Kiepskie zdolności pokonywania niespodziewanych przeszkód przez "gwiezdnego malucha" były sporym zaskoczeniem. Nagłośnionej przez media sprawy nie udało się zatuszować. Firma natrzy miesiące przerwała produkcję i wprowadziła szereg zmian, a w standardzie pojawił się system stabilizacji toru jazdy (ESP). Pomimo iż od tego momentu Mercedes klasy A pewnie przemierzał ciasne zakręty, renoma auta została mocno nadszarpnięta. Jednak początkowe problemy trakcyjne nie są jedynymi, jakie występują w aucie. Nisko trzeba ocenić jakość wykończenia kabiny. Stuki, skrzypienia oraz hałas dochodzący z okolic deski rozdzielczej często uprzykrzają jazdę po nie najlepszej nawierzchni. Kiepski wizerunek potwierdzają także przeciętnej jakości materiały tapicerskie, złe ukształtowanie kanapy i błędy w ergonomii. Włącznik świateł zamontowano za głęboko, podłokietnik zasłania hamulec ręczny i utrudnia dostęp do lewarka zmiany biegów. Poza tym koncepcja małego vana okazała się trafna. W wysokim wnętrzu zasiądą cztery dorosłe osoby, nawet gdy są rosłej budowy. Miejsca może brakować jedynie na nogi pasażerów drugiego rzędu siedzeń. Natomiast całkiem poprawnie wypadają walory użytkowe "malucha" Mercedesa. 390-litrowy bagażnik ma regularny kształt, dobrej jakości wykończenie oraz niski próg załadunku. Znajdziemy tu duże, przydatne schowki. Co więcej, w kilka minut przestrzeń można powiększyć prawie 4,5-krotnie! A to za sprawą łatwo demontowalnej kanapy oraz wyjmowanego fotel pasażera (który niestety wymagał dopłaty). Bez zarzutu spisuje się 125-konny silnik. Stara, sprawdzona konstrukcja - jeden wałek rozrządu, dwa zawory na cylinder - zapewnia nie tylko cichobieżność, lecz także niskie spalanie. Ponadto jednostka napędowa wykazuje ochotę do jazdy niemal w całym zakresie prędkości obrotowej. Dzięki dobrze zestrojonej i lekko pracującej skrzyni biegów auto zużywa w mieście średnio 9-10 l benzyny na 100 km. Natomiast spokojna jazda poza miastem owocuje spalaniem na poziomie 6,5 l/100 km. Poprawki w układzie jezdnym wprowadzone w 1998 r. - m.in. grubsze stabilizatory, nowe amortyzatory, szersze ogumienie oraz felgi nieco innej konstrukcji - wyraźnie podniosły walory jezdne samochodu i co zrozumiałe, obejmują wszystkie wersje 190 (auto pojawiło się w 1999 r.). Zarówno jazda na wprost, jak i pokonywanie ciasnych łuków nie sprawiają Mercedesowi kłopotów, nawet gdy nabierze dużej prędkości. Jednak twarde nastawy zawieszenia negatywnie wpływają na komfort jazdy. Poza tym samochód wykazuje słabość typową dla krótkich vanów - wrażliwość na boczny wiatr. Z tym użytkownicy muszą się nauczyć żyć i korygować tor jazdy za pomocą wspomaganego, ale niestety mało precyzyjnego układu kierowniczego.Mercedes klasy A nie cierpi na poważne dolegliwości. Potencjalni nabywcy powinni raczej przygotować się na sporą liczbę niedociągnięć montażowych i wykończeniowych. A to dziwi i często zniechęca wiernych fanów marki, która jeszcze na początku lat 90. świeciła przykładem i wyznaczała standardy jakościowe w budowaniu pojazdów osobowych. Najczęstsze dolegliwości dotyczą luzów w zawieszeniu - wybijają się silentblocki wahaczy, wyrabiają się gumy stabilizatorów oraz zużywają łożyska i poduszki belki tylnej. Systematycznie należy kontrolować także stan alternatora oraz sprężarki klimatyzacji - obydwa elementy nie są dostatecznie osłonięte przed czynnikami zewnętrznymi. Posłuszeństwa odmawia wskaźnik poziomu paliwa. Problemy jakościowe wykończenia wnętrza rozwiązano w 2000 r. Poza tym osoby serwisujące auto w ASO muszą przygotować się naspore wydatki.
Trudne dzieciństwo
Po wprowadzeniu do sprzedaży Mercedesa klasy A niemal z dnia na dzień stało się o nim głośno. Jednak wbrew przypuszczeniom auto nie zdobyło popularności dzięki nowatorskiemu podejściu do projektu, ale z powodu wywrotki podczas "testu łosia".