Sorento 1. generacji z pewnością tkwi w pamięci niejednego użytkownika. Okazało się ono bestsellerem. Mimo wyglądu SUV-a Kia była prawdziwym samochodem terenowym: z ramą i reduktorem. Przypominała prawdziwą twierdzę. Niestety, w naszym teście długodystansowym miały miejsce kosztowne usterki (przekładnia główna tylnej osi, turbosprężarka).
Zobacz także
- Kia Sorento: pewnie do celu
- Kia Sorento
- Zobacz więcej
Następca jest zupełnie inny: to duży rodzinny SUV bez ambicji terenowych
Mamy zaledwie 2,5 t zamiast 3,5 t masy ciągniętej przyczepy. Zaoszczędzone na masie własnej 200 kg jest odczuwalne w czasie jazdy. Niestety, przekłada się również na odczucia dotyczące jakości. Ale subiektywne wrażenie solidności pojazdu nie mówi wiele o jego rzeczywistej trwałości. Za dowód posłuży test długodystansowy Sorento: jego bilans jest nieporównywalnie lepszy niż cenionego, również sprawiającego wrażenie solidnego poprzednika.
Nasze auto z silnikiem 2.2 CRDi prowadziło 33 różnych kierowców – po mieście, na szutrze i po autostradach. Przejechany dystans to 100 700 km. Pojazd często załadowany był do dopuszczalnych granic. Podróżowaliśmy zimą w Alpach oraz w czasie strasznego upału w Chorwacji. Bilans: oprócz mylącej się nawigacji, którą wymieniono w ramach gwarancji i źle działającego czujnika temperatury powietrza – niestety akurat w zimę, w związku z czym w aucie było zimno – żadnych awarii i usterek mechanicznych – wynik testu jak najbardziej pozytywny. Kluczyki SUV-a pożądane były zwłaszcza przez fotografów, którzy zawsze muszą przewozić duże ilości sprzętu oraz przez miłośników sportów zimowych z rodzinami.
Kilka wpisów z dziennika testu
„Oszczędny, spalanie poniżej 8 l oleju napędowego, brak wycieków oleju, wystarczający komfort, duża ilość miejsca, nawet nieźle spisuje się w terenie” – takie pochwały testowany samochód zebrał po wyjeździe do Chorwacji. Dalej czytamy: „na stokach i kamieniach zawsze prze do przodu, nigdy nie zawiśliśmy na podwoziu. Czasami, gdy przednie koło traciło kontakt z podłożem, traciliśmy napęd na przednie koła”. Następne informacje: „brak klekotania i huczenia mimo niezbyt miłych serpentyn. Silnik pracuje czysto” i „duży szyberdach, który ani nie ciągnie zbyt wiele powietrza, ani nie powoduje przeszkadzającego w jeździe szumu wiatru”.
Wyprawa do Chorwacji ujawniła kilka drobnych wad
Roleta bagażnika nie zwija się, w jednej z zapalniczek brak prądu, chlapacz z prawej strony z przodu pożegnał się z nami z nie wiadomo jakiego powodu. Oprogramowanie nawigacji okazało się przestarzałe, nie było nowych odcinków dróg z rondami w Chorwacji. Fakt, że najczęściej krytykowanym elementem jest nawigacja Clarion, pokazuje również, jak bezproblemowo spisywał się samochód. Ksenonowe reflektory są ustawione za wysoko, również po korekcie w ramach przeglądu po 60 000 km. Czasem zdarzały się mrugnięcia kierowców nadjeżdżających z przeciwka. Wada oświetlenia ksenonowego: reflektory ustawiane są tylko automatycznie.
Ryzykowne może okazać się również wyłączenie silnika i pozostawienie kluczyków w stacyjce. Kia odmówiła dalszej jazdy, zablokowała wszystkie drzwi. Nasz kolega wczołgał się przez… szyberdach, który na szczęście zostawił otwarty. Pozostaje pytanie, dlaczego systemy elektroniczne zamykają drzwi przy kluczyku pozostawionym w stacyjce?
Z kolei wysoki kolega konstatuje: „siedzenia są wygodne, nawet po przejechaniu 500 km nie bolą plecy. Niestety, po przejechaniu 70 000 km poluzowała się prawdopodobnie konsola fotela i w czasie przyspieszania siedzenie kierowcy odchylało się odrobinkę do tyłu”. Inne niedociągnięcia: kiwający się port USB, po opuszczeniu dźwigni hamulca ręcznego od czasu do czasu pozostaje ona na przedostatnim ząbku, przez co przez nieuwagę można ruszyć z lekko zaciągniętym hamulcem. Uwagę na popełnione faux pas zwraca jednak sygnał ostrzegawczy.
Inny redaktor po długiej podróży zachwala: „silnik jest oszczędny, spalanie wynosi 8,7 l/100 km oleju napędowego przy prędkości 140 km/h”. Jest też reprymenda: „kultura pracy silnika diesla raczej rustykalna. Zbiornik na płyn do spryskiwacza opróżnia się w rekordowym tempie. Czasem hałasuje zawieszenie”.Na koniec testu widoczne są ślady użytkowania: siedzenia, a przede wszystkim skórzane obicia, zestarzały się podobnie jak dźwignia biegów z odczuwalnie wypracowanymi drogami zmiany przełożeń.
Na koniec testu trzeba z rozwagą przełączać biegi ponieważ pojawiają się zgrzyty. Jeden z testerów stwierdził, że odgłosy wiatru na słupku przednim są głośniejsze. Jednak wszyscy ocenili Kię pozytywnie: „mocny silnik, dobrze zestopniowane biegi, przyjemna, bezpieczna jazda, dobry komfort amortyzacji, za wyjątkiem nawigacji obsługa bez problemów”. Chociaż auta użytkowane przez redakcję starzeją się co najmniej dwa razy szybciej, Sorento dojechało do celu bez usterek mechanicznych. Wytrzymałość w połączeniu z 7-letnią gwarancją sprawiają, że zakup Sorento nie jest ryzykowny.