W wielu przypadkach pokonanie kolein nie wymaga nadzwyczajnej techniki jazdy. W niewielkim stopniu zniszczona polna droga czy leśna szutrówka zazwyczaj nie należą do wymagających. Czasem jednak ta przeszkoda zatrzyma najmocniejsze maszyny.
Wiele zależy od budowy samochodu. Podstawowym parametrem, jaki będzie nas interesował, jest prześwit – zależnie od tego, czy pod podwoziem miejsca jest mało, czy dużo, odpowiednio wcześniej będziemy haczyć spodem auta o podłoże. Różnice mogą być w tym przypadku bardzo duże. Prześwit klasycznych samochodów osobowych wynosi zazwyczaj ok. 12 cm. SUV-y słabo przystosowane do jazdy w terenie legitymują się prześwitem 15-17 cm.
Dobre, lekkie konstrukcje oraz słabsze terenówki pod podwoziem mają 18-22 cm przestrzeni, która już pozwala na w miarę spokojne pokonywanie kolein. Mocne, dobre samochody mają 22-25 cm. Czy seryjne auta mogą mieć większy prześwit? Raczej tylko w sytuacji, gdy korzystają z zawieszenia pneumatycznego umożliwiającego regulację prześwitu.
Taką „sztuczkę” potrafią jednak tylko auta z niezależnym zawieszeniem – przy sztywnych osiach pneumatyka może odsunąć nadwozie od nawierzchni, ale nie zmieni ułożenia mostów napędowych. Jest o co walczyć, bo dobre auta (np. Land Rover Discovery 3) oferują nawet ponad 30 cm! W przypadku konstrukcji przystosowanych do rajdów przeprawowych z dużymi kołami oraz piastami kół ze zwolnicami można osiągnąć nawet 50 cm!
Dlaczego tyle uwagi poświęciliśmy prześwitowi? Bo to on decyduje, na ile spokojnie możemy pokonywać koleinę bez obawy o posadzenie auta „na brzuchu” – jeśli koła nie będą dociskane do podłoża, stracimy trakcję. Poza tym szorując spodem auta o podłoże, łatwo o uszkodzenia.
Co więc robić w przypadku napotkania na drodze kolein? Jeśli są wystarczająco płytkie, do bezpiecznej jazdy wystarczy tylko obserwacja, czy nie pojawia się zaskakująca przeszkoda: kamień i gałąź. Bardzo trudne, często wręcz niemożliwe jest szybkie opuszczenie kolein. W przypadku wysokich, śliskich wyżłobień to niemal nie do wykonania! Może się okazać, że trzeba będzie użyć np. wyciągarki, mocując linę pod dużym kątem (nawet 90 stopni), lub popracować łopatą.
Często jednak koleiny okazują się na tyle głębokie, że prowadząc koła po wyjeżdżonym szlaku, spód auta może dotykać podłoża. Jeśli jest ono w miarę miękkie, a podwozie dobrze zabezpieczone (płyty osłonowe, sztywny most), można sobie pozwolić na dość szybką, sprawną jazdę. W koleinie może jednak znaleźć się (w trawie czy pod wodą) niespodziewana przeszkoda: kamień, gałąź itp., która uszkodzi podwozie.
W koleinach często gromadzi się woda i powstaje błoto. Poza możliwością zaczepienia podłożem pojawia się wtedy problem z trakcją kół na śliskiej nawierzchni. Ratunkiem może okazać się opuszczenie kolein (lub niewjeżdżanie w nie) i jazda tzw. okrakiem, prowadząc koła jednego boku poza koleinami, drugiego zaś – pomiędzy nimi. Oczywiście często jest to niemożliwe, chociażby z powodu braku miejsca, drzew rosnących tuż przy szlaku itp.
Co wtedy? Jeśli ocenicie, że szansa brnięcia w koleinie jest znikoma, a nie ma możliwości jazdy obok, można zastanowić się nad pokonaniem koleiny rozpędem – jeśli odcinek nie jest zbyt długi, a samochód wystarczająco mocny. Jeśli i ten sposób odpada, a jest to jedyna droga, pozostaje wyciągarka (czasem nie ma co zwlekać) lub walka prostymi metodami – układanie trapów (i mozolne przekładanie ich z tyłu do przodu, na kolejny etap walki), podkładanie gałęzi, drewna itp., co pozwoli kołom mniej zapadać się w nawierzchni i sprawi, że nie zabraknie trakcji oraz prześwitu.
Zastosowanie odpowiedniej techniki jazdy będzie też potrzebne, gdy zajdzie konieczność pokonania kolein w poprzek. Na pewno nie można atakować ich prostopadle – zderzenie dwóch kół naraz z wysoką ścianą koleiny to dla auta spore wyzwanie (duży opór). Lepiej jechać pod niewielkim kątem, by koleinę atakowało tylko jedno koło – będziecie mieli wtedy pewność, że trzy pozostałe poradzą sobie z trakcją. Gdy koleiny są zbyt głębokie, można je nieco spłaszczyć trapami (oczywiście gdy mamy je w samochodzie lub dysponuje nimi ktoś w kolumnie, w której się poruszamy). Najlepiej w takiej roli sprawdzą się odkształcalne trapy z tworzywa sztucznego, aluminiowe mogą się wygiąć (duże obciążenie).
Najtrudniejsza sytuacja związana z koleinami? Chyba stromy zjazd po śliskiej nawierzchni, gdy na dole nie ma możliwości opuszczenia kolein ani okazji do dohamowania, a trzeba zmienić kierunek jazdy. Co zrobić? Może pomóc np. opuszczanie się na linie asekuracyjnej i w odpowiednim momencie skorzystanie z wyciągarki lub wykopanie wyjazdu z kolein.
Koleiny często powstają na łąkach czy drogach gruntowych, ale nie ma ich praktycznie wcale np. na górskich skalistych szlakach. Raczej nie musicie obawiać się też kolein w piasku – nawet jeśli są na tyle głębokie, że spód auta pracuje jak spychacz, zazwyczaj wystarczy zdecydowana i nieco szybsza jazda. Oczywiście tu również może pojawić się problem z trakcją, więc przy zbyt dużych oporach samochód i tak może zostać unieruchomiony.