Pamiętam jak, hm..., afroamerykańscy mieszkańcy USA próbowali w Detroit na światłach wysadzić mnie z nowego modelu pickupa, i pamiętam jak przed kilku dniami, na terenie Arizony, przejechałem ponad 500 kilometrów, widząc na tej trasie średnio jeden radiowóz na dziesięć kilometrów. Ale nawet tam na autostradzie międzystanowej wolno podróżować z prędkością 75 mph. Od kiedy kierowcy są tam bardziej skoncentrowani i nie zasypiają za kierownicą, wypadków jest... mniej.

No właśnie. Pisałem tu niedawno o krajach, gdzie panuje obsesja przestrzegania dopuszczalnej prędkości i gdzie mimo wszystko dochodzi do wypadków. Inżynierowie BMW opowiadali mi o dostrajaniu ESP serii 3 w okolicach Los Angeles, gdzie policjanci urządzili sobie na nich polowanie. Na jeżdżących sprawnie i kompetentnie Niemców, którzy wielokrotnie widzieli, jak na ich oczach rozbijają się doszczętnie... jadący wolno i źle Amerykanie.

Ale idzie lepsze. Na autostradzie międzystanowej numer 10 w pobliżu Palm Springs nawet wieczorem prawie nikt nie jedzie wolniej niż 140 km/h, a wiele samochodów nawet szybciej. Na krętych, górskich drogach spotkać można potężnie tuningowane Lotusy Elise, prowadzone przez ewidentnie kompetentnych kierowców. Modnie jest mieć samochód z mechaniczną skrzynią biegów, modnie jest uczyć się nim jeździć na torze. W porównaniu z niektórymi rejonami sennej Arizony czy Newady, gdzie policjant wyjmuje broń na widok sportowego samochodu, w Kalifornii amerykańskie lekceważenie dla techniki jazdy zanika.

U nas też czasem widzę podobne, pozytywne zjawisko. Cinquecento bez ozdób, prowadzone sprawną ręką uczestnika KJS-ów, który umie obserwować ruch, oceniać odległość i przejeżdżać zakręty prawidłowym torem. Takich kierowców się nie boję na polskiej ulicy, lepiej bowiem rozumieją fizykę ruchu pojazdu niż pomarszczony kapelusznik w starym japońskim samochodzie. Umiejętności są ważniejsze niż niewolnicze przestrzeganie limitów prędkości co do 1 km/h. Mam tylko nadzieję, że zniechęceni sytuacją w kraju, tacy młodzi ludzie nie wyjadą wszyscy do Kalifornii. Kapelusznicy zdobyliby znaczącą przewagę liczebną...