Dobra wiadomość jest taka, że znalezienie niewysłużonego, sprawnego auta z silnikiem benzynowym jest znacznie łatwiejsze niż wyszukanie podobnego diesla. To zasługa mniej skomplikowanej konstrukcji takich jednostek i tego, że pojazdy w nie wyposażone zwykle pokonują znacznie mniejsze przebiegi.
Jest też zła wiadomość – za kilka lat zapewne nie będzie już tak dobrze, bo na rynek trafiają właśnie małe, wysilone, turbodoładowane benzyniaki z wtryskiem bezpośrednim, zbudowane w technologii downsizingu, które pod względem skomplikowania nie ustępują jednostkom wysokoprężnym, w dodatku w razie poważniejszych awarii są niemal nienaprawialne.
W silnikach benzynowych – inaczej niż w dieslach – nie znajdziemy ekstremalnie drogich i nietrwałych układów wtryskowych ani kłopotliwych filtrów cząstek stałych. Auta takie wprawdzie zwykle sporo palą, ale ich obsługa jest prostsza, a usunięcie awarii – znacznie tańsze. Dla nabywcy samochodu używanego ogromne znaczenie może mieć też to, że na rynku wtórnym używane benzyniaki są nawet kilkakrotnie tańsze od diesli o podobnych przebiegach. Jeśli więc mimo ostrożności wybierzecie kiepski egzemplarz, macie tanie wyjście awaryjne.
Obserwuj spaliny
Na początku oględzin silnika warto zwrócić uwagę na obecność wyciekó;w i kolor spalin. Im większy stopień zużycia jednostki, tym większe przedmuchy i ciśnienie w komorze korbowej, a to potęguje wycieki oleju. W zużytym silniku olej dostaje się też do komory spalania stąd biorą się właśnie niebieskawe spaliny.
Wykonaj jazdę próbną
Przed zakupem auta zawsze należy wykonać jazdę próbną osłuchanie silnika pracującego na biegu jałowym niewiele daje. Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na to, czy silnik płynnie rozwija moc jakiekolwiek zawahania, krztuszenie się przy przyspieszaniu czy gaśnięcie na wolnych obrotach świadczą o usterce albo przynajmniej o zaniedbaniach obsługowych, np. starych świecach lub przewodach wysokiego napięcia.
Jazda próbna nie powinna być zbyt krótka w przypadku niektórych uszkodzeń informująca o nich kontrolka check engine zapala się dopiero po przejechaniu kilku kilometrów!
Sprawdź układ chłodzenia
Jedną z bardziej kosztownych usterek benzyniaków okazuje się uszkodzenie uszczelki pod głowicą. Zazwyczaj jest to efekt zbyt wysokiej temperatury spalania lub nieprawidłowego działania układu chłodzenia. Przed zakupem trzeba to sprawdzić, żeby uniknąć późniejszych rozczarowań. Silnik należy rozgrzać, a następnie sprawdzić, czy w zbiorniczku wyrównawczym układu chłodzenia nie pojawiają się pęcherzyki gazów spalinowych. Jeśli tak, to uszczelka nadaje się do wymiany. Innymi symptomami tej awarii są też zmiana koloru płynu oraz obecność w nim oleju.
Wsłuchaj się w rozrząd
Wiele nowoczesnych benzyniaków ma rozrząd napędzany łańcuchem. Idea jest dobra, ale wykonanie często okazuje się fatalne. Choć teoretycznie łańcuchy powinny starczać na całe życie pojazdu, to część takich jednostek już po 30-50 tys. km ma problemy wynikające z ich rozciągnięcia. Ignorowanie pierwszych objawów kończy się często zniszczeniem silnika.
Jak tego uniknąć? Po uruchomieniu motoru wsłuchajmy się w jego pracę ygnałem ostrzegawczym są zwykle metaliczne odgłosy z górnej części silnika lub grzechotanie tuż po rozruchu. Jeśli łańcuch jest już bardzo rozciągnięty, motor zapala z trudem, pracuje głośno i nierówno. Podobne objawy towarzyszą usterkom układu zmiennych faz rozrządu.
Pomyśl o elektryce
W standardowych układach elektrycznych nie ma zbyt wielu awaryjnych podzespołów. Wiadomo, że po większym przebiegu można się spodziewać usterek rozrusznika, alternatora czy konieczności wymiany akumulatora. Jednak zazwyczaj 300-500 zł wystarcza na to, by usunąć problemy.
Od kilku lat na rynek wtórny trafiają auta z dodatkowymi systemami elektrycznymi, np. z funkcją start-stop. Tu już tak tanio nie będzie! Akumulator do takiego auta kosztuje nawet dwa razy więcej niż do zwykłego, a w razie usterki rozrusznik i alternator też okażą się nawet wielokrotnie droższe.
Bezpośredni wtrysk? Ostrożnie!
W silnikach benzynowych coraz częściej można spotkać bezpośredni wtrysk paliwa. Z jednej strony zmniejsza on jego zużycie, z drugiej zwiększa liczbę problemów. Tradycyjny, pośredni wtrysk benzyny był praktycznie bezawaryjny, natomiast w układzie wtrysku bezpośredniego panuje wyższe ciśnienie i zdarzają się w nim m.in. awarie pompy paliwa oraz wtryskiwaczy.
Poważnym problemem może być nagar olejowy osadzający się w kolektorze dolotowym. W klasycznych jednostkach jest on zmywany przez mieszankę benzyny z powietrzem, przy wtrysku bezpośrednim zbiera się w znacznych ilościach.
Objawy to nierówna praca, spadek mocy i dymienie. Warto podkreślić, że silniki z bezpośrednim wtryskiem praktycznie nie nadają się do współpracy z popularnymi instalacjami gazowymi na dobrze działającą instalację LPG (wtrysk gazu w fazie ciekłej) trzeba wydać kilka tysięcy złotych.
Sprawdź komputerem
Mimo mniejszego ryzyka niż przy zakupie auta z dieslem samochód napędzany benzyniakiem też warto sprawdzić komputerem diagnostycznym. Oczywiście, trzeba za to zapłacić od 50 do 200 zł, ale w przypadku większości aut (zwłaszcza dobrze wyposażonych) lepiej z tego nie rezygnować. Test może pokazać, z czym samochód miał ostatnio problem i co warto dokładniej sprawdzić. Dane z pokładowego systemu diagnostycznego mogą potwierdzić podejrzenia co do rozciągnięcia łańcucha rozrządu lub uszkodzenia regulatora faz rozrządu.
Nasza rada
Samochody z silnikami benzynowymi na ogół mają mniejsze przebiegi od diesli i często mimo zaawansowanego wieku są wciąż w dobrym stanie. Niestety, najnowsze konstrukcje mogą aż tak długo nie wytrzymać.
Radzimy ostrożniej podchodzić do nowoczesnych silników z bezpośrednim wtryskiem i turbodoładowaniem. Producenci ciągle jeszcze z nimi eksperymentują i często zdobywają doświadczenia na użytkownikach. Jeśli komuś zależy przede wszystkim na bezproblemowej eksploatacji, niech szuka modeli z klasycznymi silnikami – będą palić nieco więcej, ale ryzyko, że ulegną poważnej awarii, jest niewielkie.