Są takie sytuacje, w których podpowiedzi zdrowego rozsądku przegrywają ze statystyką. Bo kto wpadłby na to, że w słoneczny dzień, na suchym asfalcie, w niektórych miejscach i miesiącach notowana jest liczba wypadków konkurencyjna dla jesienno-zimowej pluchy?

Moglibyśmy teraz rozwodzić się nad tym, dlaczego tak się dzieje: złorzeczyć na piratów drogowych, albo narzekać na remonty. Zamiast tego spróbujemy pokazać na co warto zwrócić uwagę, by przy dobrej pogodzie bezpiecznie dojechać do celu. Przedstawimy kilka sytuacji, charakterystycznych dla słonecznych dni, suchego asfaltu i dobrej drogi.

1) Jazda pod słońce

To niby banalny temat, ale kiedy słońce znajduje się nad samym horyzontem, to jego rażące światło potrafi sprawić wiele kłopotu kierowcom. Zdarza się tak, że osłona przeciwsłoneczna nie jest w stanie uchronić oczu kierującego przed bezpośrednim światłem słonecznym. Jeżeli ktoś jest niski, to jest to całkiem prawdopodobne. Warto wtedy zatrzymać się na moment na parkingu, podnieść do góry fotel kierowcy (o ile ma regulację), wyregulować od nowa lusterka i ruszyć w dalszą drogę. To minimalna strata czasu, która może uratować czyjeś życie lub zdrowie.

2) Jazda w ciemnych okularach

Ciemne okulary to wygodne rozwiązanie, ale nie w każdej sytuacji się sprawdza. Może się nie sprawdzić na przykład wtedy, kiedy wjedziesz w strefę zmiennego zachmurzenia i na zmianę będzie raz bardzo widno, a raz tylko widno – okulary przełożą to na widno i ciemno. Podobnie będzie, kiedy wjedziesz w wysoki las, a droga będzie wąska, nie mówiąc już o wjeździe w tunel – w zasadzie wypada zdjąć okulary przed wjazdem w takie miejsca. W ciemnych okularach masz także obniżoną uważność w odniesieniu do nieoświetlonych obiektów i uczestników ruchu, np. pieszych, bo wzrok jest przyzwyczajony do wyławiania z kadru oświetlonych pojazdów.

3) Zmienne natężenie oświetlenia

To jest coś, czego chyba każdy kiedyś doświadczył, ale mało kto o tym wspomina. Nie chodzi tym razem o wjazd z jasnej drogi w ciemny las czy tunel, a o jazdę przez las, podczas gdy słońce świeci z lewej strony i znajduje się na wysokości czubków drzew. Wtedy podczas jazdy oczy kierowcy narażone są na ciągłe migotanie, które podświadomie rozprasza, a czasem też dezorientuje zmysł wzroku. Światło takie znajduje się w ciągłym „ruchu”, cały czas coś się z nim dzieje i to dość szybko, przez co staje się konkurencyjne wobec leniwie poruszających się samochodów na obserwowanej przed autem drodze. Warto pamiętać, że niemal w każdym aucie osłona przeciwsłoneczna daje się przesunąć na bok, tak, aby zasłaniała część szyby drzwi kierowcy.

4) Nagła poprawa pogody

Przy dobrej pogodzie z reguły jeździmy szybciej, niż podczas deszczu i kiepskiej przejrzystości powietrza. Dlatego poprawie pogody, a szczególnie, kiedy jezdnia już wysycha, towarzyszy zazwyczaj wzrost średniej prędkości jazdy samochodów na danym odcinku drogi. Dlatego kiedy wychodzi słońce, a asfalt wysycha, pamiętaj o zachowaniu szczególnej ostrożności podczas manewru wyprzedzania, a konkretnie – na jego początku. Kiedy oceniasz odstęp od nadjeżdżającego z przeciwka samochodu, weź pod uwagę, że może on jechać znacznie szybciej, niż się tego spodziewasz.

5) Awaryjne hamowanie

To jest czynnik, który rzadko jest brany pod uwagę. Otóż przy dobrej pogodzie i wzorowej przyczepności nawierzchni dobry samochód w nienagannym stanie technicznym potrafi naprawdę bardzo, bardzo ostro zahamować, do zatrzymania włącznie. Dlatego staraj się zwiększać rezerwę bezpieczeństwa (odstęp) gdy zobaczysz przed sobą hamujący samochód. Nawet, jeżeli znajduje się on w znacznej odległości. Zapewne ktoś powie, że przecież jak jest dobra pogoda, to moje auto też szybciej zahamuje, więc żadna dodatkowa ostrożność nie jest potrzebna. Nie do końca – chodzi tu o Twoją reakcję i o zaskoczenie, jakie może wywołać tak nagłe zmniejszenie prędkości poprzedzającego samochodu.

Z pewnością macie też własne spostrzeżenia na temat tego, czego można się obawiać przy zwodniczej doskonałej pogodzie, prowadząc auto w tłumie innych samochodów na trasie. Zapraszamy do dzielenia się nimi w komentarzach. Chyba, że... Napisaliśmy już wszystko?