- Do najbardziej pożądanych funkcji należą te, które poprawiają bezpieczeństwo i komfort jazdy
- Wśród niechcianych rozwiązań znajdują się m.in. te, które ograniczają radość z jazdy samochodem oraz te, które są jedynie mało znaczącym dodatkiem do samochodu
- Część z tych niepotrzebnych dla kierowców rozwiązań wymaga dużych lub bardzo dużych nakładów finansowych i przekłada się na wysoki koszt zakupu nowych aut
Nowe samochody są coraz bardziej naszpikowane elektroniką (właściwie to już komputery na kołach) i różnorodnymi funkcjami, które zdaniem producentów aut mają poprawić komfort i bezpieczeństwo jazdy. Ale prawda jest taka, że czasami to właśnie firmy motoryzacyjne próbują wmówić nam, że chcemy mieć dostęp do pewnych rozwiązań, choć w rzeczywistości jest odwrotnie.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPotwierdzeniem tej tezy jest roczny raport Future Attribute Demand Study przygotowany przez AutoPacific. Najważniejsze wnioski płynące z tego opracowania przedstawił na swojej stronie internetowej serwis Autoblog.
Funkcje, które lubimy i z których chcemy korzystać
Na potrzeby badania AutoPacific zapytał niemal 90 tys. osób, które ostatnio kupiły samochód, przy czym 50 tys. zamierza w przyszłości kupić kolejne nowe auto. Firma w swoim badaniu umożliwiła wybór spośród 100 różnych opcji. Wśród 10 najbardziej pożądanych funkcji znalazły się:
- podgrzewane siedzenia (66 proc.);
- monitorowanie martwego pola (60 proc.);
- przednie i tylne czujniki parkowania (55 proc.);
- napęd na wszystkie koła (54 proc.);
- ostrzeżenie o zjechaniu z pasa ruchu (54 proc.);
- Apple CarPlay i/lub Android Auto (53 proc.);
- elektrycznie sterowany fotel pasażera z przodu (52 proc.);
- oświetlenie ambientowe LED (52 proc.);
- wentylowane lub chłodzone siedzenia (50 proc.);
- pamięć ustawień dla fotela kierowcy (49 proc.).
Chociaż badanie przeprowadzone zostało wśród amerykańskich użytkowników aut, trzeba przyznać, że na dużą część najbardziej pożądanych funkcji w USA wskazałoby zapewne także wielu Europejczyków. Większość z nich w rzeczywistości poprawia bezpieczeństwo — bezpośrednio lub pośrednio poprzez zwiększenie komfortu podczas podróży.
Co ważne, duża część wskazanych funkcji nie wymaga dodatkowej uwagi, wystarczy je włączyć, aby pomagały dojechać bezpiecznie do celu. Tak działają m.in. ostrzeżenia o zjechaniu z pasa ruchu, układ monitorujący martwe pole, ale i czujniki parkowania.
Na plus trzeba zaliczyć to, że wiele rozwiązań mających wpływ na bezpieczeństwo jest już standardowo montowanych nawet w typowo miejskich modelach. Niestety, funkcje wpływające na komfort jazdy często wciąż wymagają dopłaty lub są dostępne w pakietach razem z mało przydatnymi rozwiązaniami.
Rozwiązania, z których możemy zrezygnować lub których nie chcemy
Do najmniej interesujących funkcji z punktu widzenia użytkowników należą:
- wyświetlacz head-up (14 proc.);
- elektroniczny generator dźwięku silnika (13 proc.);
- możliwość zakupu rzeczy z poziomu samochodowego systemu multimedialnego (12 proc.);
- funkcje biometryczne (9 proc.);
- sterowanie gestami (9 proc.);
- usługi concierge (7 proc.);
- w pełni autonomiczna jazda bez konieczności trzymania rąk na kierownicy (7 proc.).
Wyniki badania powinny dać do myślenia projektantom aut. Oczywiście, na rynku motoryzacyjnym każdy producent chce się czymś wyróżnić i co rusz pojawiają się jakieś nowinki. Te jednak, jak widać na przykładzie raportu, niekoniecznie budzą zainteresowanie klientów, a przecież ich opracowanie i wdrożenie przekłada się na ostateczną cenę aut.
Co ciekawe, większość z niechcianych rozwiązań obecnie dostępna jest przede wszystkim w autach klasy premium, przy czym wiele z nich jest konsekwentnie ocenianych przez użytkowników jako bezużyteczne. Trudno oprzeć się wrażeniu, że producenci mimo to chcą na siłę przekonać nas, że sterowanie gestami, usługi concierge, dźwięk 4-cylindrowego diesla, który ma przypominać rasowe brzmienie V8 lub w pełni autonomiczna jazda są tym, czego oczekujemy.