawet wtedy, gdy masz wykupioną porządną polisę autocasco. Swego rodzaju kosztowna nowość – na razie głównie w dostawczakach – to wlanie do baku diesla preparatu AdBlue (i na odwrót). Olej napędowy w silniku benzynowym to nieco mniejsze ryzyko. Zwłaszcza w przypadku jednostki z wtryskiem pośrednim, która po zatankowaniu nawet dużej ilości niewłaściwego paliwa po prostu zgaśnie, a po wypłukaniu układu i spuszczeniu ropy ma szansę pojechać bez większych napraw dalej. Jedynym bardziej kosztownym elementem, który może się w tej sytuacji popsuć, jest katalizator, ewentualnie – sondy lambda.
Foto: Adam Mikuła / Auto Świat
Naprawa po niewłaściwym paliwie
Benzyniak? Pojedzie, ale...
Niewielka domieszka diesla może nawet nie zaszkodzić wcale, ewentualnie pojawi się np. spadek mocy i poszarpywanie. Co jednak wcale nie oznacza, że należy tak jechać. Gorzej będzie w silniku wyposażonym we wtrysk bezpośredni – tu poszczególne elementy potrafią być bardziej czułe i nawet mała ilość diesla może narobić kosztownych szkód.
Złe paliwo? Co robić – krok po kroku
Jeżeli pomyłkę zauważysz jeszcze na stacji, to masz szansę uniknąć poważnych kłopotów. Pod żadnym pozorem nie uruchamiaj silnika, a jeśli masz samochód z systemem bezkluczykowym, zamykającym automatycznie zamki po oddaleniu się pilota, to tak naprawdę nie możesz oddalić się od auta – chyba że zostawisz klucz/pilota we wnętrzu. Wszystko dlatego, że gdy zbliżysz się z powrotem, drzwi się odryglują, ale zachodzi też ryzyko, że pompa paliwa zassie paliwo, żeby podnieść ciśnienie w układzie. To tzw. przygotowanie do rozruchu.
Zapytaj pracownika stacji o sprzęt do odsysania paliwa – wiele punktów ma go w wyposażeniu i udostępnia.
Jeżeli paliwa nie da się odciągnąć/spuścić na stacji, wezwij lawetę. Czasem pomoc drogowa pomoże na miejscu i spuści paliwo.
Poszukaj serwisu w pobliżu, nie musi być to ASO. Dobre assistance obejmuje holowanie w sytuacji pomyłki na stacji.
Przypilnuj, żeby "fachowcy" z serwisu też nie próbowali odpalać silnika. A takie rzeczy się dzieją, np. przez pomyłkę...