- System Red Light rejestruje wykroczenie przejechania na czerwonym świetle, ale nie zawsze
- Kierowcy, którzy się zagapili, mają jeszcze szanse na bezstresowe pokonanie skrzyżowania. W sumie to aż 5 sekund
- Mandat za przejazd na czerwonym świetle wynosi 500 zł i 15 punktów karnych
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
System Red Light jest jednym z najbardziej nielubianych systemów przez kierowców, prawdopodobnie nawet bardziej, niż fotoradary i odcinkowe pomiary prędkości. To dlatego, że to najbardziej nieprzewidywalny ze wszystkich tych systemów. Kierowca z reguły nie wie bowiem, kiedy dokładnie zgaśnie światło zielone i będzie musiał hamować. Stoi więc przed dylematem czy wcześniej zacząć hamować "na wszelki wypadek", czy jechać dalej tak samo, a może przyspieszyć, żeby zdążyć? Okazuje się, że nie musi się bardzo bać, bo system został zaprogramowany tak, że nie każdy, kto przejedzie na czerwonym świetle, dostanie mandat.
Poznaj kontekst z AI
- Przeczytaj także: Żółte kamery łupią kierowców także na przejazdach kolejowych
Na czym polega system Red Light?
Po pierwsze to dlatego, że kierowca nie dostanie mandatu, gdy wjedzie na skrzyżowanie przy nadawanym sygnale żółtym, a ten trwa aż 3 sekundy. Choć wydaje się, że to mało, to zazwyczaj jest to czas wystarczający, by wjechać na skrzyżowanie i je opuścić. Po drugie, okazuje się, że nawet jeśli w międzyczasie zapali się już światło czerwone, to nadal pozostają mu dwie sekundy.
CANARD, który obsługuje system Red Light, potwierdził bowiem, że automatyka ustawiona jest w taki sposób, by zacząć rejestrować wykroczenia dopiero po upłynięciu 2 sekund od rozpoczęcia nadawania sygnału czerwonego. W praktyce więc wygląda to tak, że każdy "spóźnialski", który już wjechał na skrzyżowanie ma w sumie 5 sekund na reakcję po zgaśnięciu światła zielonego. Dopiero później kamery zaczynają rejestrować wykroczenia.
Czy Red Light łapie na strzałce?
Co więcej, wielu kierowców, widząc żółte kamery na skrzyżowaniach, rezygnuje z wykorzystania zielonej strzałki do skrętu warunkowego w obawie przed mandatem. Przepisy jednak jasno wskazują, że manewr skrętu warunkowego na zielonej strzałce jest dozwolony, o ile kierowca zatrzyma pojazd przed sygnalizatorem i upewni się, że może bezpiecznie kontynuować jazdę. Nie może więc dostać mandatu za manewr, który jest zgodny z przepisami.
Co jednak w przypadku, gdy zielona strzałka gaśnie w trakcie manewru? Jeśli kierowca nie zdąży w pełni opuścić skrzyżowania, teoretycznie popełnia wykroczenie. Na szczęście, kamery są zaprogramowane tak, aby działały z pewnym opóźnieniem, o którym już wspomnieliśmy.
- Przeczytaj także: Jedno skrzyżowanie i kilkanaście tysięcy mandatów. Tutaj kamery "nie wybaczają" kierowcom
Ile było wykroczeń z systemu Red Light?
Biorąc to pod uwagę, a także fakt, że kierowca już podczas nadawania światła żółtego powinien zatrzymać się przed sygnalizatorem, przeraża liczba rejestrowanych wykroczeń przez system Red Light. Funkcjonuje on na 49 skrzyżowaniach i w pierwszych sześciu miesiącach tego roku zarejestrował 51,6 tys. wykroczeń. Oznacza to tylko tyle, że ukarani kierowcy wjeżdżali na skrzyżowanie nie na żółtym świetle, ale długo po tym, gdy świeciło się już czerwone. To bardzo duże zagrożenie w ruchu drogowym.
Ile jest za przejechanie na Red Light?
Przejazd na czerwonym świetle to wykroczenie, za które grozi mandat w wysokości 500 zł oraz 15 punktów karnych. Warto też pamiętać, że system Red Light działa na przejazdach kolejowych. Tam ignorowanie dwóch migających czerwonych sygnałów jest znacznie bardziej kosztowne — mandat wynosi aż 2000 zł i 15 punktów karnych, a w przypadku recydywy kara może wzrosnąć nawet do 4000 zł.