Wymiana katalizatora, to koszty wynoszące nawet do kilku tysięcy złotych. Więc jeśli rzecz dotyczy starszego auta, to sprawa wydaje się beznadziejna. Nie wiadomo czy opłaca się go naprawiać.

Katalizator wydatków

Katalizator, to w języku fachowym "reaktor katalityczny", ma za zadanie zmniejszanie ilości szkodliwych składników w spalinach. Jego działanie polega na reakcji substancji występujących w spalinach z katalizatorem. Warunki jego pracy określane są poprzez sterowanie silnikiem, na podstawie danych z sondy lambda. To sprawia, że do atmosfery trafia mniej trujących substancji.

Niestety zdarza się, że w starszych samochodach, nie tylko sprowadzanych z zagranicy, katalizatory są już całkiem zużyte i konieczna jest wymiana, to niestety pociąga koszty, od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Zatem właściciel auta zaczyna szukać tańszego rozwiązania, wielu z nich decyduje się na zainstalowanie strumienicy.

Strumienice, czyli tanie zatruwanie

Jest kilka rodzajów strumienic. Łuskowa – czyli taka, która ma spiralnie ułożone łuski wewnątrz, ma to ułatwić wydobywanie się spalin i podnieść skuteczność układu wydechowego. Są też strumienice różniące się pod względem budowy zewnętrznej:

- strumienice znajdujące się wewnątrz katalizatora imitujące sprawny katalizator

- strumienice w obudowie rurowej, które przypominają tłumik przelotowy

Wszystkie działają podobnie i maja podobne zadania. Zamaskować brak katalizatora.

Są też strumienice zmieniające brzmienie wydechu, obniżające jego ton, ale tak naprawdę to tłumiki zwane rozprężnymi. Główną zaletą tego typu urządzeń jest to, że są znacznie tańsze od katalizatora i sondy lambda. Trzeba za nie zapłacić średnio od 200 do 500 złotych.

Strumienica poza prawem

Zastępowanie katalizatora strumienicą jest zabronione. Nie zatrzymuje ona szkodliwych substancji i dlatego samochód w nią wyposażony, powinien nie zostać dopuszczony do ruchu. Jeżeli taką przeróbkę wykryje diagnosta to nie wbije pieczątki do dowodu rejestracyjnego. Może to też wykryć policja w czasie kontroli drogowej, jeśli samochód policyjny wyposażony jest w urządzenia pomiarowe.

Niestety, jednak jak powszechnie wiadomo, zdarzają się takie stacje diagnostyczne,  które podbiją pieczątkę na każdym dowodzie rejestracyjnym. Natomiast samochodów policyjnych wyposażonych w odpowiedni sprzęt jest niewiele. To daje pole do popisu dla kombinatorów, szukających oszczędności za każdą cenę. Niektórzy kierowcy, jeżdżą takimi autami nawet po kilka lat.

To jednak nie wszystkie kłopoty związane z usunięciem katalizatora i zastąpienia go strumienicą. Jak się okazuje takie rozwiązanie może prowadzić do bardzo poważnych awarii.

W autach wyposażonych w turbinę, takie rozwiązanie zwiększa przepływ w układzie wydechowym, co prowadzi do szybszego zużycia turbiny lub nawet jej uszkodzenia. Dodatkowo w czasie pracy turbiny, słychać nieprzyjemne wysokie dźwięki, pogarszające komfort jazdy.

Niestety uszkodzony katalizator, to też poważny problem. Jeśli dojdzie w nim do pęknięcia monolitu ceramicznego, to może to doprowadzić do zapchania tłumików, a to może nawet spowodować  uszkodzenie uszczelki pod głowicą. To oznacza, że konieczny będzie remont silnika.

Niestety, usterki katalizatora, czy jego brak, są trudne do wykrycia przez laika. I co istotne, tego typu historie zdarzają się zarówno w autach sprowadzanych jak i w tych, które od lat jeżdżą już w Polsce. Bywa że przeróbki dokonuje handlarz sprowadzający auto, ale czasem robią to też niektórzy kierowcy aut jeżdżących w Polsce. Dlatego kupując auto używane z dowolnego źródła i o dowolnej historii, musimy być przygotowani, że coś takiego może nas spotkać. Niestety jak w każdym przypadku, kupując auto podpisujemy w umowie zapis, że jest nam znany stan techniczny kupowanego pojazdu. To praktycznie uniemożliwia uzyskanie odszkodowania od sprzedającego.

Dlatego warto korzystać z pomocy ekspertów, potrafią właściwie ocenić samochód, wiedzą co w nim sprawdzić i doradzą czy zakup ma sens, czy trafiliśmy na samochód, który zaraz się popsuje i będzie wymagał dużych nakładów finansowych.