Ale po kolei.Pierwsze problemy modelu wypłynęły na wierzch stosunkowo szybko. Dotyczyły wahaczy poprzecznych tylnego zawieszenia w wersji kombi oraz wadliwych turbosprężarek zastosowanych w 116-konnym turbodieslu 2.0 D-4D. W zawieszeniu popełniono błąd konstrukcyjny, gdyż tuleje wahaczy wykonano z aluminium – szybko wybijały się w zetknięciu z dziurawymi polskimi drogami.
Natomiast kłopot z turbowirnikiem to wina firmy Garrett. Usterka objawiała się spadkiem mocy i błękitno-białym dymieniem z „wydechu”. W obu przypadkach nasilenie problemów następowało już po przejechaniu 15-25 tys. km. Producent nigdy oficjalnie nie przyznał się do tych wpadek, jednak wadliwe podzespoły wymieniał w ramach gwarancji, i to bez jakichkolwiek zastrzeżeń – przynajmniej nie są one nam znane.
Co najważniejsze, trwałość wahaczy i turbiny z czasem uległa poprawie i dziś ryzyko trafienia na feralny egzemplarz jest w zasadzie bliskie zeru. Warunek: regularny serwis w ASO.
Uwaga, jeśli ktoś jest zainteresowany 2-litrowym dieslem z początku produkcji, to radzimy dokładnie sprawdzić także stan 2-masowego koła zamachowego i kondycję wtryskiwaczy. To podzespoły podwyższonego ryzyka – ich naprawa jest bardzo droga, np. cena wtryskiwacza w ASO oznacza wydatek około 3 tys. zł.
Inne dolegliwości modelu, które śmiało można określić jako „choroby wieku dziecięcego”, to: problem ze stukającymi przekładniami kierowniczymi, ząbkowanie opon, nietrwała tapicerka (wychodziły nitki i się odbarwiała), a przede wszystkim usterki reflektorów. Zwykłe, z żarówką H7, borykały się z zaparowywaniem (kłopot usunięto, stosując zmodyfikowaną zaślepkę) oraz topieniem się gniazda żarówki wykonanego z plastiku (z czasem wprowadzono gniazdo aluminiowe i problem wyeliminowano).
To jednak drobnostki. Prawdziwy kłopot dotyczy ksenonów. Matowieją w nich soczewki. Usterka jest znana nie tylko ASO, lecz także firmom specjalizującym się w regeneracji lamp tego typu. Na pytanie, które reflektory ksenonowe trafiają do naprawy, przedstawiciel jednej z nich odpowiedział: „Prawie 50-60 proc. regenerowanych przez nas soczewek pochodzi z Avensisa II”. Świadczy to o skali problemu. Jeśli auto jest na gwarancji, ASO najczęściej wymienia lampy na nowe. Gorzej, gdy gwarancja już się skończyła. Wtedy trzeba przygotować się na wydatek ok. 3,5 tys. zł.
Pomocy można szukać we wspomnianych firmach zajmujących się regeneracją soczewek. Problemy mogą pojawić się podczas rozbiórki ksenonów. Nie każdy to potrafi. Jeśli jednak trafimy na profesjonalną firme, koszt regeneracji (łącznie z rozebraniem i złożeniem lampy) wyniesie 300-400 zł. Do tego trzeba jeszcze doliczyć cenę demontażu oraz montażu reflektora (ok. 200 zł) i będzie on świecił tak, jak powinien.
Jak widać, lista problemów w autach z początku produkcji jest dość długa.
Ze wzmożoną czujnością należy podchodzić do zakupu 116-konnego silnika D-4D. Kto poluje na Avensisa z turbodieslem, ten powinien rozejrzeć się za wersją po modernizacji. Po pierwsze, jej trwałość uległa zdecydowanej poprawie, a po drugie, zapewnia lepsze osiągi – moc wzrosła do 126 KM. Poza tym silnik 2.0 D-4D to napęd cichy i oszczędny (średnie spalanie w teście 6-7 l/100 km), który wystarczy do rodzinnej jazdy („setka” w poniżej 11 s). Lepszą dynamikę przy niewiele wyższym spalaniu zapewnia mocniejszy motor 2.2 (moce: 150 i 177 KM). Silnik ten wszedł do oferty w 2005 r. i – podobnie jak w przypadku jednostki 2.0 D-4D o mocy 126 KM – jego ceny są dość wysokie, gdyż rozpoczynają się od ok. 50 tys. zł.
Wśród aut sprzed modernizacji warto szukać wersji benzynowych – zdaniem wielu mechaników to dużo pewniejsza lokata kapitału. Do wyboru są silniki: 1.6/110, 1.8/129, 2.0/147 i 2.4/163 KM. Wszystkie były oferowane z niezmienioną mocą przez cały okres produkcji. To sprawdzone konstrukcje, które – jeśli tylko są regularnie serwisowane – bardzo rzadko odmawiają posłuszeństwa. Poza tym, podobnie jak w mocniejszym turbodieslu, zastosowano w nich bezobsługowy łańcuch rozrządu.
Polecamy wersję 1.8 – wystarczająco dynamiczną do rodzinnej jazdy („setka” w nieco ponad 10 s), a przy tym oszczędną (8-9 l/100 km). Alternatywą jest „2-litrówka”. Avensis z podstawowym silnikiem (1.6) jest za słaby, a z najmocniejszym – drogi oraz paliwożerny. Na pocieszenie pozostaje fakt, że jednostkę 2.4/163 KM oferowano tylko w topowej odmianie i z trwałą automatyczną skrzynią biegów.
Seryjne wyposażenie jest całkiem przyzwoite. Specyfikacja na polski rynek przewidywała cztery warianty: Terra (m.in. 4 airbagi, klimatyzacja manualna czy radio z CD), Luna (dodatkowo ESP), Sol (wzbogacona o kurtyny, pełną „elektrykę”, skórzaną kierownicę i alufelgi) oraz Prestige (dodatkowo skórzana tapicerka, tempomat, a także elektrycznie regulowane fotele). Na większą liczbę pomocników z zakresu komfortu i bezpieczeństwa można liczyć w autach po liftingu (w standardzie m.in. 7 airbagów).
Nie tylko wyposażenie jest mocną stroną modelu. Avensis świetnie sprawdzi się jako funkcjonalny pojazd rodzinny, i to niezależnie od tego, czy wybierzemy sedana, liftbacka czy kombi. Można liczyć na przestronną i estetycznie zaprojektowaną kabinę. Duże są też bagażniki. Oczywiście, najbardziej pakowna jest wersja kombi (520/1500 l), ale nie można narzekać także na kufry sedana (520 l) oraz liftbacka (510/1320 l). Sam design karoserii nie jest już tak przekonujący, choć na pewno znajdą się osoby, którym wyważona linia Avensisa przypadnie do gustu. Najważniejsze, że nadwozie wzorowo zabezpieczono przed korozją i dobrze spasowano. Oznaki rdzy można czasami znaleźć na elementach nośnych podwozia (np. na pasie przednim) oraz na złączach przewodów – na razie nie są to poważne problemy.
Komfort jazdy, podobnie jak funkcjonalność, należy zaliczyć do mocnych stron modelu. Zawieszenie świetnie sprawdza się na dziurawych polskich drogach. Jest komfortowe i oprócz wspomnianych problemów z tulejami wahaczy w kombi dość rzadko ulega awariom. Satysfakcjonującą trwałość mają także: manualna skrzynia biegów oraz układ hamulcowy.
Koszty serwisowania (interwał co 15 tys. km) są na podobnym poziomie co u klasowych konkurentów – pierwszy przegląd kosztuje ok. 1000 zł, drugi o 200-300 zł więcej, trzeci jest w podobnej cenie jak drugi, a za czwarty (tzw. rozszerzony) trzeba najczęściej zapłacić około 1800 zł.
Zdaniem fachowca
Toyota Avensis II początkowo borykała się z kilkoma problemami, ale wszystkie dość szybko zostały usunięte. Koszty serwisowania modelu nie są przesadnie wysokie, ale jeśli ktoś chce je ograniczyć, zawsze może skorzystać z markowych zamienników, których sporo pojawia na rynku. Jazda samochodem wielu kierowcom przypadnie do gustu. Można liczyć na przestronne wnętrze, duży bagażnik oraz stosunkowo wysoki komfort resorowania. Polecam silniki benzynowe – szczególnie 1.8 o mocy 129 KM.
Mariusz Jabłonka, kierownik niezależnego serwisu obsługującego firmy flotowe
Podsumowanie - Dwie twarze Avensisa
Jak naprawdę jest z Avensisem II generacji? Bać się go czy nie? Na pewno to samochód z problemami. Wielu mechaników specjalizujących się w naprawie aut Toyoty określa go jako najmniej dopracowany model ostatnich lat. Jednak ci sami fachowcy zaznaczają, że problemy dotyczą tylko niektórych wersji, wyprodukowanych jeszcze przed modernizacją. Później było znacznie lepiej. Poza tym prawie wszystkie „choroby wieku dziecięcego” Toyota usuwała w ramach gwarancji, co nie jest takie oczywiste w przypadku niektórych firm.