Francuzi tak, jak obiecali, poprawili jakość swoich aut. Widać to najlepiej na przykładzie modelu C5. Jedyna interwencja, jaką wystosowaliśmy do importera Citroën Polska w sprawie "C5", dotyczyła nieskutecznej i zarazem niechlujnej naprawy stelaża fotela kierowcy, która polegała na waleniu przecinakiem i młotem po osiach, spawach i łbach nitów podnośnika. Po naszej interwencji Citroën wymienił stelaż na nowy.Na podstawie interwencji możemy stwierdzić, że zdecydowanie mniej podatne na usterki są samochody Renault. Mimo iż w 2006 roku najczęściej interweniowaliśmy w sprawach klientów Renault (w tej niechlubnej statystyce "renówka" minimalnie wyprzedziła Forda, Volkswagena i Skodę), to jednak przyznać musimy, że nasze mediacje były wynikiem niekompetencji serwisów. Na przykład diler Jaszpol z Łodzi zapomniał, że do nowego silnika nie wlewa się oleju mineralnego, a serwis Głowacz w Jaworznie odmówił klientowi wymiany pasów bezpieczeństwa tylnej kanapy Kangoo, mimo iż zgodnie z prowadzoną akcją serwisową bezpłatna wymiana się należała, co potwierdził importer. Podobnie jak w przypadku Citroëna C5 zapewnienia Renault, że poprawi jakość Laguny, nie zostały rzucone na wiatr. Nie mieliśmy ani jednej skargi na odmłodzoną Lagunę.Ford mięknie wobec lojalnych klientówUżytkownicy samochodów Forda, którzy systematycznie wykonywali przeglądy w autoryzowanych serwisach, zawsze uzyskiwali pomoc firmy po naszych interwencjach - darmową naprawę lub ze wsparciem finansowym Forda. Podobnie jak w roku 2005 klienci Forda skarżyli się na kiepskie zabezpieczenie antykorozyjne w Mondeo sprzed liftingu i Focusach pierwszej generacji.Lojalni klienci Mercedesa nie mają lekkiego życia. Firma niechętnie pomaga im finansowo w naprawach pogwarancyjnych. Może wychodzi z założenia, że na biednych nie trafiło? Powtarzającym się problemem w tej marce jest korozja Vito.Spore zastrzeżenia zgłaszano do solidności Volkswagena. Wprawdzie Leszek Kempiński z działu prasowego VW dwoił się i troił, by pomóc klientom niemieckiej marki i zatrzeć złe wspomnienie, jednak ilość skarg na VW nas zaskoczyła. A nie były to błahe problemy - pożar Tourana, zatarcie silnika Polo w wyniku zamarznięcia odmy czy niemoc serwisu wobec Golfa Franciszka Gołosa, którego auto naprawiano z przerwami aż przez 2 lata. Również Skoda należąca do grupy VW powinna popracować zwłaszcza nad jakością obsługi serwisowej. Importer z Poznania zapewnia, że firma położy większy nacisk na szkolenia pracowników serwisu.Ceniona na polskim rynku Toyota nie jest w naszym rankingu niezawodności na pierwszym miejscu. Wyprzedzają ją np. Honda, Nissan, Opel i Fiat. Być może klienci Toyoty mieli wyższe oczekiwania wobec swoich aut niż klienci innych marek. I dlatego, gdy zaczynało dziać się coś niedobrego z ich samochodami, szukali pomocy, gdzie się tylko dało.Słaby punkt Opla to automatyczne skrzynie Stosunkowo niewiele skarg było na Opla. Z "grubszych" spraw należy wymienić poważne usterki automatycznych skrzyń biegów, które nawet po naprawie niezbyt długo działały. Z tego powodu Signum klientki przestało w serwisie aż 103 dni. Ostatecznie Opel zadecydował o wymianie przekładni na nową.Nasi Czytelnicy mało uwag mieli do Nissanów. Większość skupiła się na Almerze. Podobnie było także przed rokiem. Najczęściej powtarzającym się problemem w Almerze jest korozja nadwozia i spalanie zbyt dużej ilości oleju silnikowego przez jednostki benzynowe 1.8. Podobnie jak rok wcześniej olejożerna jednostka została wyremontowana na koszt Nissana. Niewiele powodów do zmartwień mieli użytkownicy Fiatów. Złośliwi powiedzą, że jak ktoś kupuje Fiata czy Daewoo (obecnie FSO), nie wymaga od auta wysokiej jakości. Możliwe, że tak jest. Niemniej z naszych obserwacji wynika, że włoska marka systematycznie poprawia jakość swoich samochodów. Koreańczykom dla satysfakcji klientów wystarczy utrzymanie jakości. W 2006 roku nie mieliśmy żadnej skargi na jakość samochodów Daewoo/FSO. Jedyna uwaga dotyczyła nierzetelnego serwisu z Głogowa, który mimo iż stracił autoryzację, rekalmował się jako ASO Daewoo/FSO. W Hondzie klienci nie narzekają na jakość samochodów, ale na krnąbrność serwisów. W dwóch przypadkach diler odmawiał naprawy gwarancyjnej, mimo iż taka ewidentnie się należała.Mało samochodów, mało reklamacji?O samochodach produkcji koreańskiej nie możemy powiedzieć złego słowa. Interweniowaliśmy zaledwie 5 razy z różnym skutkiem. Nie można zapomnieć, że na liczbę interwencji wpływa ilość samochodów jeżdżących po polskich drogach. W uproszczeniu można by powiedzieć, że im popularniejsza marka, tym więcej trafiać powinno do nas skarg. Tabela naszych interwencji to potwierdza. Wyjątek stanowi Fiat, który wciąż sprzedaje najwięcej samochodów w Polsce (razem z dostawczymi), a mimo to nie plasuje się w czołówce stawki.W pamięci utkwiła nam sprawa Philipa Sikorskiego, właściciela Smarta roadstera coupé. Klient 20 razy jeździł do serwisu z różnymi usterkami, a mimo to importer DaimleraChryslera nie zdecydował się wymienić samochodu na nowy. Stwierdził, że usterki są nieistotne, niezagrażające bezpieczeństwu. Trudno zgodzić się z opinią importera, przecież usterki dotyczyły systemów ABS i ESP.Innym przykładem jest system sprzedaży samochodów używanych Toyoty. Okazuje się, że w programie "Pewne Auto" mogą się znaleźć auta po przejściach. Doświadczyła tego Jolanta Frynas ze Szczecina, która kupiła używanego Yarisa z uszkodzoną skrzynią biegów.Nie wszyscy chętnie pomagająNajwięcej pozytywnie załatwionych interwencji mieliśmy w Oplu, Fordzie, Fiacie i Skodzie. Najmniej w Mercedesie i Toyocie. Większość firm w chwilach "próby" docenia lojalnych klientów, którzy korzystali z ich serwisu. Udzielają korzystnych rabatów na kosztowne naprawy, niekiedy część obciążeń finansowych biorą na siebie.Kilka bubli zostało wymienionychZa naszym pośrednictwem kilka firm wymieniło niesprawne samochody na nowe. Na początku 2006 roku szczęście uśmiechnęło się do Pawła Waszkiewicza ze Śląska. Serwis Toyoty nie potrafił usunąć metalicznych dźwięków dochodzących z okolic skrzyni biegów Avensisa. Importer zdecydował więc zwrócić pieniądze za bubla. Klient nie zmienił jednak marki - przesiadł się do 180-konnej Corolli Verso 2.2 D4-D. Violetta Czarnecka kupiła nowego Focusa, który jak się później okazało, miał naprawiany cały lewy bok. Diler bez zbędnych ceregieli wymienił Focusa na nowego. Równieżwłaścicielowi felernego Peugeota 307 diler zaproponował na atrakcyjnych warunkach nową "407". Honorowo załatwił sprawę diler Alfy Romeo z Wejherowa. Firma odkupiła 5-letnią Alfę 147, którą sprzedała, nie informując klientki, że auto miało wypadek.Nowe samochody trawi ogieńNie tylko Peugeoty 307 były podatne na samozapalenie. Podobne przypadki spotkały użytkowników innych marek. Volkswagen Touran Marka Hryszki ze 140-konnym dieslem zapalił się w czasie jazdy. Ogień strawił samochód. Importer przyznał, że Touran miał wadę fabryczną, i zaproponował nowe auto. W płomieniach stanął również Hyundai Getz Dariusza Chyły. Ogień pojawił się na parkingu, przy wyłączonym silniku. Hyundai nieco zbagatelizował problem, tłumacząc, że uszkodzony podzespół elektroniczny w komorze silnika doprowadził do przegrzania plastikowej obudowy urządzenia, którą nadtopił. Jako zadośćuczynienie firma zaproponowała klientowi bezpłatne przeglądy okresowe do końca trwania gwarancji i przedłużyła o rok gwarancję na cały pojazd. Podobna "przygoda" spotkała Ewę Jamiołkowską. W jej Fiacie Punto podczas jazdy zapaliła się komora silnika. Fiat naprawił auto i przedłużył o rok gwarancję.Ocynkowane blachy nie zawsze chronią pojazdy przed korozjąZ liczby interwencji wynika, że najmniej odporne na korozję są nowe Mercedesy Vito i Fordy Mondeo (sprzed liftingu) oraz Focusy pierwszej generacji. W przypadku Vito Mercedes tłumaczył, że auta niewłaściwie pielęgnują ich właściciele. Źródłem korozji są zanieczyszczenia przemysłowe z atmosfery. Aby im zapobiec, auta muszą być systematycznie myte i przynajmniej 2 razy w roku konserwowane. Ford proponował klientom bezpłatną naprawę skorodowanych elementów pod jednym warunkiem - auto musiało być systematycznie serwisowane w ASO. Bezpłatnej naprawy skorodowanej ramy silnika odmówił Hyundai. Co prawda Atos był już po gwarancji, jednak uszkodzenia świadczyłyo wadzie produktowej. Niewiele brakowało, by z samochodu wypadł silnik. Z tego powodu stacja diagnostyczna odmówiła przedłużenia przeglądu rejestracyjnego.Pojedyncze przypadki korozji odnotowaliśmy również w innych stosunkowo nowych samochodach: w Hondzie Civic i CR-V, Nissanie Almerze, Seacie Cordobie, Skodzie Octavii i Superb oraz Toyocie Yaris.Cwani ubezpieczycielePo szkodzie firmy ubezpieczeniowe niechętnie wypłacają odszkodowania. Powodem może być nieoryginalny kluczyk. Właściciel auta podczas zawierania polisy jest pytany, czy kluczyki są oryginalne. Wielu kierowców, widząc, że mają firmowe logo, mówi, że są. W rzeczywistości może się okazać, że są profesjonalnie dorobione. Przekonał się o tym właściciel 5-letniego Nissana Primery. Po kradzieży Hestia przeprowadziła badania mechanoskopijne i stwierdziła, że jeden z kompletu kluczyków jest nieoryginalny i nie wypłaciła odszkodowania. W analogicznej sytuacji znalazł się właściciel 8-letniego Chryslera Voyagera. Po naszych interwencjach obydwie firmy wypłaciły odszkodowania.Zawodny "automat" OplaWłaściciele Opli Vectr i Signum wyposażonych w automatyczne skrzynie biegów ze względu na defekty przekładni musieli dość często jeździć do serwisu. W Signum po kilkakrotnych nieudanych naprawach Opel postanowił wymienić przekładnię na nową i wydłużyć gwarancję. W przypadku Vectry diler zaproponował naprawę skrzyni, gdyż nowa mogła być osiągalna dopiero za 2 miesiące. Airbagi wystrzeliły, lecz nie podczas wypadkuW dwóch przypadkach poduszki powietrzne wypaliły nie w następstwie wypadku, lecz w czasie jazdy. W BMW 530d z 2000 roku wystrzelenie poduszek nie było przypadkowe. Podczas oględzin auta po aktywacji airbagów mechanicy stwierdzili rozległe uszkodzenie podłogi samochodu z prawej strony w okolicy sensora bocznego, które doprowadziło do wystrzelenia prawych poduszek.W podobnych okolicznościach doszło do aktywacji bocznej poduszki pasażera w nowym Fordzie Focusie. Użytkownik zjeżdżał z piaszczystego pobocza, gdy otworzył się airbag. Na progu pasażera nie było śladów uszkodzeń. Jednak w nowym Focusie odpalenie poduszek uzależnione jest od kierunku działania siły, a nie miejsca uderzenia. Auto zostało uderzone w próg po lewej stronie. Siła działała od strony prawej do lewej i dlatego został uruchomiony prawy airbag, mimo iż ślad uderzenia jest na progu lewym.