To nie był mój pierwszy raz w Rzeszowie, ale pamiętam kiedy jeszcze z pewną produkcją dość znanej telewizji, przed kilkoma laty tam trafiłem. Miałem sporo doświadczeń z różnych mniejszych polskich miejscowości, lepszy i gorszych, ale w przypadku stolicy Podkarpacia srogo się zawiodłem. In plus oczywiście. Kiedy więc niedawno znowu tam dotarłem, już się tak nie zdziwiłem. Zupełnie nowy hotel, nie dość, że położony 150 metrów od rynku (a wybierałem się tam na koncert), to jeszcze bardzo tani i z pysznym śniadaniem. A jeszcze te knajpy na rynku, czy w ogóle tamtejsza atmosfera... Zresztą po co mam pisać więcej? Sami pojedźcie. Hotel znajdziecie bez trudu, a rynek jest tuż obok! Warto! Nie muszę dodawać, że pojechałem tam Alfą Romeo Stelvio. Tak, to bardzo dobry SUV. To trochę tak, jakby najbardziej anty-internetowy gość na waszych studiach założył sobie instagram i zaczął na nim wymiatać. Zanim jednak trafiłem do Rzeszowa zatrzymałem się w Sandomierzu i gdy zaparkowałem niedaleko rynku, jeden z przechodzących obok młodzików zawołał do kolegów: „ej patrzcie jaka zajebista Alfa”. I w tym momencie właściwie mógłbym zakończyć swoje wywody na temat Stelvio, bo jaka może być lepsza recenzja tego samochodu. Tak, Alfa wraca do gry! Może więć nie będzie jak z Lancią, moją ulubioną, ale martwą marką.
Alfa Romeo Stelvio - kocham ją za jej niedoskonałość
Ta Alfa jest jak rękawica rzucona całej niemieckiej konkurencji – wszystkim tym super-premium SUV-om Audi i BMW. Ale nie jest tak perfekcyjna i sterylna jak te modele. To w jej tapicerce widać skazy, to złożone lusterko nie zawsze wraca po odpaleniu auta do pozycji wyjściowej, a spryskiwacz reflektora nie chowa się w zderzaku. I nie wyobrażam sobie, żeby w Alfie było inaczej. Zresztą nieco przez przypadek włoski model wpisał się w trendy. Pamiętacie, jak Jony Ive, projektant Apple'a pochwalił się, że ekran jego smartfona jest oleofobowy (odporny na zabrudzenia np. po odciskach palców)? Możecie nie pamiętać, ale to taka sterylność, która nas nienawidzi. Nie lubi naszych odcisków, tłuszczu, niedoskonałości. To już przeszłość, najnowszy iPhone uchodzi za designerską interpretację wysypki i egzemy.
I taka jest właśnie Alfa – prawdziwa, taka jak my, nieco niedoskonała, a zarazem taka prawdziwa. Czemu Włosi z A-R tak długo zwlekali z przedstawieniem swojego pierwszego w historii SUV-a? Chyba wiem dlaczego – no bo niby czemu mieli robić takie auto – przecież produkowanie ogromnych samochodów z wysoko umieszczonym środkiem ciężkości, a potem sprawianie, żeby świetnie jeździły po zakrętach jest kompletnie bez sensu. Z drugiej strony znam kilka aut, które mimo tego że wysoko się w nich siedzi potrafią jeździć szybciej niż niejedno młodzieżowe GTI. I Stelvio świetnie się wpisuje w ten segment rynku. Jakby tego było mało można je kupić z napędem na tył (niestety tylko w odmianach wysokoprężnych), no ale ja miałem wersję 4x4.
Alfa Romeo Stelvio - kolejny SUV GTI
Alfa jest twarda jak niejedno auto sportowe, w testowej odmianie miała 20-calowe koła i brak możliwości regulacji amortyzatorów (ale tę opcję można dokupić) i co tu dużo mówić nie zazdrościmy tym, którzy muszą podróżować w niej na kanapie podczas szybkiego pokonywania zakrętów. Do tego Stelvio ma bardzo bezpośredni układ kierowniczy. Uzupełnieniem jest 280 KM pod maską i napęd na cztery koła. Jakby tego było mało są to konie krzesane z dwulitrowego benzyniaka wyposażonego w turbosprężarkę. Tylko mi kojarzy się to z oldskulowymi już Subaru STI i Mitsubishi Lancerami Evo? Dodajmy, że pod maską tego auta spokojnie zmieściłby się dużo większy silnik. Ale może to i lepiej, że jest on lekki, co daje zdecydowanie lepszy rozkład masy. Do tego ta piękna wielka rozpórka kielichów przednich amortyzatorów. W końcu Stelvio to najwyżej położna przejezdna przełęcz w włoskich Alpach Wschodnich – coś w sam raz dla miłośników zakrętów. I dokładnie tak jest z SUV-em Alfy, dajcie jej zakręty, a udowodni wam co znaczy łamanie praw fizyki.
Czy wszyscy oczekują takiego auta, to już zupełnie inna kwesta. Moim zdaniem klientów Volvo ten model nie odbierze, no chyba, że nie odbędą jazdy próbnej. Ale już takie BMW jest w zasięgu, tym bardziej, że osiągi Stelvio 2.0 T są bardzo dobre – ten wielki kloc setkę robi w czasie poniżej 6 s! Oczywiście to nie jest samochód oszczędny, ale który mocny SUV jest. Przy spokojnej jeździe, a droga z Warszawy do Rzeszowa nie pozwala na szczególne szaleństwa, Stelvio spaliło średnio 8,2 l benzyny na 100 km, jeżeli jednak zaczniecie wykorzystywać możliwości silnika tego auta wzrośnie ono do 10. W mieście jednak wartość ta przekraczała 12 litrów, no może nie w takim mieście jak Rzeszów gdzie jeździ się raczej spokojnie (cudowne są te sekundniki informujące ile czasu zostało do zapalenia światła żółtego).
Alfa Romeo Stelvio - jakość jak w Alfie?
Małe niedoskonałości to jedno, ale w kabinie Alfy można poczuć się bardzo dobrze. Ta deska rozdzielcza jest śliczna a do tego materiały wykończeniowe nie wołają wreszcie o pomstę do nieba. Wiem, że to nie jest jeszcze poziom Audi, no ale przecież to prawdziwy włoski samochód. Do tego nie brak mu smaczków, bo jak inaczej nazwać przycisk startera umieszczony na kierownicy (nie ma go co krytykować, bo łatwo da się przyzwyczaić do tego rozwiązania) – jak w jakimś włoskim supersamochodzie. Dobre jest też to, że Włosi... zainspirowali się systemem obsługi elektroniki rodem z Audi, bo w wielu miejscach widać nawiązania do MMI. Dla użytkownika to dobrze, bo dzięki temu może w łatwy sposób regulować głośność radia i zmieniać stacje pokrętłem umieszczonym w tunelu środkowym, zaś menu komputera pokładowego nie ma szczególnych udziwnień itp. W dobrym miejscu (znowu tunel środkowy) umieszczone jest pokrętło zmiany trybów jazdy – łatwo i szybko można sobie włączyć tryb sport (zwany tutaj D) np. podczas wyprzedzania.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoBardzo podobają mi się też wycieraczki ze spryskiwaczami zabudowanymi w środku wycieraczki – chociaż też już to gdzieś widziałem (Scania, Mercedes?). Do tego ta gigantomania – bo jak inaczej określić wielkość cup-holderów, do których trzeba zamówić największą dostępna na stacji wersję kawy, aby kubek nie zniknął w ich czeluściach. Ogromnych rozmiarów jest też podłokietnik, ze schowkiem, do którego zmieści się połowa weekendowych zakupów... aż tak to nie, ale spokojnie wchodzi tam lustrzanka. Na tym nie koniec, bo w środku znajdziecie aż cztery wyjścia USB (po dwa na przód i na tył auta). Fotele są wygodne, bagażnik spory, a do dość spokojnego działania tylnej klapy można przywyknąć – wszak prawdziwy Włoch śpieszy się na trasie, ale jak już dojedzie to na spokojnie może sobie porozmawiać z innych Włochem o jedzeniu podczas otwierania bagażnika.
Alfa Romeo Stelvio - ile kosztuje?
Alfa nie jest tania, ale osobiście nie widzę powodu dla którego miałaby być tańsza od swoich niemieckich konkurentów. 280-konny silnik oferowany jest tylko z napędem 4x4 – najtaniej za 205 900 zł, a za topową wersję (taką prezentujemy na zdjęciach) First Edition trzeba zapłacić 232 500 zł. Audi, czy BMW też za tyle kupicie i chociaż ich wyposażenie będzie uboższe, to już przyszły spadek ich wartości będzie mniejszy niż w przypadku Alfy. Nie zmienia to faktu, że po wprowadzeniu Stelvio to właśnie Alfa wyznacza trendy. Ależ bym sobie o niej podyskutował przy kolacji z Włochami, może być w którejś z pysznych knajp Rzeszowa.
Alfa Romeo Stelvio - dane techniczne
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | Benz. 2.0 turbo |
Moc | 280 KM przy 5250 obr./min |
Moment obrotowy | 400 Nm przy 2250 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 8-biegowy aut. ZF, napęd 4x4 |
Prędkość maksymalna | 230 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 5,7 s |
Średnie zużycie paliwa | 7,0 l/100 km |
Masa własna | 1660 kg |
Cena | od 205 900 zł |