Auto Świat Porady Prawo Takie ogłoszenia o sprzedaży aut to proszenie się o kłopoty. Wyjaśniamy wątpliwości prawne

Takie ogłoszenia o sprzedaży aut to proszenie się o kłopoty. Wyjaśniamy wątpliwości prawne

„Stan idealny, nie wymaga jakiegokolwiek wkładu własnego” – jeśli taką deklarację zawarłeś w ogłoszeniu o sprzedaży samochodu i nie umieścisz w umowie odpowiednich bezpieczników, wręcz prosisz się o kłopoty. Zwłaszcza, jeśli mowa o samochodzie starym, który, siłą rzeczy, idealny nie jest. Nawet jeśli nie jesteś handlarzem, tylko sprzedajesz swój prywatny samochód, bierz pod uwagę, że jego nabywca wróci do ciebie i zażąda zwrotu kosztów niezbędnych napraw. To jego prawo, a jak to działa dokładnie – już tłumaczę.

Takie ogłoszenia o sprzedaży aut to proszenie się o kłopoty. Wyjaśniamy wątpliwości prawne
Auto Świat / Archiwum
Takie ogłoszenia o sprzedaży aut to proszenie się o kłopoty. Wyjaśniamy wątpliwości prawne
  • Każdy sprzedający używane auto, zarówno firma jak i osoba fizyczna, domyślnie odpowiada przed kupującym na zasadzie rękojmi
  • Szczególnie bezwzględne przepisy dotyczą sprzedawców profesjonalnych, ale i prywatny sprzedawca, jeśli jest nieuczciwy albo nieostrożny, może mieć kłopoty
  • Profesjonalny sprzedawca nie ma prawa ograniczyć lub wyłączyć swojej odpowiedzialności z tytułu rękojmi
  • W transakcji pomiędzy osobami fizycznymi odpowiedzialność sprzedającego może być zmniejszona, ale też nie całkowicie

Mowa o rękojmi, której – w myśl prawa – udziela sprzedawca dowolnej rzeczy, także używanej. Przepisy są szczególnie bezwzględne dla sprzedawców profesjonalnych (importerów, pośredników, właścicieli komisów samochodowych), ale – nie każdy zdaje sobie z tego sprawę – dotyczą także transakcji zawieranych pomiędzy osobami fizycznymi. Również nie wszyscy kupujący zdają sobie sprawę ze swoich uprawnień względem sprzedawcy, są jednak i tacy, którzy wykorzystują je bezwzględnie. Rezultaty są (dla sprzedających) opłakane: nie brakuje takich przypadków, że były właściciel samochodu po dwóch-trzech latach od zawarcia umowy był zmuszony opłacić koszty napraw swojego byłego samochodu na kwotę przewyższającą cenę, za jaką auto sprzedał – zwłaszcza jeśli doliczyć odsetki i koszty sądowe.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji