Niestety, nie mamy oczu dookoła głowy. A szkoda, bo w czasie jazdy samochodem szersze pole widzenia pomogłoby zapewne uniknąć wielu niebezpiecznych sytuacji – choćby niepotrzebnych gwałtownych hamowań, w wyniku których na nasze auto może najechać pojazd z mniej skutecznymihamulcami bądź prowadzony przez kogoś mającego gorszy refleks.
Bardziej narażeni są pasażerowie samochodu uderzanego, bo często dochodzi u nich do poważnych uszkodzeń szyjnego odcinka kręgosłupa – ich powodem są gwałtowne przeciążenia w chwili kolizji.
W momencie uderzenia w tył auta tułów i głowa jadących zaczynają gwałtownie przemieszczać się do przodu – niestety, z różnymi prędkościami. To właśnie prowadzi do ekstremalnie dużych obciążeń szyjnego odcinka kręgosłupa. Ułamki sekund później głowy pasażerów przemieszczają się znów do tyłu, co powoduje kolejne gwałtowne przeciążenia kręgosłupa.
W skrajnych (choć wcale nie tak rzadkich) przypadkach może to prowadzić do śmierci, a w tych mniej drastycznych – do bolesnych i trudnych do wyleczenia urazów. Niestety, natura nie przewidziała, że będziemy uczestniczyli w wypadkach komunikacyjnych, więc ludzki szkielet i muskulatura są do tego zupełnie nieprzygotowane.
Jaka jest w tym wszystkim rola zagłówków? Mają one przede wszystkim zminimalizować różnicę między prędkościami przemieszczania się głowy i tułowia. Głowa nie może zostać z tyłu a później „gonić” tułowia, lecz powinna poruszać się równo z nim – tylko wtedy szyja nie staje się najsłabszym ogniwem całego układu. Im większe różnice w prędkościach i kierunku ruchu, tym niższy poziom bezpieczeństwa zapewnia fotel wraz z zagłówkiem.
Jeśli myślicie, że zagłówki w nowych autach to zwykłe tapicerowane poduszki na wysięgnikach przytwierdzonych do fotela, to jesteście w błędzie. Ich konstrukcja coraz częściej okazuje się o wiele bardziej skomplikowana. Na rynku spotkać można trzy różne rozwiązania: zagłówki pasywne, reaktywne oraz proaktywne.
Zagłówki pasywne to najprostsze „podpórki głowy” mocowane sztywno do oparcia. W fotelach wyposażonych w zagłówki reaktywne, gdy dojdzie do kolizji, ciało pasażera wywiera nacisk na oparcie, wewnątrz którego znajduje się dźwignia przesuwająca zagłówek do przodu, w kierunku głowy pasażera. Z kolei w systemach proaktywnych efekt „gonienia głowy” przez zagłówek uzyskiwany jest dzięki zastosowaniu siłowników sterowanych przez elektronikę kontrolującą przeciążenia panujące w samochodzie.
W praktyce nie jest tak, że najprostsze rozwiązanie musi okazać się najgorsze. Jeśli zwykły zagłówek zostanie odpowiednio zaprojektowany i dopasowany do wzrostu pasażera, to również on powinien zapewnić należytą ochronę kręgosłupa na odcinku szyjnym. Zresztą doskonale widać to po zamieszczonych w tabeli wynikach testów Euro NCAP.
Prezentowane badania były prowadzone niezależnie od crashtestów kompletnych aut. Testowane fotele zostały zamontowane na specjalnych sankach i w trzech próbach poddane obciążeniom symulującym kolizję przy prędkości do 50 km/h.Na podstawie uzyskanych wyników dla każdego modelu wyliczano średnią – im wyższa wartość wyznaczonego w ten sposób współczynnika, tym fotel bezpieczniejszy. Zgodnie z przyjętymi założeniami najwyższy możliwy do osiągnięcia wynik to 4,0.
Eksperci z niemieckiego automobilklubu ADAC, którzy uczestniczyli w opracowywaniu metodologii i realizacji badań, zgodnie twierdzą, że fotele i zagłówki montowane w nowych autach są coraz bezpieczniejsze. Niestety, wciąż zdarzają się wyjątki od tej reguły – bardzo słabe wyniki uzyskały m.in.:Suzuki Splash, Daihatsu Terios, Peugeot 308 CC i Mazda CX-7. Widać, że wyniki nie zależą od ceny czy też klasy auta, lecz przede wszystkim od staranności jego konstruktorów.
Galeria zdjęć
Podczas testów zderzeniowych Euro NCAP sprawdzana jest też skuteczność zagłówków. Nie wszystkie są dobre!
Ustaw zagłówek, nie narażaj karku!
Ustaw zagłówek, nie narażaj karku!
Ustaw zagłówek, nie narażaj karku!
Ustaw zagłówek, nie narażaj karku!
Ustaw zagłówek, nie narażaj karku!
Ustaw zagłówek, nie narażaj karku!
Ustaw zagłówek, nie narażaj karku!
Ustaw zagłówek, nie narażaj karku!