Mało kto wie, że będące dzisiaj standardem w motoryzacji testy zderzeniowe Euro NCAP opracowano w połowie lat 90. XX w. na podstawie fabrycznych doświadczeń i testów, jakim poddawano Mercedesa W124. Jego pasażerowie mieli wyjść o własnych siłach z auta, które uderzyło w przesuniętą betonową przeszkodę z prędkością 55 km/h. Drzwi powinny się otworzyć bez użycia specjalistycznego sprzętu, a szyba – pozostać na swoim miejscu. Pod tym i pod innymi względami auto dopracowano niemal do perfekcji. Zadbano o deskę rozdzielczą wykonaną z pianki pochłaniającej energię, wzmocniono ją jednak od spodu aluminium, żeby ostre przedmioty z przedziału silnika nie dostały się do wewnątrz. Pedały podczas uderzenia przesuwały się ku przodowi, napinały się pasy wyposażone w regulację wysokości. Za dopłatą zakładano poduszkę powietrzną kierowcy, a z czasem także pasażera. Inaczej niż w Euro NCAP, Mercedes był testowany również pod kątem uderzeń z tyłu.
O tym, że do dziś przetrwało wiele egzemplarzy W124 z początku produkcji, zadecydowała jednak filozofia konstrukcji, od której zarówno Mercedes, jak i inni producenci aut odchodzą, na ile to możliwe. Mercedes był drogi, miał wystarczyć na wiele lat i z góry zakładano, że może się psuć, zatem wszystko musiało być zaprojektowane tak, by dało się to rozłożyć i naprawić w miarę możliwości bez konieczności demontażu całego podzespołu. Dlatego w Mercedesie W124 nie wymieniało się całych wtryskiwaczy dieslowskich, lecz tylko ich końcówki, nie reflektor, a tylko szybkę lub odbłyśnik. Wiele drobnych detali, pokręteł, sprężynek, listewek, blaszek i gumek do dziś można kupić w salonach Mercedesa od ręki.
Oczywiście, w pierwszej połowie lat 90. nabywca Mercedesa klasy E (W124 otrzymało tę zaszczytną nazwę po face liftingu w 1993 roku) nie kupował tego auta po to, aby łatwo je naprawiać, ale żeby wygodnie i dostojnie jeździć. Wówczas poziom wyposażenia seryjnego był znacznie wyższy względem tego, co oferowano na początku produkcji. W połowie lat 80. niejeden świeżo upieczony właściciel Mercedesa W124, nie upewniwszy się, co kupuje za grube pieniądze, był zdziwiony nie na żarty, że auto, które otrzymał, nie miało ani piątego biegu, ani prawego lusterka, bo to... płatne opcje.
W każdym razie zamożny ojciec rodziny, który w 1995 roku odbierał srebrne kombi z benzynowym silnikiem 2.2, miał już w standardzie komplet lusterek, samopoziomujące zawieszenie, domykaną elektrycznie klapę bagażnika, a za niższą niż dawniej, choć wciąż sporą dopłatę – co tylko chciał: klimę, pełną elektrykę czy rozkładaną ławeczkę w bagażniku (standard w USA).
Do dziś auto zachwyca komfortem resorowania, zwrotnością i widocznością z wnętrza. 150-konny silnik zapewnia dobre osiągi, ale wcale nie chce się z nich korzystać. Mercedes sprawia największą frajdę podczas wolniutkiej jazdy, gdy można się nim delektować. Spieszą się tylko ludzie nisko urodzeni.
Czas robi jednak swoje i znakomita większość W124 oferowanych w sieci to auta wyglądające jeszcze znośnie z zewnątrz, ale zgniłe od spodu. Dobre egzemplarze robią się coraz droższe, bo po pierwsze, ich utrzymanie w nienagannym stanie kosztuje, po drugie, mogą zastąpić nowy samochód, a po trzecie – stają się rzadkie.
Mercedesa, aby przetrwał w dobrym stanie, trzeba co rok-dwa starannie zabezpieczać przed korozją. Inaczej zaczynają rdzewieć podciągi, podpory zawieszenia, nawet w nadkolach pojawiają się dziury. Sporo trudności sprawia dobranie do W124 używanych części, gdyż było wiele wersji elementów zewnętrznych i tapicerskich, stąd nie brakuje np. egzemplarzy sprzed 1993 roku z maską i reflektorami od klasy E. Niby pasują, a jednak wprawnego oka nie oszukasz: zmieniały się przecież także zderzaki, wzory felg i kołpaków, tapicerki i lakiery. Mercedes wart jest sporo, pod warunkiem że wszystko się zgadza. Tymczasem nowe części galanteryjne są dostępne, ale kosztują krocie! Dolna część „meblościanki”, czyli nagminnie pękające drewienko na tunelu środkowym – 1100 zł. Obicie przecierającego się oparcia fotela – 1300 zł. Nie liczcie więc na kolekcjonerski egzemplarz za 15 tys. zł. Zwykle trzeba dać dwa razy więcej.
Historia
Prace nad W124 rozpoczęto jesienią 1976 roku. Następca modelu W123 miał być solidniejszy, szybszy i bardziej przyjazny dla środowiska. W 1985 roku nabywcy W124 mogli wybierać pomiędzy gaźnikową wersją 200 (109 KM) i 230 E – 136 KM z wtryskiem mechanicznym. Diesle początkowo występowały w wersjach 200 D (72 KM) i 300 D (109 KM). Od 1989 roku produkowano W124 z tzw. szeroką listwą. Kolejny face lifting W124 przeszło w 1993 r. – wersja ze zmienionym przodem i lakierowanymi listwami zderzaków nosi nazwę klasa E.
Dane techniczne Mercedes E 220 T (S124) aut.
-
silnik benzynowy, rzędowy, 4-cylindrowypoj. skokowa 2199 cm3moc 150 KM przy 5500 obr./minmaks. mom. obr. 210 Nm przy 4000 obr./minnapęd na tylne koła4-biegowa skrzynia automatycznahamulce tarczowe z przodu i z tyłuniezależne zawieszenie kół przednich – odseparowane sprężyny i amortyzatory, tył wielowahaczowy z samopoziomowaniem (Nivomat)opony 195/65 R 15 Hdł./szer./wys. 4765/1740/1489 mmrozstaw osi 2800 mmmasa własna 1590 kg0-100 km/h w 11,6 sprędkość maks. 193 km/h
-
zużycie paliwa 8,8 l/100 km
-
cena bazowa (RFN, 1995 r.): 64 687,50 marek
-
cena prezentowanego egzemplarza: 79 372,75 marek.
Plusy/Minusy
Chyba żaden model sprzedawany od połowy lat 80. nie nadaje się dzisiaj do codziennej jazdy tak dobrze, jak W124. To zasługa nowoczesnych jak na tamte lata rozwiązań i pomysłów, następnie przejmowanych przez innych producentów i wprowadzanych w o wiele młodszych samochodach. To także efekt założenia, że tak kosztowny w produkcji i zakupie pojazd musi być długowieczny i naprawialny. Z dzisiejszego punktu widzenia wadą W124 jest dość wysokie – w odniesieniu do osiągów – spalanie benzynowych wersji oraz marne osiągi oszczędnych diesli, a szczególnie 200 D.
Części zamienne
Dostępność części do Mercedesa W124 jest wyjątkowo duża, choć zanika oferta pojedynczych detali mechanicznych pozwalających zregenerować zużyty podzespół bez wymiany go na nowy. Elementy mechaniczne oraz blacharskie możemy wybierać, kierując się ceną (nie brakuje kiepskich części w śmiesznie niskich cenach) albo jakością – jednak dobre rzeczy do W124 robią się coraz droższe. Elementy wnętrza, galanteria i części tapicerskie są dostępne u autoryzowanych dilerów Mercedesa – czas dostawy wynosi do 4 dni. Dilerów warto też pytać o wszelkie części, które jako zamienniki miewają problemy jakościowe, jednak oryginalne elementy są zwykle nierozsądnie drogie.
Sytuacja rynkowa
To ostatni moment, żeby kupić dobrze zachowanego Mercedesa W124. Egzemplarze „jak z fabryki” wciąż się zdarzają, choć już nie są tanie i ich ceny szybko rosną. Coraz częściej też trzeba iść na kompromis: wymarzona wersja albo dobry stan techniczny. Większość oferowanych egzemplarzy to samochody zużyte albo „skundlone”, czyli naprawiane używanymi częściami pochodzącymi z innych wersji, które pasują, ale nie do końca.
Polecamy
Do jazdy na co dzień – wersje z silnikami wysokoprężnymi, najlepiej 250 D. Dla przyjemności – benzyniaki, gdyż mają niższe przebiegi i często dużo lepsze wyposażenie, a poza tym są w lepszym stanie. Dla rodziny – kombi, obowiązkowo z klimatyzacją i „automatem”.
Materiał pochodzi z najnowszego numeru magazynu "Auto Świat" dostępnego w najlepszych punktach sprzedaży.