• Za wejście albo za wjazd na przejazd kolejowy, gdy szlaban nie zakończył się otwierać, grożą najwyższe możliwe mandaty
  • Jednak nawet całkowite otwarcie szlabanów nie przesadza o tym, że już wolno jechać
  • Prawo nie rozróżnia wjazdu na przejazd kolejowy podczas zamykania się szlabanów od wjazdu na przejazd, gdy szlabany zaczynają się otwierać
  • Policjanci nie w każdym wypadku muszą jednak karać sprawcę surową grzywną
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Choć ofiar wypadków na przejazdach kolejowych w Polsce jest stosunkowo niewiele, to jednak – potencjalnie – nierozważne zachowania kierujących na przejazdach mogą prowadzić do poważnych wypadków, a nawet katastrof. Ustawodawca w szczególny sposób potraktował więc wykroczenia popełniane na przejazdach kolejowych zarówno przez kierowców samochodów, jak i pieszych czy rowerzystów. Mandat za wtargnięcie na przejazd kolejowy, gdy zapory są opuszczone lub właśnie zaczęły się opuszczać, to minimum od dwóch do czterech tys. zł.

Taki sam mandat (dwa tys. zł) dotyczy i pieszych, co jest o tyle charakterystyczne, że pozostałe mandaty dla pieszych są wielokrotnie niższe. Przykładowo za "chodzenie po torowisku" taryfikator przewiduje... 50 zł (słownie: pięćdziesiąt złotych) kary.

Można jednak przyjąć, że wjazd lub wejście na przejazd kolejowy, gdy zamykają się szlabany, albo gdy za przejazdem nie ma miejsca do kontynuowania jazdy, to zachowania naprawdę niebezpieczne. Dwa tys. zł kary w polskich warunkach to kara dość ekstremalna, ale można powiedzieć, że w tym przypadku jakoś się to broni.

Tymczasem jednak dwa tys. zł kary można dostać – tak jak rowerzysta z Borkowa pod Inowrocławiem – w zasadzie za nic.

"Cyklista ruszył, gdy zapory zaczęły się unosić". Mandat: dwa tys. zł

Policja z Inowrocławia pokazuje na swoich stronach rowerzystę, który popełnił "poważne wykroczenie": zrobił on to, co robi znacząca większość kierowców wszelkich pojazdów na wszystkich przejazdach kolejowych w Polsce. Rowerzysta najpierw grzecznie czekał przez zamkniętym szlabanem, a gdy ten zaczął otwierać się i uniósł na tyle wysoko, że można było bezpiecznie przejechać – wtedy ruszył. Pech, że stał za nim radiowóz. Mandat z tego, co widać na filmie, prawdopodobnie znacznie przekroczył wartość roweru.

Policjanci – formalnie podchodząc do sprawy – zachowali się poprawnie. Oto bowiem taryfikator stanowi:

Inny przepis mówi też o minięciu sygnalizatora ustawionego przed przejazdem – nawet gdy szlabany otworzyły się już całkowicie, ale sygnalizator jeszcze miga, jechać nie wolno. To zresztą zdarza się na przejazdach kolejowych nagminnie – sygnalizatory świecą jeszcze przez dłuższą chwilę po całkowitym otwarciu zapór. Wysokość kary dla kierowców, którzy nie chcą tracić czasu, jest stała: dwa tys. zł.

Teraz warto zadać sobie pytanie: czy dwa tys. zł w sytuacji pokazanej na filmie to nie jest kara ciut za wysoka? A może wręcz drakońska?

Za późno czy za wcześnie – ustawodawcy wszystko jedno! Policjantom – oficjalnie – też

Szlaban właśnie otwarty, sygnalizator wciąż miga. Kierowca "pojechał za dwa tysiące" Foto: Robert Rybicki / Auto Świat
Szlaban właśnie otwarty, sygnalizator wciąż miga. Kierowca "pojechał za dwa tysiące"

Kara – co do zasady – powinna być nie tylko zgodna z prawem, ale i dostosowana do wagi zagrożenia, jakie popełnił pieszy czy kierowca. Tymczasem każdy chyba przyzna, że zupełnie inne zagrożenie wynika z wejścia czy wjazdu na przejazd kolejowy, gdy szlabany się zamykają (zaraz będzie jechał pociąg, mogę utknąć na przejeździe), a inne jest zagrożenie, gdy szlabany właśnie się otwierają, ale są "w drodze": pociąg już pojechał, droga jest otwierana, zagrożenia brak. To jest – zdaniem policji – "poważne wykroczenie"?

Prywatnie warszawscy policjanci, z którymi rozmawiam, nie są zachwyceni nowym taryfikatorem, a jednym z "baboli" (jak nazywają błędne, ich zdaniem, zapisy taryfikatora) jest właśnie kwestia przejazdów kolejowych, których w stolicy nie brakuje. O tym, że zbyt wczesny wjazd na przejazd kolejowy prowadzi do zrujnowania budżetu rodzinnego i do utraty prawa jazdy wie niewielu kierowców. Niewielu w ogóle bierze pod uwagę, że istnieją takie kary. "Pięć stów by wystarczyło, o dwóch tysiącach to aż wstyd mówić kierującemu. Tylko nie napisz, że ja to powiedziałem! Jak chcesz, to pytaj rzecznika, ale wiesz, co odpowie".

Oficjalnie policja nie takich dylematów:

Policjanci mogą też stosować pouczenia. Dlaczego nie chcą?

Ja natomiast zaapelowałbym do policjantów o odważniejsze stosowanie następujących przepisów Kodeksu wykroczeń:

I jeszcze to:

Szlaban otwarty, kierowca ruszył. Jazda za dwa tysiące Foto: Robert Rybicki / Auto Świat
Szlaban otwarty, kierowca ruszył. Jazda za dwa tysiące
Ładowanie formularza...