• Zaliczka nie chroni ani kupującego, ani tego, który sprzedaje
  • W umowie, jeśli wpłacamy zadatek, powinien być wyraźnie określony termin jej realizacji
  • Zaliczka i zadatek to niby to samo, a jednak nie to samo!

Przedpłata jest konieczna np. wtedy, gdy chcemy kupić używany samochód, ale nie mamy przy sobie całej kwoty, a chcemy go zarezerwować. Na słowo – wiadomo – można, ale co się stanie, jeśli tuż po nas pojawi się drugi klient, gotów od razu wyłożyć całą kwotę na stół? Sprzedawca będzie miał problem: zaufać, że wrócimy, czy też sprzedać auto i mieć problem z głowy?

Kiedy warto dać zaliczkę lub zadatek?

W takiej sytuacji i kupujący, jeśli nie zostawił części pieniędzy, nie może czuć się pewnie: ryzykuje, że zorganizuje pieniądze, straci czas, a gdy się pojawi po odbiór samochodu, ten będzie już sprzedany. Może być i tak, że kupujący nie ma odpowiedniej sumy na koncie, ale sądzi, że np. w ciągu kilku dni będzie ją mieć. W takiej sytuacji sprzedawca, rezerwując auto na dłuższy czas, tym bardziej chciałby się zabezpieczyć na wypadek, gdyby kupującemu nie udało się zdobyć całej sumy albo gdyby się rozmyślił.

Podobnie jest z usługami, które wymagają nakładu pracy i kosztów: wykonawca (np. warsztat) może chcieć się zabezpieczyć przed sytuacją, gdyby klient zostawił zlecenie, a potem nie zgłosił się po towar. Również sklep, który musi na życzenie klienta zamówić i sprowadzić mało chodliwy towar, może żądać przedpłaty.

Zadatek i zaliczka - różnice

We wszystkich wymienionych przypadkach mamy do czynienia z zaliczką lub zadatkiem, przy czym i kupujący, i sprzedający często mylą te dwa pojęcia, ze szkodą dla siebie. Gdy umowa zostanie wykonana zgodnie z wcześniejszym postanowieniem przez obie strony, nie ma znaczenia, czy przyjęliśmy (lub wpłaciliśmy) zaliczkę, czy zadatek. Nabiera to jednak istotnego znaczenia, gdy któraś ze stron nie wywiąże się z umowy i nie chce lub nie może jej zrealizować.

Zaliczka w praktyce jest tylko potwierdzeniem tego, że klient chce coś kupić, ale nie chroni sprzedawcy. Jeśli klient (lub zamawiający usługę) rozmyśli się, zaliczka podlega zwrotowi. Również, gdy sprzedawca się rozmyśli, po prostu zwraca zaliczkę – i koniec tematu. Co innego zadatek: jeśli klient nie zapłaci w terminie całej kwoty, zadatek przepada. Jeżeli druga strona się rozmyśli albo nie zrealizuje w terminie usługi, zwraca zadatek w podwójnej wysokości.

Jak zaliczka i zadatek wyglądają w praktyce?

Co do zasady wpłata zaliczki lub zadatku powinna być sformalizowana – wpłacający powinien przynajmniej dostać pokwitowanie, a najlepiej, jeśli strony spiszą umowę przedwstępną, na której wpłata częściowa jest nazwana: to zaliczka lub zadatek. Szczególnie gdy wpłacacie zadatek, w umowie powinien być zawarty termin jej realizacji, co chroni i sprzedawcę, i kupującego.

W razie rezygnacji z wykonania umowy lub niewykonania umowy w terminie druga strona może albo zatrzymać zadatek, albo (jeśli stroną poszkodowaną jest wpłacający) zażądać wypłaty zadatku w podwójnej wysokości. Oczywiście, zawsze można się dogadać i przesunąć (najlepiej w formie pisemnej) termin realizacji umowy. Zadatek, jeśli wpłacający nawalił, może też – choć nie musi – być zwrócony. Klient (np. kupujący), odbierając towar, płaci kwotę pomniejszoną o wysokość wpłaconej wcześniej zaliczki lub zadatku.

Zaliczka czy zadatek - naszym zdaniem

Zaliczka ma sens wtedy, gdy biorący potrzebuje pieniędzy na realizację umowy. W umowach między osobami, które nie darzą się pełnym zaufaniem, lepszy jest zadatek.