Z całą pewnością Audi nie jest typową marką oldtimerową, jak np. Mercedes. Modele z lat 60. i 70., inaczej niż u Opla, Forda czy właśnie Mercedesa, nie odgrywają tak dużej roli. W niektórych przypadkach można wręcz powiedzieć, że o kilku modelach prawie zapomniano. Dobrym przykładem jest F103, pierwsze powojenne Audi, które swoje 50. urodziny świętowało raczej w bardzo kameralnym towarzystwie.
W przypadku innych firm byłoby to nie do pomyślenia. Marius Brune z Classic Data ma na tę okoliczność wyjaśnienie, dlaczego klasyki firmy córki Volkswagena zaczynają się dopiero od lat 80. „Rynek odzwierciedla rozwój marki” – tak twierdzi nasz ekspert. Bardzo długo samochody Audi uchodziły za pozbawione emocji i niezbyt pożądane.
Dopiero gdy w firmie dokonał się olbrzymi technologiczny postęp, powstały samochody, które dziś uchodzą za wyjątkowe. Najlepszym przykładem według Brunego jest tzw. model Urquattro: sportowe coupé z 200-konnym doładowanym silnikiem 5-cylindrowym, które w czasach swojej młodości dominowało na trasach rajdów. Dziś pojazd ten jest bardzo ceniony przez fanów pojazdów z czterema pierścieniami na grillu. Jego rynkowa wartość w ostatnich pięciu latach wzrosła tak bardzo, jak w żadnym innym modelu firmy i dziś ceny dochodzą pomału do granicy 50 000 euro, a wydaje się, że nie jest to jeszcze ostatnie słowo rynku.
Bez (specjalnej) techniki nie ma postępu: podobne do Urquattro samochody coupé, ale z napędem na jedną oś, czyli serie wywodzące się z Audi 80 (generacja B2), są oferowane za jedną dziesiątą tej ceny. Limuzyny z lat 80. nie były specjalnie przełomowe jak na okres, w którym powstawały (delikatnie mówiąc), dlatego stylistyka i zachowanie się aut hamują także wzrost cen i karierę na rynku klasyków. Samochody wyglądają jeszcze na zbyt nowoczesne, żeby budziły nostalgię.
Wiele Audi 100 C3/typ 44 w swoim mateczniku jest traktowane raczej jako auto na zimę niż klasyk, choć ich liczba stale maleje. Tylko w przypadku topowego Audi 200 ceny nieco ostatnio drgnęły i idą w górę. Także Audi V8 (typoszereg D11)ma już za sobą cenowy dołek. Egzemplarze, które jeszcze nie zostały stuningowane ani nie trafiły w niepowołane ręce (czytaj: do właścicieli, którzy nie mogli sobie pozwolić na odpowiednie serwisowanie aut), kosztują nadal do 10 000 euro, ale tendencja jest wyraźnie wzrostowa.
Jednak o takim wzroście wartości, jak w przypadku Urquattro, właściciele innych klasycznych Audi mogą na razie tylko pomarzyć. Ceny większości modeli bardzo wolno rosną i najprawdopodobniej tak jeszcze jakiś czas pozostanie. Jeśli więc ktoś myśli o zakupie Audi jako o inwestycji, powinien raczej cieszyć się z korzyści, jakie daje jazda klasycznym samochodem. Do szybkich spekulacji Audi przynajmniej na razie się nie nadaje.
Galeria zdjęć
Kto mówi: „Audi”, ma na myśli Quattro. Nic dziwnego – ten samochód jest ojcem chrzestnym systemu napędu na obie osie, którym w 1980 roku marka udowodniła, że ma przewagę dzięki technice. Wzrost wartości tego auta jest w ostatnim czasie olbrzymi. Ładnie utrzymane Urquattro kosztowały w 2009 r. ok. 30 000 euro. Eksperci szacują, że w 2016 roku będzie to 50 000 euro.
Budowane w latach 1984-85 Sport Quattro (tylko 224 egzemplarze, 306 KM, cena nowego auta: 195 000 marek) przeżyło niesamowity przyrost wartości – jeszcze w 2009 roku można było kupić takie auto za 95 000 euro. Eksperci zapowiadają jednak cenową stagnację.
Choć auto już w przyszłym roku będzie mogło otrzymać historyczne tablice, trzecia generacja Audi 80 (1986-91) nie jest jeszcze traktowana jak prawdziwy klasyk.
Wyobraź sobie, że kończysz 50 lat i nikt nie przychodzi ci pogratulować. Tak właśnie było z F103, z którym Auto Union GmbH w 1965 roku stało się Audi i tym samym pogrzebało samochody z silnikiem dwusuwowym. W Ingolstadt ten poprzednik „80-ki” nie ma najwyraźniej sprawnie działającego lobby, które dbałoby o pamięć o tym modelu i – co za tym idzie – wzrost cen. Po niewielkiej zwyżce ceny auta nadal stoją w miejscu.
Zbyt szlachetne jak na klasę małych aut? W 1978 roku VW wyciągnął wtyczkę – od tej pory było produkowane gorzej wyposażone, ale technicznie identyczne Polo. Dla „50-ki” miejsca jednak nie starczyło. Przez 4 lata powstało 180 828 egzemplarzy, niewiele z nich przetrwało do dziś. Scena klasyków już odkryła ten model i od 2009 roku ceny idą w górę. Ostatnio zwyżka dostała jednak nieco... zadyszki.
Ziarna od plew zostały oddzielone: zużyte egzemplarze, o które nikt nie dbał, stoją na placach handlarzy bez powietrza w kołach. Za to w przypadku ładnie utrzymanych aut tendencja jest wyraźnie wzrostowa. Znawcy coraz częściej doceniają wyrafinowaną technikę i historyczne znaczenie modelu – pierwszego luksusowego auta Audi. Gdy tylko pojazd będzie mógł być zarejestrowany w Niemczech jako zabytkowy, ceny pójdą w górę.
Zaprezentowane w 1991 roku 4-miejscowe Audi Cabriolet pozostawało w cieniu Saaba 900 i BMW serii 3 (typoszereg E30). Zmęczone, niezbyt dobrze wyposażone egzemplarze można kupić za 3100 euro. Dobrze utrzymane samochody od 2013 roku stale drożeją. Zainteresowanie kupujących skupia się na wersjach benzynowych. Oferowany od 1995 roku diesel na youngtimerowej scenie nie odgrywa żadnej istotnej roli.