• Każdy kierowca może być skierowany na badania, ale policjanci nie mają prawa, by np. badać wzrok kierowców podczas kontroli
  • Policjanci nie mają także prawa sprawdzać znajomości przepisów na drodze
  • Każdy kierowca powinien się regularnie badać – wzrok przede wszystkim

Dobry, a przynajmniej dobrze skorygowany wzrok jest ważny, zwłaszcza w odniesieniu do kierowców. Ale teoria teorią, a praktyka jest taka, że jedni widzą lepiej, a inni gorzej. Na jednym z portali zajmujących się tematem bezpieczeństwa ruchu drogowego pojawiła się sugestia, że policjanci mogliby kierowców badać np. w ten sposób, by kazać im odczytywać numery rejestracyjne aut z określonej odległości.

Policjant wysyła na badania?

Tak naprawdę już dziś funkcjonariusze policji mogą (i czasem korzystają z tych uprawnień) kierować kierowców na obowiązkowe badania lekarskie. Zakres badań może być różny, i np. w odniesieniu do kierowców nagminnie przekraczających dozwoloną prędkość lekarz sprawdza nie tylko zdolności psychomotoryczne, lecz także daje do rozwiązania test złożony z kilkudziesięciu lub stukilkudziesięciu pytań mających na celu określenie osobowości, a także oszacowanie ewentualnych zaburzeń i zagrożeń, jakie wiążą się z pozwoleniem danej osobie na prowadzenie samochodu.

Co ważne, policjant (a tak naprawdę starosta na podstawie informacji z policji) może skierować kierowcę na badania zawsze, gdy ma uzasadnione wątpliwości co do stanu jego zdrowia. Może się to zdarzyć np. w sytuacji, gdy dojdzie do niegroźnej w sumie stłuczki, ale sprawca pytany o przyczyny, nie potrafi wytłumaczyć, jak do niej doszło. Podkreślmy: starosta kieruje kierowcę na badania lekarskie, ale ani on sam, ani policjant nikogo samodzielnie badać nie ma prawa.

Jak ma się stan zdrowia do powodowania wypadków?

Ze statystyk policyjnych, na ile można z nich wnioskować, wynika, iż stan zdrowia czy wzroku kierowcy nie przekłada się bezpośrednio na liczbę powodowanych wypadków. Zależność ta niewątpliwie jest, ale trudno ją oszacować i jest to z pewnością jeden z bardzo wielu czynników decydujących o tym, czy kierowca jest niebezpieczny dla innych czy też nie. Możemy się z pewnością zgodzić, że kierowca w wieku 25 lat jest (statystycznie) zdrowszy niż kierowca w wieku 45 lat. Można w ciemno stwierdzić, że większość, a przynajmniej znaczna liczba kierowców po czterdziestce ma mniejszą lub większą wadę wzroku. A teraz spójrzmy na statystyki pokazujące przekrój wiekowy sprawców wypadków – kierujących pojazdami.

Kierujący sprawcy wypadków według wieku

Grupy wiekowe Wypadki Zabici Ranni Populacja Wskaźnik liczby wypadków na 10 000 populacji w 2019r.
11 - 12 2 667 890 0,04
7-14 289 11 293 3 204 589 0,9
15-17 276 14 299 1 065 410 2,6
18-24 4910 462 6409 2 819 515 17,4
25-39 8326 715 10157 8 745 353 9,5
40-59 7142 593 8389 10 282 667 6,9
60 plus 4465 411 5162 9 601 052 4,7
b/d 1115 20 1189 - -

Dane z powyższej tabeli nie dotyczą wzroku, a jedynie wieku, ale pozwalają stwierdzić, że stan zdrowia (z pewnością ważny) nie przesądza o tym, jak niebezpieczny jest kierowca. Niestety, polskie dane statystyczne dotyczące bezpieczeństwa w ruchu drogowym nie znają pojęcia tzw. wozokilometra (pozwala to na precyzyjne określenie ryzyka na każdy kilometr jazdy), jednak nie ma powodu, by twierdzić, że kierowcy w grupie wiekowej 40-59 jeździli mniej niż kierowcy w grupie 18-24. A zatem liczy się nie tylko stan zdrowia, lecz także znajomość przepisów, doświadczenie, skłonność do brawury i inne czynniki.

Dlaczego nie badać kierowców na drodze?

By badania kierowców na drodze miały sens i dawały każdemu równe szanse, należałoby każdemu zapewnić jednakowe warunki, przede wszystkim zaś badania (testy przesiewowe?) były prowadzone przez przeszkolone osoby. A tymczasem na drodze raz jest ciemno, raz jasno, raz słońce świeci z tej strony, a raz z tamtej, pada deszcz albo nie pada, a odległość 20 metrów to raz 18 metrów, a innym razem 28. No chyba, że policjanci robiliby akcje na wzór „trzeźwego poranka”, ustawiając radiowóz na poboczu w precyzyjnie odmierzonej odległości i każąc każdemu czytać cyfry i litery... Ale uwaga: ostrość wzroku na określonym dystansie nie przesądza, jak dobrze kierowca widzi! Może widzieć w miarę dobrze na 20 metrów, choć nie jest w stanie odczytać wskazań prędkościomierza. Może widzieć ogólnie niezbyt ostro, ale wystarczająco. Lekarze (okularnicy o tym dobrze wiedzą) nie zawsze upierają się, aby stuprocentowo wyostrzyć wzrok swoim pacjentom, bo umiejętność odczytania małego napisu z oddali nie jest niezbędna do życia i do prowadzenia samochodu. Znaczenie ma wiele innych rzeczy, np. wrażliwość na oślepianie, pole widzenia, itp.

Z tych względów w Polsce całkiem słusznie przyjmuje się, że stan zdrowia bada lekarz. Policjant może jedynie stwierdzić podejrzenie, mieć wątpliwości – i wtedy wysyła (formalnie robi to starosta) delikwenta do lekarza albo na egzamin. Ma takie prawo nie od dziś, ale nie przesądza o niczym. Im mniej uznaniowości, tym lepiej, w innym przypadku każdemu można by zabrać na drodze prawo jazdy w praktyce bez powodu.

A może testy na drodze?

Równie dobre jak sprawdzanie, czy kierowca coś widzi, byłoby testowanie kierowcy pod kątem znajomości przepisów. A jednak policjant, prosząc o dokumenty do kontroli, nie może zapytać: „no to wie Pan, co Pan zbroił, panie kierowco? Policjant nie przepytuje kierowców ze znajomości przepisów. A może powinien? „Panie kierowco, jaka jest maksymalna długość zestawu samochodu osobowego z przyczepą, czy „A” – 15 metrów, czy „B” – 17 metrów, czy „C” – 18,75 metra?”. A przecież – dla „naszego wspólnego bezpieczeństwa” – kierowcy w takiej sytuacji traciliby prawa jazdy jeden po drugim! Więc nie robi się testów na drodze, choć policjant ma prawo wysłać (za pomocą starosty) kierowcę na egzamin kontrolny – wtedy, gdy ma uzasadnione wątpliwości co do jego kwalifikacji. NIe robi się przepytywanek, choć wiadomo, że co drugi kierowca szczegółowych przepisów nie zna, a jeździ, bo ma doświadczenie i ogólne wyczucie - prawda? Kierowca albo powoduje wykroczenia, płaci mandaty i z czasem traci prawko (może być – w świetle obowiązującego prawa – skierowany na egzamin), albo sobie jeździ, może byle jak, ale jeździ.

Policjant może mieć zatem „zastrzeżenia” co do kwalifikacji kierowcy, ale nie ma prawa samodzielnie ich sprawdzać.

Kierowco – badaj się sam!

Jeszcze o zdrowiu kierowców: sprawność psychomotoryczna pogarsza się wraz z wiekiem i wzrok pogarsza się wraz z wiekiem, a straty na zdrowiu rekompensuje doświadczenie i malejąca (statystycznie) skłonność do brawury oraz rosnąca świadomość własnych ograniczeń. Dlatego kierowca z jednym okiem (brak jednego oka nie dyskwalifikuje automatycznie kierowcy – naprawdę) może być lepszy niż ten, który ma dwoje dobrych oczu. Zresztą stan zdrowia to nie tylko wzrok, ale też szereg innych schorzeń, które powodują np. wzmożoną senność.

I dlatego okresowe badania kierowców np. co 10 lat to całkiem dobry pomysł – ale w wykonaniu lekarzy, dla każdego takie same i w granicach wydolności systemu. A poza tym każdy kierowca, gdy widzi, że pogarsza mu się wzrok, powinien odwiedzić okulistę.