Logo
UżywaneWysokie aspiracje

Wysokie aspiracje

O najlepiej sprzedającym się modelu Renault można krótko powiedzieć: "maluch z ambicjami do klasy wyższej". Takie zapędy Clio nie są skutkiem "rozrośniętego" wnętrza czy ogromnych możliwości przewozowych, a wynikają z wysokich kosztów obsługi serwisowej.

Wysokie aspiracje
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
Wysokie aspiracje

Niezrozumiałe, dlaczego za okresowy przegląd po 40 tys. km trzeba z reguły zapłacić 700-900 zł, a po 60 tys. km 860-1100 zł tym bardziej, że do czynienia mamy z "maluchem", którego eksploatacja już z założenia powinna być nad wyraz ekonomiczna. Przyjazny i wdzięcznyNo cóż, pozostaje tego żałować, gdyż podczas codziennego użytkowania w małym Renault można się zakochać. Ładne i zgrabne autko znakomicie sprawdza się na zatłoczonych miejskich uliczkach i daje sporo satysfakcji z jazdy. Zadowala standardowy w tej klasie bagażnik odznaczający się regularnym kształtem i nisko położoną krawędzią załadunku. Niewiele zastrzeżeń dotyczy także przestronności kabiny, choć też nie ma powodów do dumy. W przedniej części wygodną pozycję zajmą dwie dorosłe osoby. Z tyłu sufit jest zdecydowanie za nisko. Miejsca wystarczy jedynie dwójce dorastających dzieci. Starannie ukształtowano deskę rozdzielczą. Wszystkie dźwignie i przełączniki są doskonale uporządkowane. Zastrzeżenia można mieć jedynie do niewydajnego ogrzewania.Spory postęp widać w jakości wykończenia wnętrza. Skrzypienia i stukitrapiące poprzednika zostały prawie wyeliminowane. Wszystkie elementy z tworzywa są dobrze poskręcane, a plastik i materiał tapicerski przyzwoitej jakości. Dużo dobrego można powiedzieć o wyposażeniu. W wersji Authentique (oferowanej 2-3 lata temu) można liczyć na: cztery airbagi, wspomaganie układu kierowniczego, ABS, "elektrykę" szyb przednich i centralny zamek. Warto o tym pamiętać, gdyż u konkurentów za większość tych udogodnień trzeba było wówczas sporo dopłacić.Podstawowy silnik 1.2 dysponujący mocą 58 KM zadowali jedynie osoby poszukujące ekonomicznego środka lokomocji. Dzięki krótkim trzem pierwszym przełożeniom i maksymalnemu momentowi dostępnemu już przy 2500 obr./min Clio dobrze czuje się w warunkach miejskich. Jednak po przekroczeniu 80 km/h animusz francuskiego "malucha" wyraźnie maleje. Szczególnie w czasie wykonywania manewru wyprzedzania warto upewnić się, czy "teren jest czysty". Czas przyspieszenia na 4. biegu od 60 do 100 km/h wynosi 16,1 s, a na "piątce" od 80 do 120 km/h grubo ponad 30 s.Za to zużycie paliwa poniżej przeciętnej dla tej klasy aut. Podczas spokojnej jazdy przy prędkości 90 km/h auto spala ok. 5 l/100 km. W warunkach miejskich, gdzie często eksploatacja odbywa się na wyższych obrotach, zużycie wzrasta do ok. 7,5 l/100 km.Z lekkim bagażemJeżeli zaakceptuje się nieco wygórowane ceny w ASO, z jakimi użytkownicy spotykają się po przejechaniu każdych 20 tys. zł, trzyletnie Clio z 58-konnym silnikiem za cenę 27-28 tys. zł na pewno należy zaliczyć do ciekawszych propozycji. W egzemplarzach po liftingu (w 2001 roku) wyeliminowano sporo "chorób wieku dziecięcego" nękających Clio II, związanych z pękającymi sprężynami tylnego zawieszenia, awariami centralnych zamków, brzęczącymi osłonami katalizatorów czy niechlujnie zamocowanymi stopkami anteny radiowej. W Clio od 2001 r. najczęstsze awarie dotyczą elektryki: cewek zapłonowych (francuskiej firmy Sagem) i komputera sterującego pracą silnika, nietrwałych akumulatorów, wybijających się elementów zawieszenia (końcówek drążków kierowniczych i gumek stabilizatora). Poza tym zdarzają się pojedyncze przypadki awarii rozrusznika i zużycia łożysk kół przedniech. Klocki hamulcowe średnio wystarczają na przejechanie 60 tys. km, ale ich wymiana kosztuje ponad 300 zł. Amortyzatory z reguły zużywają się po przebiegu ok. 80 tys. km - wymiana w ASO to koszt: z przodu - 700-900 zł, z tyłu - 650-750 zł (!).

Powiązane tematy: