Niewątpliwie najbardziej warte odnotowania wyzwanie podjął Uniwersytet Parma we Włoszech, który w 2010 roku wysłał w podróż z Mediolanu do Szanghaju cztery autonomiczne furgonetki. Samochody miały do pokonania prawie 13 tys. km. Pomimo naprawdę trudnych tras do przejechania, właściwie żadna interwencja kierowcy nie była potrzebna. Załoga ingerowała tylko wtedy, jeśli musiała poradzić sobie z nieobliczalnymi kierowcami, których nie brakowało np. w Moskwie.

Praca, podjęta w 1980 roku przez profesora Ernsta Dickmannsa nad pierwszym samochodem, który nie potrzebowałby kierowcy, porównywana jest do tej, jaką wykonali bracia Wright, pionierzy lotnictwa. W 1995 roku Ernst Dickmanns poddał modyfikacjom Mercedesa klasy S, który bezpiecznie przejechał ponad 1600 km z Monachium do Danii i z powrotem bez ingerencji człowieka. Samochód osiągał prędkość 180 km/h, a przy tym nie był wyposażony w nowoczesne rozwiązania GPS.

Uniwersytet Stanforda udowodnił, że autonomiczne samochody wcale nie muszą być powolne.  Audi TTS bez przeszkód pokonało  Pikes Peak, górski odcinek przeznaczony do testowania samochodów, w ciągu zaledwie 27 minut, osiągając prędkość ponad 70 km/h i bez trudu pokonując 156 zakrętów.

Google zdecydowało się przetestować siedem autonomicznych samochodów modelu Toyota Prius, wyposażonych w autorskie oprogramowanie, mnóstwo czujników, laserów i kamer. Łącznie testowane samochody pokonały ponad 225 tys. kilometrów. Podczas testów miał miejsce tylko jeden wypadek, spowodowany przez człowieka, oczywiście, a nie autonomiczny samochód. W tył stojącej na światłach Toyoty Prius wjechał inny pojazd. No cóż, siła ludzka…

Projekt autonomicznych samochodów opracowany przez Volvo znacznie różni się od innych koncepcji pojazdów, które w założeniu mają poruszać się bez pomocy człowieka. Projekt Volvo polega na tworzeniu tzw. "pociągów drogowych" lub "konwojów turystycznych". Konwojowi przewodniczy samochód ciężarowy prowadzony przez człowieka, a jadące za nim samochody osobowe mają poruszać się zdalnie, dzięki czemu osoby nimi podróżujące mogą w trakcie jazdy uciąć sobie drzemkę lub relaksować się, czytając książkę.

Tak w przyszłości mogą wyglądać autonomiczne samochody. Model EN-V (z ang. Electric Networked-Vehicle, czyli samochód elektryczny podłączany do sieci) został przygotowany przez General Motors. Debiut tego zaawansowanego technologicznie pojazdu planowany jest na rok 2015. Za pomocą kamer, sensorów zbliżeniowych i GPS, model EN-V rejestruje to, co go otacza, dzięki czemu do jego prowadzenia nie potrzeba człowieka.

Volkswagen Touareg Stanley stworzony przez Uniwersytet Stanforda do historii przeszedł w 2005 roku, kiedy wygrał zawody organizowane dla samochodów autonomicznych - DARPA Grand Challenge. Podczas wyścigu na amerykańskiej pustyni Mojave, Stanley bez udziały człowieka pokonał dystans 212 kilometrów.

Samochody prowadzone bez udziału kierowców nie powinny być kojarzone wyłącznie z osobówkami. Udowodniła to autonomiczna ciężarówka TerraMax o wadze ponad 14 tys. kg. Pojazd doskonale radzi sobie z poruszaniem w przemysłowych terenach, ale trudności nie sprawia mu również jazda po mieście.

Skoro zaawansowane technologie opanowują wszystkie dziedziny życia, nikogo nie powinien zaskoczyć fakt, że model autonomicznego Passata wyposażony przez naukowców z Freie Universität Berlin w system iDriver, jest sterowany przy użyciu iPada firmy Apple. Kierowcy mogą przywołać samochód, używając wyłącznie tabletów. Wystarczy tylko wysłać swoje współrzędne, a dzięki zainstalowanemu w samochodzie GPS-owi, pojazd z łatwością nas zlokalizuje.

Boss, autonomiczny samochód zbudowany na bazie Chevrolet’a Tahoe, powstał w ramach wspólnego przedsięwzięcia General Motors i