Mając dwójkę lub trójkę dzieci, trzeba nierzadko uporać się z problemem:jak to wszystko zmieścić w samochodzie? Dlatego jednym z podstawowych kryteriów, jakim kierują się rodzice podczas poszukiwań samochodu, jest funkcjonalność. Auto rodzinne powinno przewieźć w możliwie komfortowych warunkachzarówno mamę i tatę, jak również ich pociechy – oczywiście, w bezpiecznych fotelikach. Do tego wózek, kosz zabawek i wiele innych niezbędnych drobiazgów. A przecież rodzice także chcieliby zabrać ze sobą kilka rzeczy. Ogromny bagażnik wydaje się konieczny. Poza tym najlepiej gdyby auto napędzał dynamiczny i oszczędny silnik – przecież zarówno maluchy, jak i dorośli nie lubią długich podróży. A koszty eksploatacji? Oczywiście, jak najniższe! Za zaoszczędzone pieniądze można kupić pociechom nowe ubrania czy zabawki. W kręgu naszych zainteresowań znalazły się samochody różnych klas. Ich wspólny mianownik to cena. Do wydania mieliśmy trochę ponad 20 tys. zł, choć jeśli nadarzyłaby się okazja, głowa rodziny zadeklarowała, że jest skłonna wyłożyć nawet 25 tys. zł. Identyczne były też założenia. Interesowały nas auta bezwypadkowe, w bardzo dobrym stanie technicznym, z przebiegiem nie większym niż 200 tys. km, oczywiście według zapewnień sprzedawcy. Poza tym pierwszeństwo miały samochody niedrogie w eksploatacji, zarówno z punktu widzenia codziennych wydatków, jak i okresowych przeglądów. Dlatego jeszcze przed wyborem ofert zrezygnowaliśmy z aut klasy wyższej, terenowych oraz dużych vanów. W kręgu zainteresowań pozostały przede wszystkim mikrovany, vany kompaktowe i kombi klasy średniej. Spośród kilkudziesięciu ofert wybraliśmy te, które po wstępnej rozmowie telefonicznej pozwalały przypuszczać, że są warte obejrzenia. Oto efekt naszych poszukiwań. Pięć obejrzanych samochodów okazało się wartych zainteresowania, cztery były w kiepskim stanie technicznym, a jedno auto wypadło przeciętnie. To całkiem niezły wynik, bo jeśli spojrzymy na to z matematycznego punktu widzenia, wynika, że niemal co drugi oglądany samochód był wart zainteresowania. Oczywiście, w rzeczywistości bywa z tym bardzo różnie. Często zanim trafimy na samochód godny uwagi, trzeba przejrzeć kilka, a nawet kilkanaście ofert. Choć należy jasno zaznaczyć, że prawdopodobieństwo kupna samochodu w dobrym stanie technicznym jest dużo większe niż w przypadku aut tańszych, np. za 10 tys. zł. Najgorzej prezentowały się samochody oferowane w komisach – wątpliwe przebiegi, powypadkowa przeszłość. Poza tym często podawane informacje nie były spójne z tym, co widzieliśmy na miejscu. Dużo lepiej wypadały auta sprzedawane bezpośrednio przez właściciela. Przykład: Opel Meriva. Samochód we wzorowym stanie technicznym, szczególnie godny polecenia. Oprócz niego zastanowilibyśmy się nad Partnerem, Mondeo, Multiplą oraz Yarisem Verso. Pozostałe samochody zaliczamy do grupy pojazdów podwyższonego ryzyka.Citroën Xsara. Picasso (2002 r., 102 tys. km) cena: 21,9 tys. złXsara Picasso to auto bardzo praktyczne. Wnętrze pełne jest pomysłowych schowków, jak choćby te w podłodze przed tylnymi fotelami, a bagażnik pomieści nie tylko jeden wózek dziecięcy. Szczególnie godna polecenia jest Xsara Picasso z oszczędnym silnikiem HDI, ale z kupnem takiej wersji w dobrym stanie jest jak z wygraną szóstki w totka. Dlatego zdecydowaliśmy się na silnik 1.8. Auto sprzedawane przez komis, w teorii miało być w bardzo dobrym stanie, w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Picasso okazało się wyeksploatowane. Deklarowany przebieg 102 tys. km był bardzo wątpliwy! Wnętrze auta mocno zniszczone, kierownica i lewarek zmiany biegów wytarte. Badanie czujnikiem grubości lakieru wykazało liczne poprawki. Z powodu kiepskiej kondycji auta nie zdecydowaliśmy się na jazdę próbną.Ford Mondeo (2002 r., 121 tys. km) cena: 24,9 tys. złMondeo kombi to jedna z ciekawszych propozycji. Oferowany w komisie pojazd z 2002 roku zrobił na nas pozytywne wrażenie. Na oko przejechał nie więcej niż deklarowane 121 tys. km. Wnętrze było zadbane, pozbawione nadmiernych śladów eksploatacji. Nie mieliśmy zastrzeżeń do pracy 2-litrowego diesla. Niestety, nadwozie nosiło ślady delikatnych poprawek lakierniczych, mimo że ogłoszenie mówiło o całkowitej bezwypadkowości. Co ciekawe, samochód wyposażony był w hak, co sugeruje, iż w przeszłości mógł być wykorzystywany do ciągnięcia przyczepy. Jeżeli chodzi o funkcjonalność, Mondeo wyróżnia się na tle konkurencji. To auto przestronne, z pojemnym i całkiem ustawnym bagażnikiem, więc wózek dziecięcy dla bliźniaków zmieściłby się w nim bez większych problemów.Opel Meriva (2004 r., 90 tys. km) cena: 24 tys. złMeriva to ciekawy pomysł na funkcjonalny pojazd rodzinny. Choć ofert na rynku jest jak na lekarstwo, jednak udało się nam znaleźć egzemplarz godny polecenia. Samochód z końca 2004 r., użytkowany przez pierwszego właściciela, został wyceniony na 24 tys. zł. Przebieg 90 tys. km był potwierdzony książką serwisową, która budziła zaufanie. Badanie czujnikiem grubości lakieru nie wykazało żadnych ingerencji w powłokę lakierniczą, a zadbane wnętrze sprawiało przyjemne wrażenie już po wstępnych oględzinach. Wózek dziecinny zmieściłby się na styk przy maksymalnym odsunięciu tylnej kanapy, natomiast umieszczenie go w pozycji pionowej wymagałoby wymontowania tylnej półki. Liczba schowków we wnętrzu jest wystarczająca. Meriva okazała się szczególnie godna polecenia!Fiat Multipla (2002 r., 115 tys. km) cena: 21,9 tys. złMultipla to z całą pewnością interesująca oferta, szczególnie jeśli spojrzymy na nią z punktu widzenia funkcjonalności, a nie urody. Wytypowany przez nas egzemplarz był godny polecenia. Auto znaleźliśmy w komisie przysalonowym z pełną dokumentacją i gwarancją. Oprócz delikatnych poprawek lakierniczych nie stwierdziliśmy poważnych defektów samochodu. Silnik i skrzynia biegów pracowały poprawnie, a jeśli doliczymy do tego dość dobrą trwałość diesla 1.9 JTD, oferta wzbudzała zaufanie. Wiele dobrego możemy powiedzieć o 6-osobowym wnętrzu. Jest bardzo obszerne, pełne pomysłowych półek i schowków. Bagażnik dość duży, jednak wózek dziecięcy zmieściłby się w nim jedynie w pozycji wertykalnej, po uprzednim przesunięciu środkowego fotela do przodu i usunięciu tylnej półki. Opel Zafira (2001 r., 150 tys. km) cena: 23,9 tys. złNa liście życzeń naszej rodziny znalazł się Opel Zafira. To samochód bardzo funkcjonalny (7-osobowe wnętrze). Przy złożonym trzecim rzędzie foteli bez problemu pomieści wózek dla bliźniaków. W kabinie znajdziemy kilka przydatnych schowków. Koszty eksploatacji nie są wysokie, szczególnie jeśli pod maską pracuje 101-konny turbodiesel. Właśnie taką wersją zainteresowaliśmy się w jednym z warszawskich komisów – trzeba dodać, że ze znalezieniem Zafiry mieliśmy poważne kłopoty. Oglądany samochód budził skrajne emocje. Z jednej strony karoseria nie nosiła śladów wypadkowej przeszłości, z drugiej, było na niej pełno drobnych rys i otarć. Ponadto wnętrze odpychało swoim zapachem. Poza tym wydawało się, że autem przejechano zdecydowanie więcej niż 150 tys. km. Na plus możemy zapisać bogate wyposażenie.Peugeot Partner (2004 r., 92 tys. km) cena: 22,5 tys. złAuto, które znaleźliśmy w jednym z komisów, kosztowało 22,5 tys. zł i było wyposażone w silnik 1.9D – wolny, ale bardzo trwały. Do obejrzenia przekonała nas nie tylko treść ogłoszenia (auto kupione w 2004 r. w polskim salonie, udokumentowany przebieg 92 tys. km), lecz także interesująca rozmowa telefoniczna. Oprócz wytartych plastików we wnętrzu nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń. Pojazd nie nosił śladów nawet najmniejszej stłuczki. Walory bagażnika są więcej niż zadowalające. Wózek dla bliźniaków zmieściłby się w nim bez problemu. Trzeba przyzwyczaić się tylko do specyfiki tego samochodu, bo podczas jazdy wiele osób ma wrażenie, że prowadzi pojazd dostawczy. Zresztą użytkowe przeznaczenie Partnera można zauważyć na każdym kroku, także podczas wykorzystania bardzo dużej przestrzeni bagażowej.Toyota Y. Verso (2000 r., 90 tys. km) cena: 20,9 tys. złKolejnym autem, któremu się przyjrzeliśmy, była Toyota Yaris Verso. Znalezienie zadbanego egzemplarza może być trudnym zadaniem, ale nasze poszukiwania zakończyły się sukcesem. Choć oglądany pojazd był malowany (zostaliśmy o tym uprzedzeni), ogólne wrażenie było pozytywne. Praca silnika i skrzyni biegów nie budziła zastrzeżeń. Wnętrze czyste, niezniszczone. Samochód ten na pewno jeszcze trochę pojeździ i sprawdzi się jako praktyczny pojazd rodzinny. Zaletą jest krótkie nadwozie, które ułatwia poruszanie się po zatłoczonych ulicach i parkingach, a wnętrze nie sprawia przy tym wrażenia małego. Wózek dziecinny zmieści się w bagażniku bez składania tylnych foteli, ale konieczne jest wyjęcie tylnej półki. Cena 21 tys. zł za egzemplarz z przebiegiem 152 tys. km nie jest wygórowana.Skoda Octavia (2003 r., 120 tys. km) cena: 23,7 tys. złW kręgu zainteresowań znalazła się takżeOctavia kombi – auto duże, funkcjonalne i niedrogie w eksploatacji. W bagażniku bez problemu zmieści się wózek oraz wiele innych drobiazgów. Oferta rynkowa jest stosunkowo duża i co najważniejsze – można wyłowić egzemplarze „z polskim rodowodem”, a także udokumentowaną historią. Octavia, którą oglądaliśmy w jednym z komisów, prezentowała się nie najlepiej. Do zakupu zachęcał oszczędny silnik 1.9 TDI, natomiast odstraszał stan nadwozia, które nosiło ślady poważnych poprawek lakierniczych. Zauważyliśmy też ogniska korozji – samochód był z pewnością powypadkowy. Poza tym wnętrze wyglądało tak, jakby przejechano w nim ponad 200 tys., a nie deklarowane przez sprzedawcę 120 tys. km. Ogólnie: samochód nie był godny polecenia. Toyota Avensis (2001 r., 174 tys. km) cena: 22 tys. złW czasie rozmowy telefonicznej usłyszeliśmy: „Samochód w należytym porządku. Jedynie pęknięty zderzak przedni i drobne rysy na tylnym”. Na miejscu okazało się, że oprócz uszkodzonych zderzaków lewy błotnik był źle spasowany, reflektory sklejone silikonem, lewy próg malowany, szyby wymieniane... – uchybień, które wskazywały na powypadkową przeszłość, było całe mnóstwo. Prawe tylne koło nie miało powietrza.Wnętrze także nie zachęcało do zakupu. Przede wszystkim panował w nim ogólny nieład. Oprócz wytartej kierownicy i wypalonej dziury w fotelu zauważyliśmy porysowane plastiki. Podczas rozmowy na placu nie uzyskaliśmy żadnych przydatnych informacji, nie można było też uruchomić silnika – brak kluczyków. Samochód budził poważne zastrzeżenia. Nie jest wart zainteresowania!VW Passat (1999 r., 200 tys. km) cena: 19,9 tys. złOfert sprzedaży jest dużo, jednak z kupnem zadbanego Passata można mieć poważne problemy. Na pewno VW klasy średniej spełni wymagania rodziny z bliźniakami, szczególnie jeśli jest w wersji kombi – można liczyć na duży, pakowny kufer.Oglądany w komisie egzemplarz okazał się ofertą, jakich wiele na rynku wtórnym. Samochód był dobrze przygotowany do sprzedaży. Z daleka wyglądał atrakcyjnie. Do zakupu zachęcały też oszczędny i ceniony przez mechaników turbodiesel 1.9 TDI o mocy 90 KM oraz stosunkowo bogate wyposażenie z ładną, jasną tapicerką wnętrza. Niestety, stan techniczny budził duże wątpliwości. Nadwozie nosiło ślady napraw powypadkowych. Samochód wyglądał na trochę „zmęczony”. Passat o przebiegu 200 tys. km został wyceniony na 19,9 tys. zł.PodsumowanieNasze poszukiwania zakończyliśmy połowicznym sukcesem, bo choć pięć z dziesięciu obejrzanych aut zdobyło nasze zaufanie, tylko w przypadku jednego samochodu można mówić o wzorowym stanie technicznym. Ponownie spotkaliśmy się z ogromną liczbą obietnic, które nie znalazły pokrycia. Mowa o osobach handlujących samochodami. Niestety, ich świetne przygotowanie w dziedzinie „wciskania kitu” odnosi pożądany skutek i jest powodem wielu rozczarowań kupujących. Oczywiście, nie chcę generalizować, ale to proceder bardzo częsty. Pociesza bogata oferta rynkowa. Założony przez nas przedział cenowy (20-25 tys. zł) daje naprawdę duże możliwości na rynku używanych. Kto nie będzie kierował się emocjami i poświęci trochę czasu na poszukiwania, ten powinien znaleźć coś dla siebie.Blog: matus.motogrono.pl
Rodzinne auto za ok. 20 tys. zł
Bliźniaki to podobno podwójna radość dla rodziców. Niestety, kiedy trzeba udać się w dłuższą podróż, to także podwójny kłopot.