Wprowadzenie zasilania typu common rail zrewolucjonizowało silniki wysokoprężne – całkowicie zmieniło się ich postrzeganie przez kierowców. Z powolnych, hałaśliwych „kopciuchów” awansowały do miana oszczędnych i dynamicznych źródeł napędu. Nic w tym dziwnego, bo common rail (w dosłownym tłumaczeniu: wspólna szyna) zmienił sposób, w jaki paliwo jest dostarczane do komory spalania – kiedyś odpowiadała za to pompa wtryskowa, która odmierzała właściwą ilość paliwa i w odpowiednim czasie podawała do komory spalania (lub wstępnej).
Pompy były sterowane mechanicznie lub elektronicznie, ale taki układ miał dużą bezwładność działania. Wtrysk CR jest zbliżony do wielopunktowego wtrysku benzyny: pompa dba o podanie pod odpowiednim ciśnieniem (o wiele wyższym niż w benzyniaku!) paliwa do szyny (jest ono stale „dostępne” dla wtryskiwaczy). Komputer decyduje, na jak długo i kiedy otworzyć wtryskiwacz – jest to tak szybkie, że podczas jednego cyklu pracy może on zadziałać kilka razy!
Oczywiście, nie ma nic za darmo – poszczególne elementy silnika wysokoprężnego stały się bardzo kosztowne w naprawach: turbosprężarki, koła dwumasowe, filtry cząstek stałych, zawory EGR i – oczywiście – same wtryskiwacze jako skomplikowane mechanizmy, bardzo precyzyjnie wykonane. Koszt wymiany jest ogromny – w przypadku nowego wtryskiwacza np. w salonie Mitsubishi wynosi nawet… 6-8 tys. zł (!), standardem jest cena na poziomie 2,5-4 tys. zł. Gdy pomnożymy to razy 4 (lub 6 w większych silnikach), zrobi się horrendalnie wysoki koszt.
Wtryskiwacze szybko trafiły na rynek aftermarketowy, ale tam też nie są tanie: produkt Denso do Opla Zafiry B 1.7 CDTI (125 KM) wymaga wydania ok. 1500 zł (fabrycznie regenerowany: 900 zł), tyle samo zapłacicie za Boscha do VW Passata B6 2.0 TDI. Utrudnieniem jest krótka lista producentów urządzeń: właściwie to tylko Bosch, Delphi, Denso i Siemens. Jeśli jakiś model ma system Boscha, to kierowcy są na niego skazani – nikt inny ich nie produkuje.
Początki problemów
Po czym poznać, że wtryskiwacze wymagają już interwencji serwisu – zużyły się lub uległy awarii? Wzrasta spalanie paliwa (w zależności od usterki może to być proces powolny lub skokowy). Częstym objawem jest czarny dym z rury wydechowej – diesel bez filtra cząstek stałych ma prawo czasem zostawić niewielką chmurkę, jednak czarny obłok pojawiający się podczas każdego dodania gazu to już powód do zmartwienia, a pierwsze podejrzenie pada właśnie na niesprawność wtryskiwaczy. Kolejne symptomy zapowiadające wydatek to: nierówna praca silnika, utrata mocy oraz większy hałas. Oczywiście, to wszystko może też być spowodowane zupełnie innymi problemami silnikowymi.
Pełną informację na temat stanu wtryskiwaczy uzyskamy podczas badania na stole probierczym.
Diagnoza wtryskiwaczy znajdujących się w samochodzie nie jest jednoznaczna – przykładowo nieprawidłowa korekta wtrysków może świadczyć również o mechanicznym zużyciu silnika (problem ze sprężaniem) lub np. uszkodzonym kole dwumasowym. Jak wskazuje nasz rozmówca – Radosław Reszka z Diesel Motor Service – zdecydowanie najlepszą metodą kontroli jest umieszczenie wtryskiwaczy na stole probierczym.
Regeneracja to tańsza alternatywa dla nowych wtryskiwaczy
W przypadku podejrzenia niesprawności trzeba więc zdemontować wtryskiwacze i znaleźć zaufany warsztat oferujący kontrolę i regenerację. W większości przypadków nie jest to zbyt skomplikowane, ale może wymagać zdjęcia pokrywy zaworów, kolektora itp. – warto spytać, czy podany koszt demontażu obejmuje te czynności. Wtryskiwacze czasem się zapiekają (np. w niektórych Renault kapie na nie woda), wtedy koszt demontażu i montażu może wynieść nawet… 500 zł od sztuki, wtryskiwacz często ulega też zniszczeniu.
Podczas montażu trzeba użyć nowych podkładek pod wtryskiwacze – są jednorazowe. W przypadku niesprawności podkładek paliwo z komory spalania może być wydmuchiwane do oleju w głowicy, tworzy się nagar, silnik nie ma właściwych warunków pracy. Uszczelka najczęściej kosztuje 5-30 zł. Obrobienia (frezowania) mogą też wymagać gniazda służące do osadzenia wtryskiwaczy.
Zdaniem fachowca: Radosław Reszka, Diesel Motor Service z Warszawy:
"Jesteśmy w stanie naprawić niemal wszystkie wtryskiwacze elektromagnetyczne, gdyż znacznie poprawiła się dostępność części. Poza tankowaniem na dobrych stacjach i serwisowaniem w profesjonalnych warsztatach kierowca ma, niestety, niewielki wpływ na trwałość wtryskiwaczy."
Podsumowanie:
Naprawy wtryskiwaczy elektromagnetycznych nie są tanie, ale też nie przerażają – a tak było jeszcze kilka lat temu. Kosztowna może być, niestety, wymiana piezoelektryków. Użytkownik sam nie może zbyt wiele zrobić, musi wybrać godny zaufania warsztat i zdać się na jego rzetelność.