Laguna Grandtour 2.0 dCi/150 KM w wersji SL Nervasport charakteryzuje się ozdobnymi detalami nawiązującymi do wyścigowego przedwojennego bolidu o tej nazwie.
Dach i lusterka pomalowane czarnym perłowym lakierem, a także ciemne obręcze kół efektownie kontrastują z białą karoserią. W środku znajdziemy liczne detale wykonane z aluminium. Wszystko to sprawia, że dość już opatrzony model zyskał świeżość.
W testowej Lagunia najbardziej jednak interesuje nas układ 4Control, za który do ceny bazowej wersji SL Nervasport trzeba dopłacić aż 6 tys zł. Chodzi o aktywny, sterowany elektronicznie system skręcania tylnymi kołami.
Patrząc z boku na pokonującą zakręt Lagunę 4Control, trudno zauważyć wychylenie kół tylnej osi. Jest ono minimalne. Podczas jazdy, gdybyśmy nie wiedzieli, że w podwoziu zainstalowano taki wynalazek, być może po prostu bylibyśmy przekonani, że mamy do czynienia z dość zwrotnym, dobrze trzymającym się drogi samochodem klasy średniej.
Jednak w porównaniu Laguny z systemem 4Control i bez niego czujemy różnicę! Wrażenie jazdy gokartem rośnie, gdy próbujemy bardzo gwałtownych skrętów – niezależnie od prędkości!
A zatem: układ kierowniczy jest bardziej bezpośredni niż w standardowej wersji, średnica skrętu – o ponad metr mniejsza, na co dzień zaś zbyt szybki wjazd w zakręt powoduje stosunkowo niewielką nerwowość pojazdu. Spokojny kierowca, który nigdy nie zakręca tak, by straszyć pasażerów, skorzysta z poprawionej zwrotności auta, która w przypadku Renault Laguny bez 4Control jest przeciętna.
Laguna Grandtour SL Nervasport z 4Control kosztuje ponad 100 tys. zł. Warto jednak dokupić ksenony, za które zapłacimy ponad 5 tys. zł – tak drogo, bo osobno doliczą nam obowiązkowe spryskiwacze reflektorów, a to nieładny trik.