Południowe słońce oraz miłość do rozmów o motoryzacji i jedzeniu sprawiają, że Włosi nie do końca przykładają się do produkcji swoich modeli – bo nie mają na to już zbyt dużo czasu! Oczywiście żartujemy, dalecy jesteśmy od tego, aby ulegać mądrościom ludowym głoszącym, że włoskie auta są nieudane, a jedynie chcemy Was sprowokować do dyskusji.
Co prawda producentom ze słonecznej Italii zdarzały się wpadki, szczególnie przed kilkudziesięciu i kilkunastu laty, ale i niektóre nowsze modele nie były trwałe, na szczęście dzisiaj to już przeszłość. Przykład z ostatnich lat to Alfa 156, która przez wiele niedoróbek dość sprawnie zepsuła reputację marki i to nie tylko w Polsce, ale już jej następczyni jest zdecydowanie lepsza. Oto pięć włoskich aut które, można kupować niemal w ciemno.
Galeria zdjęć
Aktualnie oferowane Punto, znajduje się w sprzedaży już od ponad 10 lat – początkowo model ten nazywał się Grande Punto, później Punto Evo (2009-11), a teraz po protu Punto. Generalnie jednak jest to ta sama konstrukcja, która charakteryzuje się dużą prostotą. Udane silniki, nieskomplikowane zawieszenie, a do tego bardzo atrakcyjne ceny części zamiennych. Owszem, ale usterki mogą występować – wśród typowych problemów wymienia się w nim m.in. awaryjne wspomaganie kierownicy (jedna z najdroższych napraw w tym modelu), stukające tylne amortyzatory, czy też pękające obudowy alternatorów (problem stary jak Fiat), ale zasadniczo jednak to udany model, szczególnie z prostym benzyniakiem 1.4 8V/77 KM oraz 1.4 16V/95 KM. W nowszych egzemplarzach spotkać można też bardzo udaną turbodoładowaną jednostkę 1.4, która ma od 140 do nawet 180 KM (ostatnia z wymienionych to topowa wersja Abarth). Całkiem dobrze oceniane są też diesle – szczególnie 1.6 JTD oraz 1.9 JTD, ale są one stosunkowo rzadko spotykane w Punto (dominuje najmniejszy silnik wysokoprężny 1.3). Atutem Punto jest też to, że wiele aut ma możliwą do potwierdzenia historię serwisową, bo często pochodzi z polskich sieci dilerskich. Wiele samochodów sprzedawana jest przez pierwszych właścicieli.
Ostatnia przednionapędowa Alfa klasy średniej to przykład na to, że Włosi potrafią produkować nie tylko ładne samochody, a także całkiem solidne. I wcale nie trzeba porównywać 159 do jej poprzedniczki, wystarczy zestawić ją np. z konkurencyjnymi niemieckimi modelami z podobnych lat produkcji. Przede wszystkim w tym samochodzie udało się wreszcie wyeliminować niską trwałość zawieszenia. Alfa bardzo poprawiła też wykończenie wnętrza. Nieco gorzej oceniamy benzyniaki – szczególnie wersję 2.2 (silnik pochodzący z Opla), która dość często się psuje. Dużo lepiej wypadają jednostki: 1.9 i 3.2, ale pierwsza jest zbyt słaba do tego dość ciężkiego modelu, a druga bardzo paliwożerna i rzadko spotykana. Jeśli 159 to najlepiej z silnikiem Diesla – godny polecenia jest motor 1.9, jedna z lepszych jednostek wysokoprężnych ostatnich czasów. Wersja ośmiozaworowa ma 120 KM, a 16V o 30 KM więcej. Za mniej kłopotliwą uchodzi słabsza odmiana, ale wiadomo, że w używanym samochodzie wiele zależy od użytkownika, przebiegu i przestrzegania rygorów serwisowych. Nieźle wypada pięciocylindrowy diesel 2.4 (200 lub 210 KM), chociaż w jego przypadku wydatki na paliwo i utrzymanie są większe niż w wersjach czterocylindrowych.
Produkowana w Polsce Panda drugiej generacji udowadnia, że można przy relatywnie niewielkich nakładach zaoferować całkiem trwały miejski samochód. Po raz kolejny duża w tym zasługa prostej konstrukcji, ale nie można pominąć faktu, że tyska fabryka, w której Pandę II wytwarzano ma bardzo wysoką kulturę organizacyjną i produkuje niezłe auta. Owszem, wyeksploatowany egzemplarz Pandy z początku produkcji może już płatać figle użytkownikowi, ale zadbany egzemplarz z końca produkcji z potwierdzonym przebiegiem wciąż jest dobrą inwestycją. Szczególnie jeśli zdecydujecie się na któryś z silników benzynowych – podstawowy 1.1 pamięta co prawda jeszcze czasy Cinqecento, ale oceniamy go dobrze, jednak lepiej sprawdzi się nieco mocniejszy motor 1.2. W Pandzie II spotkacie jeszcze 100-konną jednostkę 1.4 16V, ale była ona zarezerwowana dla rzadko kupowanej wersji 100 HP (miewa sporadyczne problemy ze zbyt dużym zużyciem oleju silnikowego). Diesel 1.3 JTD również nie jest zły ale generalnie to większe ryzyko, bo niezwykle rzadko zamawiano go do Pandy kupowanej w Polsce – na rynku dominują więc egzemplarze z importu, a te jak wiadomo mogą być w złym stanie. Jest też spora szansa, że mają cofnięte liczniki, a przebieg w dieslu i historia serwisowa mają kolosalne znaczenie dla przyszłych wydatków.
Może nie jest to najbardziej praktyczny model w gamie Alfy, bo ma tylko jedną trzydrzwiową wersję nadwozia i niewielki 270-litrowy bagażnik, ale w jego wypadku mamy do czynienia z prostym konstrukcyjnie modelem. Włosi oparli bowiem swoje MiTo (nazwa od miast Milano i Torino) na Fiacie Punto! To z tego popularnego modelu pochodzi podwozie wraz z zawieszeniem oraz mechanika. Podobnie jak w Punto najmniej ryzykownym wyborem są silniki 1.4 8 i 16V. Niezła jest także jednostka 1.4 Multiair (105 lub 170 KM w wersji doładowanej), która ma zawory ssące sterowane elektrohydraulicznie. Trzeba jednak w jej przypadku pamiętać o tym, że gdy nie stosuje się specjalnego oleju silnikowego, można uszkodzić moduł systemu Multiair (koszt wymiany ok. 2 tys. zł). Wśród diesli lepiej wybrać nowszy silnik 1.6 JTDm, niestety wybór egzemplarzy z nim nie jest duży. Zdecydowanie łatwiej o mniejszego diesla 1.3 JTDm. Uważać trzeba na dwusprzęgłowe przekładnie TCT, niestety również i skrzynie manualne nie są idealne. Dużym plusem małego modelu Alfy Romeo jest dostęp do (zazwyczaj) tanich części zamiennych, które w dużej mierze pasują z innych modeli włoskiego koncernu (najwięcej rzecz jasna z Punto). MiTo to więc kolejna Alfa, które nie tylko dobrze wygląda, ale także potrafi... łamać stereotypy.
Ten model, podobnie jak prezentowana wcześniej Alfa 159, miał zatrzeć niezbyt pochlebne wspomnienie o poprzedniku – Stilo (które jako nowe miało bardzo wysoką cenę, a po latach okazało się dość awaryjne). I rzeczywiście w zasadzie to się udało, bo kompaktowy Fiat nawiązujący nazwą do starszego modelu (pierwsze Bravo/Brava wytwarzano w latach 1995-2001) to udana konstrukcja. Oczywiście klienci nie rzucili się na ten model jak na ciepłe bułeczki i w dalszym ciągu nie jest to najpopularniejsze auto kompaktowe na naszym rynku, ale dzięki temu dzisiaj da się je kupić w całkiem atrakcyjnej cenie. Dużą zaletą Bravo jest nie tylko w miarę prosta budowa, ale także znana technika, która w dużej mierze pochodzi ze Stilo, tyle, że jest już dopracowania i mniej kłopotliwa. Nieźle wypadają silniki – od benzyniaków (wolnossące i doładowane 1.4, ale uważajcie na niektóre wyposażone w system Multiair) po diesle (1.6, 1.9 a nawet najnowszy 2.0). Drobne kłopoty z zawieszeniem w autach z początku produkcji Fiat naprawiał w ramach akcji serwisowej. Użytkując Bravo będziecie narażeni na defekty instalacji elektrycznej (zawieszają się radia, psuje się układ poziomowania ksenonów itp.), ale ich nasilenie jest dużo mniejsze niż w starszym generacyjnie Fiacie Stilo. Jak w większości modeli, w których była stosowana, również i w Bravo zdarzają się kłopoty ze skrzynią manualną M32 (produkt General Motors). Generalnie jednak Bravo II to kolejny bardzo udany włoski model z ostatnich lat.