- Urządzenie może jednocześnie prowadzić do celu oraz nagrywać trasę przejazdu
- Po podłączeniu do internetu przyda się też w roli ostrzegacza
- Duża nawigacja z kamerą może utrudniać widoczność
Powróciła moda na urządzenia klasyfikowane przez producentów jako tzw. combo, czyli połączenie kilku produktów w jednym. W sklepach znów pojawiły się nawigacje zintegrowane z wideorejestratorem. W przeciwieństwie do produktów sprzed lat nowe urządzenia mają znacznie rozbudowaną funkcjonalność. W modelach z najbogatszym wyposażeniem nie zabrakło nawet połączenia z internetem oraz dodatkowych funkcji działających jedynie w trybie online (prognoza pogody, dane o korkach, przeglądarka stron).
Producenci przekonują, że urządzenia wielofunkcyjne to praktyczne rozwiązanie. Zamiast dwóch osobnych sprzętów (wideorejestrator i nawigacja) przyczepionych do szyby mamy jeden produkt przed sobą. Zwykle jednak przemilcza się jedno: żeby kamera miała najlepsze pole widzenia, sprzęt powinien być zainstalowany w takim miejscu, w którym mocno zasłania widok przez przednią szybę. Oczywiście, można próbować zamocować sprzęt tak, by nie przeszkadzał kierowcy, ale będzie miało to przełożenie na nieco gorszy widok dla kamery.
Dobra wiadomość: wielofunkcyjne urządzenia nie są tak drogie, jak kiedyś. Obecnie wystarczy już niecałe 500 zł na np. udany produkt marki Navitel. Więcej trzeba zapłacić za sprzęt Yanosika i NavRoad (699 zł za bliźniaczą konstrukcję, różniącą się oprogramowaniem). Najdroższe w teście MIO (ponad 900 zł) wyróżnia się też największym ekranem, który bardziej pasuje do aut z dużą przednią szybą.
Wszystkie testowane produkty mogą jednocześnie prowadzić do celu (aktywna nawigacja) oraz rejestrować trasę przejazdu. Możliwość nagrywania wiąże się z dodatkowym wydatkiem – trzeba zainwestować w pojemną kartę pamięci. I to nie byle jaką! Powinna być ona możliwie jak najwyższej klasy (np. klasy 10), żeby nie było problemów z zapisywaniem filmów Full HD, czyli o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Na tym jednak nie koniec wydatków.
W przypadku Yanosika niezbędne są również aktywacja urządzenia i opłacenie rocznego lub dwuletniego abonamentu. Do kwoty 699 zł za sprzęt trzeba zatem doliczyć także co najmniej 99 zł za roczną subskrypcję. W przypadku pozostałych urządzeń, które da się podłączyć do internetu (Navitel, NavRoad), można wykupić u operatora sieci komórkowej kartę na połączenia z internetem albo skorzystać z innej opcji: udostępnić internet przez telefon (w trybie tzw. hotspota).
Dostęp do internetu wiąże się z określonymi korzyściami. Można na bieżąco otrzymywać informacje o korkach i innych utrudnieniach w ruchu drogowym. Ponadto dzięki połączeniu online kierowcy samodzielnie zgłoszą dostrzeżone zagrożenia czy policyjne kontrole. W ramach dodatków dostępne są także prognozy pogody, które lepiej potraktować jako gadżet. Równie dobrze informacje pogodowe sprawdza się w smartfonie.
Internet bardzo się przyda
Łączność z internetem jest potrzebna jeszcze do jednego – nawigacji i ostrzegacza online. Bez nich nie skorzystamy z takich programów, jak Yanosik czy Google Maps. Warto o tym pamiętać, gdy będziemy się znajdowali w miejscach o ograniczonym dostępie do sieci komórkowej (szczególnie w przygranicznych obszarach oraz na nowo otwartych odcinkach dróg krajowych).
Które z testowanych urządzeń jest najlepsze? MIO sprawdzi się w samochodach dostawczych (także kamperach). Yanosik i NavRoad, czyli techniczne bliźniaki, to udane produkty, ale dla różnych odbiorców. Wybór pomiędzy nimi to kwestia oczekiwań: NavRoad z AutoMapą oznacza większą swobodę w zakresie wyboru programu nawigacyjnego. Najtańszy w tym zestawieniu Navitel to także atrakcyjne rozwiązanie, tym bardziej że łatwo wzbogacić go o kolejne darmowe aplikacje. Każdy z produktów doprowadzi bez większych niespodzianek do celu, gdyż wszystkie nawigacje są na podobnym poziomie, z jednym wyjątkiem: AutoMapa to wciąż bardzo dobry program nawigacyjny i najlepszy w tym zestawieniu.
Naszym zdaniem
Połączenie wideorejestratora i nawigacji to bardzo ciekawy pomysł. To rozwiązanie ma jednak swoje ograniczenia. Im mniejszy samochód, tym bardziej sprzęt może przesłaniać widok przez szybę, szczególnie dlatego, że ze względu na wbudowaną kamerę powinien być zainstalowany na środku szyby. Jeśli nie zamierzamy podłączać sprzętu do internetu, to lepiej poszukać tańszej nawigacji, żeby nie przepłacać za niewykorzystane funkcje.
Plusy:
świetny uchwyt magnetyczny i dostęp do internetu przez wi-fi
dobra jakość wykonania
możliwość instalacji dodatkowych aplikacji
zainstalowana AutoMapa to najlepszy program wśród testowanych
Minusy:
urządzenie zasłania widok przez szybę (ograniczone możliwości montażu)
brak możliwości pobierania aplikacji bezpośrednio ze sklepu Google Play
tablice rejestracyjne nie zawsze są widoczne dla kamery (oświetlane mocnym światłem)
długi czas uruchamiania
Plusy:
wygodna obsługa
dobra jakość wykonania
aktywny uchwyt z podłączonym zasilaniem
satysfakcjonująca jakość nagrań z kamery
Minusy:
długi czas uruchamiania
konieczność aktywacji transmisji danych za dodatkową opłatą
tablice rejestracyjne nie są widoczne w przypadku silnego światła z samochodu
ograniczone możliwości montażu (sprzęt zasłania widok)
Plusy:
bardzo wygodna obsługa urządzenia i programu nawigacyjnego
funkcja ostrzegania o przekroczeniu linii i niezachowania odległości
akceptowalna jakość darmowego radiowego systemu informacji o korkach
dobra jakość wykonania sprzętu, jak i akcesoriów
Minusy:
duże urządzenie dość mocno przesłania widok przez przednią szybę
brak dostępu do internetu
mało wygodne zdejmowanie i zakładanie urządzenia
Plusy:
łatwe w obsłudze menu urządzenia
możliwość instalacji dodatkowych programów
łatwy dostęp do systemu Android
informacje z nawigacji widoczne także w trybie podglądu obrazu z kamery
długi czas uruchamiania urządzenia i programu nawigacyjnego
Minusy:
przeciętna jakość bazy adresowej w programie Navitel
niezbyt wygodny uchwyt (brak magnesu oraz złącza zasilania w uchwycie)
tablice rejestracyjne nie zawsze widoczne podczas nagrań w ciągu dnia
Zanim przymocujemy sprzęt do szyby, warto go przymierzyć. Najlepiej przełączyć w tryb kamery, żeby sprawdzić, która pozycja jest najlepsza, by uzyskać optymalne pole widzenia. Zwróćmy uwagę, czy w danej pozycji sprzęt będzie można łatwo zdjąć i założyć. Dopiero potem można mocować uchwyt (urządzenie na czas montażu lepiej zdjąć z uchwytu).
Żeby przyssawka trzymała jak najlepiej, szyba powinna być dobrze wyczyszczona. Wilgotną szmatką usuwamy kurz i inne zanieczyszczenia. Do odtłuszczenia powierzchni wystarczy zwykły płyn do mycia szyb (zamiennie można użyć specjalnych ściereczek). Silikonową przyssawkę w uchwycie dociskamy równomiernie do szyby. Blokadę przyssawki lepiej bardzo ostrożnie przesuwać, gdyż zdarza się, że pod naporem zbyt dużej siły nacisku może pęknąć tworzywo. Potem pozostaje jedynie poprowadzić kabel. Można go ukryć pod podsufitką i tuż przy uszczelce przy słupku. Przewód można także łatwo schować w dolnej części deski rozdzielczej (w okolicach miejsca na nogi zwykle jest sporo przestrzeni na poprowadzenie kabla), tak by wyprowadzić go tuż obok gniazda zapalniczki.
Niestety, przysłowiowe dwa w jednym oznacza ograniczenia dotyczące montażu. Żeby kamera miała jak najlepsze pole widzenia, sprzęt należy zainstalować dość wysoko, w pobliżu lusterka wstecznego, co nie pozostanie bez wpływu na widoczność przez przednią szybę. Im mniejszy samochód, tym bardziej urządzenie z dużym ekranem wyraźnie zasłania widok drogi oraz pobocza. Przed zakupem warto zatem na próbę przymocować sprzęt w samochodzie, żeby upewnić się, czy dane urządzenie nam odpowiada. Oczywiście, im większy ekran, tym łatwiej o pogorszenie widoczności. Stąd takie urządzenia, jak MIO MiVue Drive 65 LM z ekranem o przekątnej 6,2 cala, lepiej instalować w samochodach z ogromną przednią szybą.
Najlepiej korzystać z oryginalnego zasilacza. Jeśli jednak nie zawsze jest to możliwe, to wówczas należy zwrócić uwagę na parametry ładowarki. Nawigacje z funkcją wideorejestratora wymagają mocniejszego zasilania. Zależnie od modelu w komplecie są dodawane ładowarki 1,5 A, 2 A lub jeszcze mocniejsze. Jeżeli zastąpicie je słabszym zasilaczem, to wówczas musicie liczyć się z samoistnym wyłączaniem sprzętu lub częstymi restartami. Gdy nie jesteście pewni co do parametrów gniazda 12 V w samochodzie, to lepiej unikajcie sytuacji, kiedy korzystalibyście z rozdzielacza, do którego podłączono urządzenia o wyższych wymaganiach w zakresie zasilania (nawigacja, radio CB i np. lodówka turystyczna).
Sam zakup urządzenia to nie wszystko. W przypadku Yanosika PRO trzeba jeszcze doliczyć opłatę za aktywację transmisji danych. Zależnie od długości transmisji (rok lub 2 lata) trzeba dodatkowo zapłacić 99 lub 198 zł. W przeciwnym wypadku funkcjonalność urządzenia będzie mocno ograniczona.
Płatności za transmisję można dokonać w trybie online, co oznacza, że niemal od ręki możemy korzystać ze sprzętu. W przypadku gdy płatność zrealizujemy tradycyjnym przelewem, to wówczas przedłużenie będzie aktywne w ciągu ok. 2 dni roboczych. Do tego czasu urządzenie na niewiele się przyda.
Navitel, NavRoad i Yanosik są wyposażone w gniazdo na kartę SIM (w Yanosiku karta do połączenia z internetem jest w zestawie). Wystarczy zatem dokupić dowolną kartę u operatora sieci telefonii komórkowej, żeby skorzystać z łączności online. Jest jednak jeszcze inne rozwiązanie. Testowane urządzenia wyposażono w wi-fi. Wystarczy zatem udostępnić funkcję hotspota w telefonie (np. na czas podróży samochodem). Żeby aktywować funkcję, należy wejść w menu ustawień telefonu i poszukać funkcji udostępnienia sieci. Jeśli będzie aktywna, to w menu ustawień urządzenia nawigacyjnego włączamy wi-fi i wybieramy właściwą sieć, a następnie wpisujemy hasło dostępu. Warto pamiętać, że w trakcie udostępniania internetu poprzez telefon wyraźnie zwiększa się zużycie energii. Żeby uniknąć szybszego rozładowania akumulatora, podczas podróży samochodem lepiej podłączyć smartfona do odpowiednio wydajnej ładowarki.