Jak nadać autu status wyjątkowości? Metod jest sporo, lecz producenci najczęściej decydują się na nietypowy design, bogate wyposażenie oraz możliwie najlepsze materiały we wnętrzu. Problem w tym, że nietuzinkowa stylistyka z reguły nie idzie w parze z funkcjonalnością.
Na szczęście, jak to zwykle bywa, od reguł istnieją wyjątki: dobrym przykładem jest Honda Civic, która mimo „kosmicznego” designu zapewnia stosunkowo przestronne wnętrze i ogromny bagażnik (456 l), oczywiście na tle klasowych rywali. Na drugim biegunie znalazło się Volvo C30, które nie dość, że pomieści zaledwie cztery osoby, to na dodatek prawie nie ma kufra (233 l to wynik na poziomie aut miejskich). Przestronnością (zwłaszcza z tyłu) nie zachwyca również BMW serii 1, ale w przypadku „bawarczyka” przynajmniej można mówić o w miarę przyzwoitym przedziale bagażowym (330 l). Pozostali konkurenci wypadają pod względem funkcjonalności i przestronności przeciętnie: Alfa Romeo 147 zapewnia odpowiednią ilość miejsca (nawet jako 3d), ale ma niezbyt pojemny bagażnik, Audi A3 3d trudno również polecić jako auto prorodzinne (taką rolę ewentualnie mogłaby pełnić 5-drzwiowa odmiana Sportback). Pod tym względem lepiej sprawdzi się Seat Leon.
Stylistyka to, oczywiście, rzecz gustu, nie da się jednak zaprzeczyć, że Alfa 147 to auto pełne uroku. Podobać może się również dynamicznie „skrojony” Seat Leon (dzieło byłego projektanta Alfy – Waltera da Silvy). Najbardziej stonowane i wyważone stylistycznie wrażenie robi Audi A3, natomiast Honda Civic i Volvo C30 są na tyle nowatorskie i ekstrawaganckie, że nie wszystkim mogą przypaść do gustu. W Civicu i C30 dodatkowo przeszkadza stosunkowo słaba widoczność do tyłu. Obojętnie nie da się też przejść obok BMW serii 1 – duże połacie blachy i wąskie okna są jedyne w swoim rodzaju.
Pod względem jakości wykończenia wnętrza prym wiodą Volvo, Audi i BMW. Siedząc w którymś z tych aut, chwilami można zapomnieć, że mamy do czynienia z autem segmentu C. Ważne, że wnętrza tych aut również z biegiem czasu prezentują się dobrze. Nieco gorzej pod tym względem wypada Alfa: mimo zastosowania materiałów dobrej jakości ślady użytkowania widać nawet w młodych egzemplarzach. W Hondzie wykończenie i materiały są co najmniej poprawne (ale często skrzypi deska rozdzielcza), zaś w Leonie nieco rozczarowuje jakość plastików.
Decydując się na auto z segmentu premium, z reguły oczekujemy nie tylko solidnego wykonania, lecz także przyzwoitych osiągów i właściwości jezdnych. Niestety, w przypadku wszystkich omawianych modeli podstawowe jednostki napędowe wystarczają co najwyżej do jazdy po mieście. Nic dziwnego, bowiem benzyniaki o mocach ok. 100 KM w autach ważących 1,3 t nie mogą zapewnić sportowych wrażeń. Radzimy zatem w miarę możliwości poszukać wersji mocniejszych, które w połączeniu z dopracowanym zawieszeniem powinny zapewnić sporą dawkę emocji.
Doskonałe własności trakcyjne zapewnia przede wszystkim BMW serii 1 (jedyny dostępny tylnonapędowy kompakt) – niektórzy kupują „jedynkę” wyłącznie z powodu świetnego prowadzenia się! Niewiele gorzej wypadają w tej kategorii Audi A3 oraz Alfa Romeo 147 : zwłaszcza wersja Q2 z samoblokującym się mechanizmem różnicowym to prawdziwy „połykacz zakrętów”. Od reszty stawki nieco odstają Seat Leon i Honda Civic. Leon korzysta co prawda z tej samej płyty podłogowej co A3, ale nie prowadzi się już tak precyzyjnie. Natomiast w „japończyku” nie znajdziemy zawieszenia wielowahaczowego, tylko prostszą konstrukcyjnie belkę skrętną – tańszą w serwisowaniu, lecz dającą nieco gorsze wyczucie i mniejszą frajdę z jazdy. Poza tym użytkownicy Civica narzekają na nieco zbyt twardą charakterystykę układu jezdnego.
Wybór któregoś z prezentowanych modeli to nie tylko kwestia gustu, lecz także zasobności portfela. Najtańsza, lecz również najstarsza jest Alfa: benzyniaka z początku produkcji można mieć już za niecałe 13 tys. zł, a zadbane egzemplarze poliftingowe z silnikiem Diesla to wydatek już niemal 30 tys. zł. Niestety, koszty napraw mogą być dość wysokie, dlatego po upływie okresu gwarancyjnego „włoszkę” warto serwisować poza ASO. Natomiast dysponując kwotą ponad 40 tys. zł, można już w miarę swobodnie wybierać wśród pozostałych aut.
W oczy rzucają się przede wszystkim wysokie ceny BMW i Volvo (w tej cenie np. Seat będzie o 2-3 lata młodszy). Rzadkością jest A3 Sportback (od ok. 50 tys. zł za wersję 1.9 TDI), zaś Honda – auto o wysokiej renomie na naszym rynku – również dobrze trzyma wartość. I nic w tym dziwnego, bowiem Civic doskonale wypadł w naszym teście długodystansowym i obecnie zajmuje 13. miejsce w klasyfikacji.
ALFA ROMEO 147
Ile to już razy słyszeliśmy, że samochody Alfy są piękne, ale dość kapryśne? Tymczasem „159-ka” udowadnia, że Alfy potrafią być niezawodne. Zatem spokojnie moglibyśmy się z owym stereotypem pożegnać, ale... jest jeszcze Alfa 147 – auto ładne, lecz niestety ponadprzeciętnie awaryjne. Złośliwi twierdzą wręcz, że Alfy 147 już z fabryki wyjeżdżają popsute. Aż tak źle, oczywiście, nie jest – zadbane egzemplarze potrafią odwdzięczyć się w miarę bezproblemową eksploatacją. Typowe usterki to awarie wielowahaczowego zawieszenia (naprawy nawet co 20-30 tys. km!) oraz „elektryki”. Zastrzeżenia można mieć też do wykonania wnętrza oraz zabezpieczenia antykorozyjnego. Mocna strona auta to oszczędne i niezawodne diesle common rail. Gorzej z benzyniakami: jednostki 1.6 są nieco za słabe, a motor 2.0 – paliwożerny. Ponadto często szwankuje w nich wariator (oprócz 1.6/105 KM). Odradzamy skrzynię Selespeed.
AUDI A3
Choć A3 i Golf V są zbudowane na tej samej płycie podłogowej, jednak Audi okazuje się nieco ciaśniejsze z tyłu. Wersja 3d to auto o sportowym charakterze, dlatego osoby szukające auta rodzinnego powinny zainteresować się pięciodrzwiowym Sportbackiem. Niestety, 5-drzwiowa odmiana debiutowała rok później i jest wyraźnie droższa (ceny wersji TDI zaczynają się od 50 tys. zł). Co otrzymujemy za taką kwotę? Przeważnie bogate wyposażenie, najlepsze materiały i staranne wykończenie. Usterki? Te same, co w innych autach koncernu VW, czyli np. problemy z silnikiem 2.0 TDI (pompowtryskiwacze, głowica) czy też pękające manszety półosi. Trwałe jest tylne zawieszenie (wielowahaczowe). Wśród jednostek napędowych polecamy w zasadzie wszystkie poza wspomnianym 2.0 TDI/140 KM i benzyniakiem 1.6 (słaby, ale dobrze znosi LPG). Dla fanów sportowych wrażeń przewidziano wersję S3 (napęd 4x4, 265 KM).
BMW serii 1
Ceny używanych „jedynek” mogą szokować. Niemal 40 tys. zł za pięcioletnie auto kompaktowe to naprawdę duży wydatek! Co gorsza, tyle trzeba zapłacić za wersję 116i (116 KM), która nie dość, że nie zapewnia zadowalających osiągów, to na dodatek jako jedyna może sprawiać kłopoty eksploatacyjne (m. in. przeskakujące łańcuchy rozrządu w egzemplarzach z początku produkcji). Godne polecenia są poza tym wszystkie jednostki napędowe – zarówno diesle, jak i benzyniaki. W obu przypadkach dobra zabawa zaczyna się od jednostek 2-litrowych, natomiast topowe R6 o mocy 265 KM zmienia kompaktowe BMW w prawdziwego „sportowca”. Awaryjność? Właściciele „jedynek” nie wiedzą co to takiego – największym (i z reguły ostatnim) wydatkiem jest... kupno auta. Do wad „bawarczyka” zaliczyć można mało przestronne wnętrze (zwłaszcza z tyłu).
SEAT LEON
Największa zaleta Leona II generacji oprócz atrakcyjnego designu to dobry stosunek ceny do wieku. Już nieco ponad 30 tys. wystarczy na auto z podstawowym silnikiem 1.6 z początku produkcji. Jednak to napęd dla mało wymagających. Dobrym wyborem wśród benzyniaków jest 2-litrówka (najlepiej z doładowaniem). Leon z nowoczesnymi jednostki 1.4 i 1.8 TSI wszedł na rynek w 2008 r. i jest jeszcze drogi. Z turbodiesli polecamy „nieśmiertelne” 1.9 TDI/105 KM. Motor 2.0 TDI cierpi na większą liczbę usterek. Eksploatacja Leona nie będzie kosztowna, gdyż do jego budowy wykorzystano wiele podzespołów Volkswagena Golfa (m.in. płytę podłogową, zawieszenie). Można też liczyć na szeroki rynek tanich części zamiennych, także ogólna trwałość modelu jest zadowalająca. Przestronność nadwozia na przyzwoitym poziomie, lecz kufer jest tylko przeciętny (340 l).
HONDA CIVIC
Do niedawna modele Hondy były dość nudne i zwyczajne, lecz wszystko zmieniło się w 2006 r., kiedy pojawił się „kosmiczny” Civic VIII generacji. To prawda, design auta może szokować, ale należy pamiętać, że pod niecodzienną karoserią kryją się solidne i sprawdzone rozwiązania. Niestety, ceny używanych egzemplarzy są bardzo wysokie. Szczególnie dotyczy to aut z doskonałym dieslem 2.2 i-CTDi (140 KM): na zakup takiego modelu wyłożyć trzeba ponad 50 tys. zł! Sporo mniej kosztują podstawowe werjse Comfort z benzyniakiem 1.4/82 KM (po liftingu moc zwiększono do 100 KM). Ten motor jest jednak zdecydowanie za słaby, dlatego lepszym rozwiązaniem będzie jednostka 1.8/140 KM. Najwięcej frajdy zapewnia sportowa wersja Type-R (2.0/200 KM).
VOLVO C30
Pierwsze od lat kompaktowe Volvo nie jest ani praktyczne, ani funkcjonalne. C30 to typowy przykład samochodu projektowanego po to, aby cieszył oczy, i z tego zadania wywiązuje się doskonale. Samochód zbudowano na płycie podłogowej Forda Focusa II generacji. Auto świetnie się prowadzi, co jest zasługą dość sztywno zestrojonego układu resorującego. Duży plus za dobrą jakość wykończenia i solidny montaż. Pochwalić też trzeba wnętrze za styl i oryginalność, czego najlepszym przykładem jest „lewitująca” konsola środkowa. Minusy? C30 to auto 3-drzwiowe, 4-osobowe, o ograniczonych możliwościach przewożenia bagaży. Kufer ma zaledwie 233 l – to wartość mniejsza niż w niejednym „mieszczuchu”. Także koszty serwisu i ceny części w ASO są wysokie. Trwałość modelu jest zadowalająca. Z silników benzynowych warto wybrać 2.0/145 KM, natomiast z diesli najlepiej zainteresować się 2-litrówką o mocy 136 KM.
Podsumowanie
Chcesz się wyróżnić z tłumu? Musisz płacić! Kupno stylowego oraz prestiżowego auta kompaktowego wiąże się z wydaniem dużych pieniędzy. Pozostaje tylko pytanie: który samochód okaże się najlepszą lokatą kapitału? Wiele zależy od tego, czego tak naprawdę oczekujemy. Czy oprócz oryginalnego stylu zależy nam na niekonwencjonalnej technice, bogatym wyposażeniu, dobrych walorach jezdnych czy rozsądnych kosztach eksploatacji. Ja postawiłbym na BMW serii 1.
red. Marcin Matus