elektryczne podgrzewacze filtrów paliwa. W wypadku auta wyposażonego w silnik Diesla starszej generacji lista problemów przyczyniających się do kłopotów z rozruchem zimą jest wyraźnie dłuższa. Najczęściej występujące awarie oraz ich przyczyny opisaliśmy w pierwszej części "Zima, wróg diesla" (AŚ nr 1/2006). Teraz radzimy, jak doraźnie postępować w wypadku, gdy mróz nas zaskoczy, a także, jakie środki należy stosować, żeby uniknąć tego typu kłopotów.Jedną z najczęstszych przyczyn uniemożliwiających uruchomienie silnika podczas mrozu jest niesprawny akumulator. Chwilowej niedyspozycji baterii nie da się pomóc, ale zawsze można "pożyczyć trochę prądu". Niezbędne do tego są kable rozruchowe (warto je mieć zawsze przy sobie!). Na rynku występują różne produkty. Podczas zakupu należy się kierować grubością kabla i jakością wykonania. Warto też sprawdzić połączenie rdzenia przewodu ze "szczypcami" - złe zespolenie obydwu elementów jest przyczyną dużych spadków napięcia i w konsekwencji mniejszej efektywności podczas rozruchu. Jednak rozruch pożyczonym prądem nie zawsze daje wymierny efekt."Samostart" - może pomóc i... zaszkodzić Wspomagać się można pomocnikiem w aerozolu. Niestety, "samostart" może wyrządzić wiele szkód i należy go używać tylko w skrajnych wypadkach. Co jest aż tak niebezpieczne w spreju dozowanym do obudowy filtra powietrza lub bezpośrednio do kolektora dolotowego? Eter! To skrajnie łatwopalna substancja, która w połączeniu z powietrzem tworzy wybuchową mieszaninę. Nietrudno sobie wyobrazić, co się stanie, jeżeli wybuch nastąpi w kolektorze dolotowym czy obudowie filtra powietrza. W skrajnych przypadkach może dojść również do poważnego uszkodzenia silnika. Natomiast kategorycznie odradzamy zapalania samochodu na "pych". Oczywiście, istnieje taka możliwość z zastrzeżeniem, że akumulator nie jest wyładowany. Należy wrzucić trzeci bieg, samochód rozpędzić do ok. 30-40 km/h i na moment przed powolnym puszczeniem sprzęgła włączyć rozrusznik. Unikamy wówczas newralgicznego momentu "przełamania" - pochodzi od dużych sił występujących w układzie tłokowo-korbowym. Nieumiejętne zastosowanie metody "wspomagania rozrusznikiem" może zakończyć się pęknięciem paska rozrządu. Wtedy koszty naprawy liczone są w tysiącach złotych. Trzeba o tym pamiętać, zanim zaczniemy próbować uruchamiania auta na "pych"! Warto stosować zabiegi profilaktyczne Wszystkie wyżej wymienione sposoby rozruchu diesla mogą okazać się nieskuteczne, jeżeli temperatura spadnie poniżej -20 stopni Celsjusza. Możewtedy dojść do wytrącenia się parafiny z oleju napędowego i blokady filtra paliwa. Dlatego przed nadejściem dużych mrozów należy do paliwa dolać depresator, czyli dodatek obniżający temperaturę płynięcia oleju napędowego. Depresatory to substancje, które obniżają temperaturę wydzielania się parafiny w paliwie. Mechanicy zalecają używanie preparatów tylko renomowanych firm.Idealnym zabezpieczeniem diesla przed kłopotami z rozruchem w mroźny dzień są układy ogrzewania postojowego. Jest to rodzaj grzałki zasilanej napięciem 230V, montowanej w bloku silnika lub układzie chłodzenia. Można zastanowić się nad rozbudowanym systemem podgrzewania z wewnętrznym (oddzielnym) zasilaniem benzynowym. Niestety, koszt takiej instalacji liczony jest w tysiącach złotych.KABLE ROZRUCHOWEMróz negatywnie działa na zdolności rozruchowe akumulatora. Rozładowanie baterii jest jedną z najczęstszych przyczyn unieruchomienia silnika. Dobry kabel nie jest zły Pomóc mogą wtedy kable rozruchowe. Oczywiście dużo zależy od samych kabli - grubości przewodu czy prawidłowego mocowania do zacisku. Kable trzeba podłączać w następujący sposób: najpierw podpinamy dodatnie zaciski (zapłon auta sprawnego powinien być wyłączony), przewód czarny należy najpierw podłączyć do ujemnego bieguna sprawnego akumulatora, a drugi do masy.DEPRESATORYW temperaturze poniżej -20 stopni Celsjusza pogarszają się własności oleju napędowego. Wydzielająca się parafina blokuje filtr paliwa i doprowadza do unieruchomienia silnika.Dolewać czy nie?Dodatki podwyższające płynność ropy w niskich temperaturach stosuje się tylko profilaktycznie. Preparaty renomowanych firm nie powinny zaszkodzić. Natomiast nie należy dolewać do paliwa benzyny bądź denaturatu. Tego typu zabiegi "uszlachetniania" zimą oleju napędowego skracają żywotność pompy wtryskowej oraz samych wtryskiwaczy."SAMOSTART"W skrajnych wypadkach przydaje się "samostart", który ułatwia rozruch silnika przy bardzo niskich teperaturach.Pomoc w sprejuŻeby skuteczność była jak najlepsza, potrzeba dwóch osób - jedna uruchamia silnik, a druga aplikuje preparat do obudowy filtra powietrza lub bezpośrednio do kolektora dolotowego (podczas rozruchu nie wolno podgrzewać świec żarowych!). "Samostartu" należy używać tylko w ostateczności. Preparat może doprowadzić do uszkodzenia filtra powietrza, kolektora dolotowego, a nawet silnika.ZAPALANIE NA "PYCH"Każdy mechanik przestrzega przed uruchamianiem na "pych" auta wyposażonego w silnik Diesla.Tragiczne konsekwencjeDlaczego? Ryzyko pęknięcia lub przeskoczenia paska o "ząbek" jest duże, a wartość późniejszej naprawy zbliżona do kosztów remontu generalnego silnika. Na przeszkodzie stoją siły pochodzące od wysokiej kompresji (cecha chrakterystyczna diesla). Oczywiście, zawsze można posiłkować się rozrusznikiem (o ile sprawny jest akumulator) i uniknąć feralnego momentu "przełamania", ale nie radzimy tego próbować.GRZAŁKIIdealnym rozwiązanie ułatwiającym uruchomienie auta w mroźny dzień są grzałki elektryczne montowane w bloku silnika lub wpinane od zewnątrz w układ chłodzenia.Dobry półśrodekW tym wypadku nie tylko zyskujemy na łatwiejszym rozruchu, lecz także oszczędzamy silnik, paliwo oraz redukujemy ilość nieczystości, które są zawarte w spalinach. Niestety, zastosowanie tego typu rozwiązania wiąże się z poważnym problemem - potrzebne jest źródło prądu o napięciu 230 V.
Zima, wróg diesla (cz. 2)
Nowoczesne jednostki wysokoprężne bronią się same przed silnym mrozem, przynajmniej do pewnego momentu. Montowane są w nich różnego rodzaju urządzenia "ochoronne", jak np.