Reklamy w radiu, prasie i telewizji, nierzadko nawet z udziałem znanych niegdyś dziennikarzy motoryzacyjnych. Do tego wielkie banery przed salonami oraz promocja w internecie – bez wątpienia, jeśli wszyscy wspólnym chórem zachwalają oferty wyprzedażowe, to akurat mamy przełom grudnia i stycznia. Dla dilerów w zasadzie to ostatnia chwila na to, żeby pozbyć się samochodów z poprzedniego rocznika i zbytnio na nich nie stracić. Sprzedawcy i importerzy przechodzą więc samych siebie, żeby przekonać nas, że to okazja, jakiej już nigdy nie będzie.
Tak zwane wyprzedaże rocznika to specyficzny element naszego rynku motoryzacyjnego. Specyficzny z jednego prostego powodu: otóż jednym z głównych czynników kształtujących wartość w miarę młodego samochodu używanego jest rok jego produkcji. Co oczywiste, im starsze auto, tym mniej warte, a zatem jego właściciel mniej zarobi na ewentualnej odsprzedaży. Tymczasem np. w Niemczech – na największym europejskim rynku motoryzacyjnym – wartość samochodu używanego oblicza się nie na podstawie daty jego produkcji, lecz pierwszej rejestracji. To oznacza, że jeśli dany egzemplarz nie sprzeda się w danym roku kalendarzowym, to i tak stojąc długo na placu, nie straci przesadnie dużo.
W Polsce kłopot mają jednak też dilerzy, bo niesprzedane w danym roku samochody w jedną noc – z 31 grudnia na 1 stycznia – stojąc na placu pod salonem, tracą kilkanaście procent swojej wartości. Wyjście z sytuacji jest jednak dość proste: wystarczy trochę zejść z marży. I przy okazji wmówić klientowi, że właśnie robi interes życia.
Zrób dokładną kalkulację
A tak jest nie zawsze. Owszem, rabaty potrafią być naprawdę wysokie – z reguły tym wyższe, im droższy jest dany samochód – ale najczęściej rekompensują one jedynie spadek wartości wynikający z zakupu „rocznego” samochodu. Klientowi wydaje się, że dużo oszczędza, a prawda jest taka, że to często iluzja. Żeby naprawdę wycisnąć coś z wyprzedażowych promocji, trzeba też spróbować wynegocjować np. dodatkowe wyposażenie (jeśli w ogóle da się je dołożyć do już wyprodukowanego auta!) w cenie, pakiet ubezpieczeń lub tzw. pakiet serwisowy. Praktyka pokazuje, że sprzedawcy bywają wówczas bardziej skłonni do negocjacji, gdyż naprawdę mają już nóż na gardle.
Czy w związku z tym wyprzedaży należy unikać? W żadnym wypadku! O ile firma, która pozbędzie się danego pojazdu np. po 3-4 latach faktycznie zbyt dużo nie zyska, o tyle osoba prywatna, kupująca samochód dla siebie na co najmniej 6-8 lat, powinna być już zadowolona. A to dlatego, że po tak długim czasie spadek wartości wynikający z zakupu „rocznego” samochodu w zasadzie się wyrównuje i przestaje mieć aż tak duże znaczenie.
Kupno samochodu na wyprzedaży to też kilka innych specyficznych aspektów. Zyskać można przede wszystkim na wyposażeniu, bo najczęściej u dilerów zalegają tzw. golasy, których nikt nie chciał nawet do swojej firmy, albo bardzo bogato wyposażone samochody, ale z mocno obniżoną ceną. Celować należy, rzecz jasna, w te drugie. Niezły pomysł – o ile komuś nie przeszkadza zakup „przestarzałej” technologii – to zakup modelu schodzącego z rynku (teraz to np. Audi Q5 i BMW serii 5) lub „starej” wersji pojazdu, który dopiero co został poddany liftingowi (np. Volkswagen Golf) – z reguły największe upusty.
Nie wszystko złoto...
Minusy wyprzedaży rocznika? Ograniczony wybór wersji silnikowych, kolorów nadwozia i tapicerki. Czasem są to tak nietypowe specyfikacje (np. zamówione „pod klienta”, ale ostatecznie nieodebrane), że nawet mimo atrakcyjnej ceny nikt takiego auta nie chce. W przypadku niektórych firm (np. Honda, Volvo) nie ma też żadnych „odgórnych” programów rabatowych, więc amatorzy promocji muszą na własną rękę dzwonić do dilerów i szukać dobrej oferty w całym kraju. Uwaga: jeśli wejdzie nowa akcyza, ceny aut z dużymi silnikami mogą spaść, więc może warto poczekać?
Zakup samochodu w ramach wyprzedaży rocznika nie ma żadnego wpływu na długość gwarancji, bo ta zawsze liczy się od daty pierwszej rejestracji.
Czeska marka od kilku lat nie narzeka na brak klientów, ale mimo to w wyprzedaży rocznika można liczyć na spore upusty. Wybierając schodzący już model Octavii, dostaniecie obniżkę w wysokości 8000 zł, ale – co ciekawe – Skoda daje większe rabaty na mniejszego i tańszego Rapida, bo od 9000 do 10 000 zł, w zależności od wersji nadwoziowej. Obniżka dotyczy wszystkich modeli Skody – wystarczy od kwoty z cennika odjąć upust. Przykładowo za Rapida Spacebacka 1.2 TSI/110 KM w wersji Ambition trzeba zapłacić 53 630 zł zamiast 63 630 zł. Jednak pamiętajcie, że zwykle auta stojące na stocku mają dodatkowe wyposażenie, co zwiększa ich cenę.
W Nissanie chwilowo obowiązuje tzw. cennik promocyjny 2016 r., co oznacza, że np. w przypadku modeli miejskich (Micra, Note) można zyskać do 4000 zł, zaś największy rabat uzyskają chętni na
X-Traila – 12 000 zł. Wysokość obniżki zależy od wersji wyposażeniowej i silnikowej. O szczegóły warto pytać dilerów.
Na stronie WWW Audi notka o wyprzedażach rocznika 2016 okazuje się dość lakoniczna. Żeby poznać szczegóły, należy wypełnić formularz i zaczekać na informację zwrotną. Jeśli chcecie konkretnych danych od razu, musicie kontaktować się bezpośrednio z dilerami. I tak np. trafiają się „Q-piątki” poprzedniej generacji przecenione nawet o kilkadziesiąt tys. zł.
U dilerów stoją też jeszcze inne modele z 2016 r., w przypadku których możecie liczyć na niezłe rabaty (nawet do 60 tys. zł),.
Francuzi nie przesadzają z upustami i wpisują się w ogólny trend, czyli proponują kilka tysięcy zł obniżki w przypadku aut małych (do 4000 zł – Twingo, Clio) i kompaktowych (do 7000 zł – Mégane, do 8000 zł – Captur). Zdecydowani na najdroższe modele mogą liczyć na większy rabat (do 12 000 zł – Talisman i Espace). Uwaga: w każdym przypadku w rabat wliczony jest koszt opon zimowych, więc sam upust gotówkowy okazuje się mniejszy.
Koreańczycy nie muszą nęcić wielkimi upustami, bo ich samochody i tak sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Niemniej jednak zgodnie z obowiązującym u nas zwyczajem również i tu możecie liczyć na promocje lub upusty cenowe. Obniżki są jednak raczej symboliczne: 3000 zł – Picanto, Venga i Optima kombi, 4000 zł – Rio, Optima, Soul, 5000 zł – cee’d, Sportage, Carens, 9000 zł – Sorento. Atutem Kii jest za to długa, 7-letnia gwarancja (uwaga na wyłączenia).
Niebawem do oferty trafi Golf po modernizacji, więc dilerzy wyprzedają aktualne modele z całkiem dużym jak na niemieckiego producenta rabatem, w wysokości 10 000 zł. Lista promocyjnych modeli z adresami dilerów znajduje się na stronie Volkswagena. W wyszukiwarce (bardzo bogata baza danych!) można znaleźć konkretną ofertę: wybieracie silnik, kolor nadwozia lub wyposażenie. Przykład: Golf 1.2 TSI/85 KM z manualną skrzynią biegów za 57 350
zamiast 67 350 zł.
Seat oferuje upusty na większość swoich modeli. Rabaty można łączyć z promocją
finansową – niższe oprocentowanie i tańszy pakiet ubezpieczeniowy. Maksymalna zniźka na Leona wynosi ok. 11 000 zł, w przypadku Ibizy – 7000 zł, a duźej Alhambry – 15 800 zł. Mimo to tanio nie będzie, bo hiszpańska marka dość wysoko ceni swoje modele. Przykładowo: kupując Leona 1.2 TSI/110 KM Style Comfort+, dostaniecie rabat w wysokości 10 400 zł, ale mimo wszystko ostateczna cena takiego modelu to aż 74 400 zł. Czyli niemało jak na kompakt.
W tym przypadku rabat zależy od modelu i wersji wyposażeniowej. Na stronie producenta znajdziecie ogólnikowe informacje na temat tego, jaka obniżka jest dostępna na poszczególne modele, z rozróżnieniem na auta z napędem konwencjonalnym i hybrydowym. Jednak uwaga: podana na stronie kwota to maksymalny upust udzielany przez dilera. Zwykle dotyczy on najdroższych wersji silnikowych i wyposażeniowych, choć są wyjątki. Przykładowo podstawowego Yarisa Active z litrowym silnikiem można kupić już za 41 400 zł, czyli o 6000 zł taniej niż przed wyprzedażą. Jednak najwięcej mogą zaoszczędzić klienci z zasobniejszym portfelem – jeśli wybiorą 7-osobową wersję Land Cruisera z silnikiem 2.8 D-4D z 2016 r., mogą liczyć na rabat w wysokości aż 28 000 zł (cena: 271 000 zł zamiast 299 000 zł).
Brak „odgórnego” programu wyprzedażowego, udzielanie rabatów leży w gestii dilerów – na placach zostało jeszcze trochę samochodów z rocznika 2016. Volvo zachęca też jednak do zamawiania aut z rocznika 2017, np. XC60 może być tańsze nawet o 25 000 zł.
Na internetowej stronie producenta można znaleźć jedynie lakoniczne informacje o upustach. Po bardziej szczegółowe dane trzeba zwrócić się bezpośrednio do dilera, najlepiej więc osobiście odwiedzić salon – to usłyszeliśmy przez telefon od jednego z warszawskich sprzedawców. Niestety, Honda nie prowadzi wspólnej bazy danych, tzn. jeśli chcecie znaleźć przeceniony egzemplarz w odpowiednim kolorze i z pożądanym wyposażeniem, to uzbrójcie się w cierpliwość, bo czeka was wycieczka po salonach. Obniżki nie są zbyt imponujące – od 2000 do 5500 zł – ale wyjątkiem jest Honda CR-V, którą można kupić z upustem 10 000 zł (bez względu na wersję).
Jeżeli pojazd z Korei z dobrą promocją, to raczej Hyundai, bo Kia raczej nie rozpieszcza rabatami. Dilerzy Hyundaia proponują następujące upusty: 4000 zł – i10 po modernizacji, 5500 zł – i10 sprzed liftingu, 6000 zł – ix20, 6500 zł – i20, 9000 zł – Elantra, 9790 zł– i30, 10 000 zł – Tucson, 12 000 zł – i40, 14 000 zł – Grand Santa Fe, 24 000 zł – Santa Fe. Uwaga: na dodatkową obniżkę możecie liczyć w sytuacji, gdy stare auto zostawicie w rozliczeniu.
Ford dość hojnie rozdaje rabaty w wyprzedaży rocznika 2016. Największy upust można uzyskać przy zakupie Forda Kugi (do 19 400 zł), ale dilerzy dają także spore rabaty na zakup schodzącej niebawem z rynku generacji Fiesty (do 11 700 zł). Ceny Focusa mogą być niższe nawet o 10 890 zł.
Opel umieścił wygodną w obsłudze przeglądarkę aut z rocznika 2016. Wystarczy wejść na stronę http://www.opel.pl/oferta-uslugi/oferty-specjalne-promocje/2016/modele-2016.html, żeby znaleźć model z rabatem. Największy upust jest aktualnie przyznawany przy zakupie Insignii z silnikiem 2.0 CDTI/170 KM Cosmo – 30 200 zł! Chętni na Corsę będą mogli oszczędzić do
6000 zł. Astra – rabat 7000 zł.
W ramach promocji wyprzedażowych upusty są tym większe, im więcej wyjściowo kosztuje dany samochód. Przykład: od ok. 2000 zł w przypadku nowej „C-trójki” po 25 000 zł (!) na C5 Tourera z dwulitrowym dieslem. Pełna lista wygląda następująco: do 4000 zł – C-Elysée, do 5000 zł – C3 Picasso, do 7000 zł – C4 Cactus, do 9000 zł – C4 Picasso, do 10 000 zł – Grand C4 Picasso, do 11 000 zł – C4. Listę wszystkich egzemplarzy objętych promocją znajdziecie na http://epromocja.citroen.pl/#offers/. Uwaga: znacznie obniżono też ceny schodzącej właśnie z rynku generacji modelu C3 – o ok. 6000 zł – ale liczba aut czekających na placach u dilerów jest już ograniczona. Wiele egzemplarzy ma bogate wyposażenie.
Kolejny przykład marki, która nie rozpieszcza rabatami. W zasadzie to oficjalnie ich nie proponuje – możecie liczyć np. na dodatkowe wyposażenie (m.in. lakier metalik, alufelgi, opony zimowe) lub pakiet ubezpieczeń. Wszystko w symbolicznej cenie 1 zł. Rabaty na samochody to indywidualna sprawa dilera – każdy zainteresowany musi się dowiadywać o obniżkach na własną rękę.
Nie ma jednolitej polityki rabatowej – zostaje kontakt z dilerami. Modeli z 2016 r. jest jeszcze sporo – dla ułatwienia możecie przyjąć, że w cenie „golasa” z 2017 r. da się upolować pojazd o wiele lepiej wyposażony, ale z 2016 r. A o to chyba właśnie w wyprzedażach chodzi!
Niemiecka marka premium oprócz tradycyjnej oferty wyprzedażowej (patrz dalej) oferuje też nową promocję, na dodatek intensywnie propagowaną m.in. kampanią w rozgłośniach radiowych. W uproszczeniu chodzi o to, że jeśli wybierzecie model z aktualnego cennika, to nawet w przypadku ewentualnej obniżki (związanej m.in. ze zmianą podatku akcyzowego) możecie spać spokojnie, bo diler zwróci wam różnicę w cenie. Uwaga: oferta dotyczy głównie modeli z „dużymi” silnikami (powyżej 2000 ccm).
W ramach tradycyjnej wyprzedaży możecie liczyć na upusty sięgające kilkunastu proc., niektóre egzemplarze mają też tzw. pakiet korzyści, czyli np. ubezpieczenie w cenie i (lub) pakiet serwisowy bądź darmowe 3-letnie aktualizacje map nawigacji. Łowcy okazji powinni zainteresować się schodzącą właśnie serią 5 – nowa generacja niebawem pojawi się w salonach, a u dilerów stoi jeszcze sporo „starych” egzemplarzy, często w bogatej specyfikacji.
W ramach wyprzedaży rocznika (Happy Old Year 2016) promowane są głównie wybrane modele, m.in. 208, 301, 308. Po szczegółową ofertę będziecie musieli zwrócić się bezpośrednio do dilera – przykładowy upust to 11 000 zł w przypadku 308 SW 2.0 HDi (102 850 zł zamiast 113 850 zł).
Kolejna firma, obok m.in. Citroëna, która wychodzi klientom naprzeciw i umieszcza listę samochodów dostępnych w ramach promocji wyprzedażowej w jednym miejscu: http://stock.fiat.pl/. Pozostałe marki grupy są dostępne pod adresem http://stock.marka.pl/, gdzie „marka” to np. Abarth (stock.abarth.pl). Upusty są dość duże w przypadku drogich i nieco mniej popularnych modeli, bo np. Jeepa Grand Cherokee 3.0 CRD aut. można kupić za 205 500 zł – upust 53 100 zł (!). Niezłe przeceny (do 10 000 zł) czekają amatorów Abartha, z kolei na drugim biegunie znajdują się modele popularne wśród klientów – Fiaty „500-ka” i Tipo. W tym wypadku rabaty są już znacznie mniejsze.