Auto Świat Porady Prawo Kierowca-szeryf na rowerzystów. Co mu grozi za spowodowanie wypadku?

Kierowca-szeryf na rowerzystów. Co mu grozi za spowodowanie wypadku?

Nie do końca wiadomo, czy młodemu kierowcy chodziło o to, aby rowerzystów czegoś nauczyć, czy była to reakcja na pretensje rowerzystów, czy był to akt spontanicznej agresji – tak czy inaczej młody kierowca spowodował wypadek, spychając jednego rowerzystę do rowu i ostro hamując przed drugim. Zanim się coś takiego zrobi, warto mieć z tyłu głowy: agresja prowadzi do wypadków, a wypadki – do kalectwa i śmierci!

Kadr z filmu zamieszczony w sieci przez poszkodowanych
Facebook
Kadr z filmu zamieszczony w sieci przez poszkodowanych
  • O tym, w jaki sposób odpowiada kierowca za spowodowanie wypadku, decyduje przede wszystkim skutek jego działań
  • Zamiar wywołania zagrożenia na drodze prowadzi do zaostrzenia potencjalnej kary
  • Wcześniejsze zachowanie kierowcy, którego chcemy „ukarać”, nie jest usprawiedliwieniem, jeśli doprowadzimy do wypadku lub kolizji

Z agresją na drodze zetknął się niejeden kierowca. Czasem wystarczy popełnić błąd, niechcący wymusić na kimś pierwszeństwo, by narazić się na „karę”: zajeżdżanie drogi, zmuszanie do hamowania, trąbienie. Jednak w takiej sytuacji, gdy rozmyślne działanie prowadzi do kolizji lub wypadku, zawsze odpowiada ten, kto próbuje drugiemu dać nauczkę. A bywa i tak, że agresja spotyka tych, którzy próbują komuś zwrócić uwagę...

Zajechał drogę rowerzystom: taka zwykła agresja?

Według poszkodowanych rowerzystów było tak: jechali sobie spokojnie drogą poza miastem, aż z tyłu zaczął zbliżać się do nich samochód. Trąbił z daleka, bo ścigał się z innym samochodem. Gdy się zrównali, jeden z rowerzystów „krzyknął na niego”, a następnie kierowca samochodu zepchnął go do rowu, zaś przed jego partnerką zahamował tak gwałtownie, że ta z impetem wjechała w bagażnik auta. Kierowca ruszył i... zatrzymał się, podobno się przestraszył tego, co zrobił.

Przeczytaj też:

Gdyby kierowca uciekł, odpowiadałby jak za spowodowanie wypadku po pijanemu. To tym bardziej prawdopodobne, iż w samochodzie przypadkowych świadków była kamera, która zarejestrowała całe wydarzenie. A zatem sprawca zdarzenia nie uciekł, ale to i tak zapewne nie koniec sprawy.

Zajechał drogę rowerzystom: co nagrała kamera?

Na filmie widać dwa samochody i można domyślić się, że jest to rzeczywiście coś w rodzaju wyścigu. Dźwięku nie ma, trąbienia nie słychać, ale z dość dużej odległości i tak raczej byłoby ono niesłyszalne. Wydaje się, że widać wyciągniętą rękę rowerzysty w chwili, gdy mijany był przez pierwsze auto. Wygrażał? Być może, ale to bez znaczenia. Dalej widać, że kierowca ewidentnie doprowadza do niebezpiecznej sytuacji i wygląda to na działanie celowe. Pewności, na ile chciał rowerzystów zepchnąć z drogi, a na ile tylko nastraszyć, oczywiście nie ma. A może jego kolega jadący z przodu gwałtownie hamował? Cóż... wtedy byłoby potencjalnie byłoby dwóch oskarżonych.

Dlaczego nie warto być „szeryfem” na drodze?

Potencjalne zagrożenie karą w przypadku spowodowania zdarzenia drogowego (termin „zdarzenie drogowe” użyty specjalnie – dlaczego, o tym za chwilę) zależy od jego skutków.

Art. 177. KK § 1. Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 2. Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Art. 157. § 1. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż określony w art. 156 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

A zatem zdarzenie drogowe może być albo kolizją, albo wypadkiem. Jeśli nie ma ofiar, a jedynie straty materialne, mamy do czynienia z kolizją, zaś spowodowanie kolizji wiąże się z odpowiedzialnością za wykroczenie. Maksymalna kara to areszt, prace społeczne albo grzywna do 5 tys. zł, człowiek formalnie pozostaje osobą niekaraną. Ale jeśli spowodujemy u kogoś obrażenia, dostajemy zarzut prokuratorski i pojawia się zagrożenie karą od 6 miesięcy do lat 3. A jeśli ma miejsce ciężki uszczerbek na zdrowiu lub ktoś zginie... maksymalny wymiar kary rośnie do 8 lat.

Działanie umyślnie czy nieumyślnie – czy ma to znaczenie?

A jak ma się do tego umyślność bądź nieumyślność działania? Otóż zarzut, jaki dostaniemy, pozostaje ten sam, ale są oczywiście bierze pod uwagę wszystkie okoliczności przy wymierzaniu kary: i to, że kierowca młody i niedoświadczony (okoliczność łagodząca) i wysoki poziom agresji oraz działanie z premedytacją (okoliczności silnie obciążające). A zatem możemy dostać 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu, ale możemy dostać i 3 lata – wtedy oczywiście bez zawieszenia.

Kierowca „szeryf”: czy powinien dalej być kierowcą?

Pojawia się też kwestia prawa jazdy: sąd może, a w opisywanym przypadku moim zdaniem nawet powinien, orzec zakaz prowadzenia pojazdów np. na 3 lata (wtedy kierowca przestaje być kierowcą i jeśli chce być nim ponownie, musi od nowa uzyskać uprawnienia). Moim zdaniem policjant już na drodze, ma takie prawo, powinien zatrzymać prawo jazdy za pokwitowaniem i napisać wniosek do starosty o skierowanie kierowcy na badania psychologiczne. To nie jest bowiem tak, że każdy może i musi mieć prawo jazdy – niektórzy się, np. z racji podwyższonego poziomu agresji, nie nadają do prowadzenia auta, inni muszą tylko do tego dorosnąć.

W każdym razie prowokowanie innych jest głupie i gwałtowna reakcja na prowokacje innych też jest głupia. A już hamowanie przed kimś, aby go „przeszkolić”, to – w zależności od skutków tego działania – potencjalne przestępstwo zagrożone wysoką karą! Nigdy nie wiesz, kto kieruje drugim autem, a jeśli ktoś np. zajechał ci drogę – przyjmij, że ma słaby refleks, może nie dowidzi, a może ma zły dzień. Tym bardziej nie ma powodu, by go stresować. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że wykroczeniem jest już samo „karne trąbienie” – trąbić można tylko wtedy, gdy ostrzega się kogoś przed niebezpieczeństwem. Jeśli komuś w wyniku „szeryfowania” stanie się krzywda, to właśnie „szeryf” będzie tym, na kogo spadnie odpowiedzialność.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji