Wprowadzony w 2005 r. nowy model Hiluxa przyniósł sporo istotnych zmian technicznych. W kategorii uterenowionych pikapów nie ma dużej konkurencji, za to oczekiwania użytkowników wydają się dość jasno sprecyzowane. Liczą oni na solidność konstrukcji przejawiającą się bezproblemową eksploatacją nawet przy pełnym wykorzystaniu możliwości przewozowych (co wbrew pozorom zdarza się dość często) oraz niezłe zdolności do jazdy w terenie i możliwości offroadowego tuningu.
Czy zatem nowy Hilux bardziej sprawdzi się w roli ekskluzywnego „vatowozu” czy podoła roli użytkowej terenówki? A może spełni wszystkie wymagania?Dewizą Toyoty było połączenie wytrzymałości i komfortu jazdy. Dlatego nie zdecydowano się na dynamiczne silniki ani wyrafinowane wyposażenie. Chyba jednak ta taktyka nie do końca się sprawdziła – dużo bardziej rozwinięte konstrukcje konkurencji sprzątały Toyocie klientów sprzed nosa, dlatego modyfikacje były bardzo częste – rosła przede wszystkim moc silnika oraz poziom wyposażenia.
Całkowicie nowa, VII generacja Hiluxa oparta została na zmienionej ramie – Toyota obiecuje, że dzięki niej znacząco wzrosła sztywność samochodu, która ma z kolei wpływ na stabilność nadwozia i obniżenie poziomu hałasu w kabinie. Powierzchnia przekroju podłużnicy bocznej wzrosła o 75 proc. – wysokość zwiększono o 2 cm, a szerokość o 3 cm. Pracowano także nad zmniejszeniem liczby połączeń zgrzewanych.
Nowa karoseria zdecydowanie urosła i jest bardziej ergonomiczna i aerodynamiczna. Istotne modernizacje czekały w podwoziu – pracuje tu zębatkowa przekładnia kierownicza. Z poprzednika bez większych zmian przejęto silnik. To nowoczesna jednostka z wtryskiem common rail, ale mało wysilona – moc 102 KM nawet w 2005 r. z pewnością nie imponowała.
Turbodiesel 2.5 o mocy 102 KM? To rzeczywiście nie brzmi zachęcająco i warto zaznaczyć, że osoby z dynamicznym zacięciem czy dużo podróżujące w trasie wersje te powinny omijać dość szeroko. Czas potrzebny do osiągnięcia 100 km/h to około 18 s (!). Znacznie lepiej jest z późniejszymi wersjami – 120- lub 144-konną. Silnik 2.5 ma jednak istotne zalety – potrafi być bardzo oszczędny, co bardziej cierpliwi na trasie osiągną wynik nawet na poziomie 6,5-7 l ON na „setkę”.
Motor zachwyca też elastycznością – biegi można zmieniać tak, żeby obroty spadały nawet poniżej 1500 obr./min. Kto chce jeździć dynamicznie powinien jednak od razu rozejrzeć się za odmianą 3.0. Co ciekawe w Polsce ten silnik wszedł do sprzedaży dopiero w końcu 2008 r. ale na rynkach zachodnich dostępny był niemal od początku produkcji. Początkowo w opcji łączony był z 4-biegowym „automatem”, później – z pięcio.
Wielu użytkowników pikapów bardziej niż dynamiką interesuje się niezawodnością. W przypadku silników Toyoty nie jest źle, ale też nie idealnie. Pewna partia silników (głównie odmiana 120-konna, z intercoolerem) miała wadliwe turbosprężarki. O ile nie były wymienione w ramach gwarancji lepiej zainteresować się regeneracją, bo operacja w ASO prawdopodobnie przekroczy koszt 10 tys. zł. Na szczęście pozostały osprzęt (w tym wtryskiwacze) nie sprawiają zbyt często kłopotów. Może się jednak zdarzyć, że dość szybko (nawet w okolicy 50 tys. km) zużyje się sprzęgło.
Jako ciekawostkę możemy dodać, że Hilux występował też (poza Europą) z silnikami benzynowymi, np. 2.7 oraz 4.0. Ten ostatni w wersji z kompresorem (w Australii, odmiana TRD) oferował „jedyne” 306 KM…
Sztywne dołączanie napędu jest jedną z głównych wad auta. Obniża poziom bezpieczeństwa na asfalcie, zwłaszcza że elektroniczny system, który mógłby wspomóc kierowcę (VSC)przypisano tylko do najlepszych wersji. Miłośnicy Hiluxów i stałego napędu mogą skorzystać z oferty niemieckiej firmy Nestle, która za 3400 euro zamontuje centralny mechanizm różnicowy z pełną blokadą. Nieliczne uszkodzenia układu napędowego odnoszą się raczej do aut, w których nadużywano trybu 4x4 na przyczepnych nawierzchniach (np. asfalt). Załączanie napędu dźwignią skutkuje tym, że prędzej zastrajkują kontrolki na desce niż dojdzie do awarii przełączania napędu. Automatyczne sprzęgiełka w piastach kół to przywilej tylko najlepszych odmian, podstawowe muszą zadowolić się półosiami zespolonymi na stałe z piastami, co może zwiększyć nieco hałas w czasie jazdy.
W kategorii precyzji prowadzenia Toyota wypada znośnie, zaś w dziedzinie komfortu trochę odstaje od swoich konkurentów. Przy okazji można wypomnieć zawieszeniu wadę – tylne resory potrafiąnieprzyjemnie trzeszczeć. Za to łaczniki stabilizatorów czy końcówki drążków okazują się trwałe. Dzieki dobrym wykrzyżom podwozie nieźle spisuje się w terenie.
Kokpit Hiluxa przybiera różne, skrajne postaci. Wystarczy wyliczyć rodzaje tapicerki, jaką znajdziemy na fotelach: w podstawowych odmianach to winyl, nieco lepsze mają wykończenie materiałowe, a popularne wersje SR5 – welurowe. Najlepsze szczycą się skórą na fotelach. Podobnie rzecz ma się z wyposażeniem. Standardem na początku produkcji były dwie poduszki powietrzne i (niemal we wszystkich wersjach) ABS. Obecnie doliczymy się 6 airbagów. Zdarzają się też egzemplarze pozbawione dodatków komfortowych.
Częściej jednak spotkamy wersje przyzwoicie wyposażone, z pełną „elektryką” i manualną klimatyzacją. Automatyka sterowania chłodzeniem pojawiła się dopiero podczas liftingu (koniec 2008 r.). Ilość miejsca zależna jest od kabiny. Do ciekawostek należy szeroki fotel obok kierowcy w single cab (dwie osoby i tak nie dadzą rady tam jechać). W king cabie tylne miejsca należy traktować wyłącznie jako awaryjne (są mało wygodne). Całkiem przyzwoicie wygląda ocena wygody kanapy w najpopularniejszej, podwójnej kabinie. Nie można za to liczyć na wyrafinowaną funkcjonalność wnętrza – z tyłu podnosi się tylko całe siedzisko. Inne niedociągnięcia? Np. radio, w którym głośność regulejmy prawym pokrętłem (dalszym od kierowcy).
Pod względem zdolności przewozowych auto jest klasowym średniakiem. Kto myśli o dużych ciężarach powinien zwrócić uwagę na ładowność (w odmianach DC to często tylko około 800 kg) oraz niską masę przyczepy – 2250 kg to naprawdę niewiele. Jeszcze mniej mają odmiany 2WD, ale te wersje pomijamy, gdyż naszym zdaniem mają małe uzasadnienie w polskich warunkach.
Na skrzyni ładunkowej nie znajdzimy udogodnień, a jedynie kilka klasycznych uchwytów. Za to gama akcesoriów jest nadzwyczaj bogata, ale uwaga na jakość – często nawet elementy sprzedawane w salonach okazują się niezbyt trwałe.Niestety z nadwoziem związana jest przykra wada – przed zakupem warto obejrzeć np. okolice szyb, drzwi czy klapę tylną, jako że w miejscach tych mogą pojawić się ogniska korozji. Jeśli stosunkowo często jeździmy w terenie warto dodatkowo zabezpieczyć podwozie przed korozją.
Toyota odrobiła zadanie domowe, Hilux nie jest awaryjnym autem. Lepiej jednak nie wybierać go w zastępstwie SUV-a do codziennej jazdy tylko ze względu na odliczenia podatkowe – to prawdziwy pikap, który w wielu dziedzinach (chociażby utrudnione manewrowanie) nie zastąpi modelu takiego jak RAV4.