• Tramwaj w wielu sytuacjach ma pierwszeństwo przed autem, ale jak jest na rondzie? To zależy od okoliczności
  • Wjeżdżając na rondo, tramwaj ma takie same prawa jak osobówki, jednak zjeżdżając z niego obowiązują już inne prawa
  • Nie wiesz, jak się zachować wobec tramwaju? Przepuść go, bowiem zderzenie grozi sporymi obrażeniami
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Tramwaj w mieście jest rzeczą naturalną, tak samo, jak ronda, które kilka lat temu wyrosły jak grzyby po deszczu. Taki rodzaj skrzyżowania powoduje, że ruch jest płynniejszy i mniej "kolizjogenny". Sytuacja nieco się zmienia, gdy okaże się, że przez rondo przejeżdża również tramwaj. Wielu kierowców zastanawia się wtedy, kiedy taki kolos ma pierwszeństwo, a kiedy nie? Warto to wiedzieć przed konfrontacją z pojazdem, którego masa wynosi 50 ton i więcej.

Podczas wjazdu na rondo ma takie same prawa jak auta

Na zdecydowanej większości rond w Polsce wjeżdżając na nie, musimy ustąpić pierwszeństwa pojazdom, które już się na nim znajdują. Tak samo musi zachować się tramwaj, jego również obowiązują znaki drogowe. W przypadku rond bez znaku A-7 "Ustąp pierwszeństwa przejazdu", ma on swobodny przejazd przed pojazdami znajdującymi się na rondzie – podobnie jak inne samochody wjeżdżające na rondo.

Na rondzie tramwaj zawsze ma pierwszeństwo

Tramwaj zjeżdża z ronda, co wtedy zrobić? Przepuścić go. To on wtedy ma bezwzględne pierwszeństwo. Zarówno jeżdżąc po wyspie ronda, jak i z niej zjeżdżając, pojazd szynowy musi zostać puszczony, a gdy dojdzie do kolizji, to kierowca auta będzie winny tej sytuacji.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo:

Jeśli jest sygnalizacja, po prostu się do niej stosujemy

Oczywiście obie powyższe sytuacje dotyczą sytuacji, gdzie poruszanie się po rondzie nie jest sterowane sygnalizacją świetlną. Jeśli jednak takowa się tam znajduje, oczywiście zarówno kierowcy, jak i motorniczowie muszą się do niej stosować. Sygnalizacja zazwyczaj jest tak skonstruowana, by auta i tramwaje po prostu sobie nie przeszkadzały. Oczywiście w takich sytuacjach winnym ewentualnej kolizji będzie kierowca pojazdu, który nie zastosował się do świateł. Zazwyczaj są to jednak kierowcy samochodów osobowych.

Czasem po prostu lepiej przepuścić

Jeśli zapomnimy o którejś z powyższych zasad, najlepiej odłożyć dumę do kieszeni i po prostu tramwaj przepuścić. Nie ma co ukrywać, że samochód w spotkaniu z dużo większym tramwajem nie ma szans, a takie spotkanie grozi nie tylko bardzo poważnym uszkodzeniem samochodu, ale również urazami ciała, a nawet możliwością utraty życia.

Taki pojazd szynowy z 50 km/h hamuje na długości od 50 do 80 metrów. Auto potrzebuje na to około 28 metrów. To pokazuje różnicę i to, jak duże mogą być szkody nawet przy 10-20 km/h. Jeśli więc nie mamy pewności, lepiej tramwaj potraktować jak pociąg, z nim nigdy nie chcielibyśmy się zderzyć.