Od kilkunastu miesięcy międzynarodowe grupy przestępcze zakorzeniły się w Polsce i jak nigdy czują się dobrze wśród bezradności polityków i niedoskonałych przepisów. Szara strefa paliwowa już nie jest związana z przemycaniem drobnej ilości paliwa w dodatkowych bakach czy kanistrach, teraz ON przewożony jest cysternami zza wschodniej granicy. W Polsce są firmy-widmo legalizują proceder.

- Strefa wyłudzeń na rynku oleju napędowego wyniosła przynajmniej 12,6% szacowanego zużycia oleju napędowego w Polsce (ponad 2 mln m3 ON). Głównym mechanizmem stosowanym przez przestępców jest wyłudzanie VAT z wykorzystaniem schematu znikającego podmiotu. Szacowane uszczuplenia dochodów państwa w zakresie podatku VAT, akcyzy oraz opłaty paliwowej z tytułu wyłudzeń na rynku oleju napędowego wyniosły około 4 miliardów PLN – Anna Rybakowska, osoba odpowiedzialna za kontakt z mediami w Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego(POPiHN).

Dane POPiHN wskazują na stały wzrost strefy wyłudzeń w obrocie olejem napędowym w roku 2013 i przekroczenie poziomu 15 proc. całości rynku. Konsekwencją tego może być nie tylko uszczuplenie polskiego budżetu, ale również utrata miejsc pracy w branży.

- W minionym roku oficjalny import ON skurczył się aż o 53 proc. W tym czasie polska gospodarka jedynie spowolniła, a nie przeszła w stan recesji. Z kolei produkcja krajowa oleju napędowego nie zastąpiła importu. Rafinerie uplasowały na rynku zaledwie o 1 proc. więcej paliwa – mówi Leszek Wieciech, dyrektor generalny POPiHN.

Kto za to odpowiada? Branża paliwowa nie wskazuje jednoznacznie winnych, bo na liście podejrzanych jest ponad 8,5 tysiąca przedsiębiorców z pozwoleniem na obrót paliwem. I choć stacji paliw jest 6,7 tys, to na podstawie jednej koncesji działa aż 2,3 tys! Oznacza to tylko tyle, że na celowniku może być ponad 5 tys. osób, które choć mają koncesję, nie prowadzą stacji paliw.

Przy okazji, jak ostrzega Krzysztof Sworowski, krakowski mechanik samochodowy, tankowanie rosyjskiego paliwa, które zazwyczaj jest dużo gorsze jakościowo, może przysporzyć nam dodatkowych problemów.

- Jednym ze skutków tankowania kiepskiego paliwa, może być zniszczony silnik, korozja czy początkowe problemy z odpaleniem auta. To wszystko łączy się z horrendalnymi kosztami – mówi Sworowski.

Jak proceder działa?

Ze względu na fakt, że to przestępstwo, opiszemy proceder bardzo ogólnie, a całość wygląda mniej więcej tak - przedsiębiorca-słup zamawia paliwo w krajach bałtyckich, najczęściej w Rosji. Przywozi do Polski, wyłudza VAT i zamyka działalność. Słupów może być nawet kilka tysięcy, przez co całość jest prawie nie do wytropienia w Polsce. Ile na tym mogą zarobić przestępcy? Nawet 2,50zł na każdym litrze, w którego skład wchodzi: opłata z akcyzy (ok. 1,20zł), opłata paliwowa (0,25zł), VAT(1zł). Czyli na jednej cysternie paliwowej można zarobić nawet 75 tys. złotych. Na jednym pociągu paliwowy, nawet 3,7 milionów złotych!

Koszt kupna cysterny, zwraca się już po trzech kursach do Kaliningradu.

Ile na tym stracił „Kowalski”?

Załóżmy, że jeździmy 15 tys. km rocznie, a nasze auto pali 7l/100km. Kupujący na stacji biorącej udział w przemycie, daje ok 1000 złotych rocznie zarobku przestęcom. W skali kraju, proceder wyszczupla nasz budżet o równowartość budżetu Ministerstwa Zdrowia, czyli 3 mld złotych.

- Uważamy za konieczne wprowadzenie zapisu, że warunkiem prowadzenia wytwarzania i przywozu paliw jest przedstawienie gwarancji finansowych lub wniesienie adekwatnej, obligatoryjnej kaucji (proponujemy min. 10 mln PLN) na poczet zabezpieczenia wierzytelności wobec państwa, mogących powstać na skutek naruszenia przepisów o zapasach obowiązkowych, realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego, a przede wszystkim zaległości podatkowych. Ponadto – w istniejącym stanie prawnym (koncesje) konieczne jest takie zaostrzenie przepisów, by prowadzenie działalności bez koncesji było traktowane jako przestępstwo i odpowiednio karane. Obrót paliwem powinien się odbywać tylko między firmami posiadającymi ważną koncesję – dodaje Leszek Wieciech, dyrektor generalny POPiHN.

Z tym zjawiskiem poradzili sobie już nasi południowi sąsiedzi. Czesi zaostrzyli prawo dotyczące handlem paliwami i w przeciwieństwie do Polski, dużo trudniej zdobyć koncesję. Dzięki (lub przez) działaniom Pragi, mafie przeniosły się do Polski i poczynają sobie w najlepsze.

W ostatnich dniach funkcjonariusze CBŚ KGP zatrzymali siedem osób podejrzanych o pranie brudnych pieniędzy i oszustwa podatkowe w związku z obrotem paliwami płynnymi. Jak szacują śledczy, roczna działalność grupy mogła doprowadzić do uszczuplenia Skarbu Państwa o ponad 30 milionów złotych.

- Śledczy podejrzewają, że zatrzymane osoby utworzyły kolejno po sobie działające trzy firmy-słupy, które fałszowały dokumentację związaną z obrotem paliwami płynnymi. W ciągu roku z krajów Unii Europejskiej sprowadzili do Polski 1100 cystern z paliwem. Towar ten był następnie sprzedawany odbiorcom po cenach znacznie niższych od rynkowych. Z góry zakładali, że nie będą odprowadzać do Skarbu Państwa należnego podatku VAT. W ten sposób mogli dokonać uszczuplenia należności podatkowych na ponad 30 milionów złotych – informuje policja.