Przyjrzyjmy się, na co można się zdecydować, mając 30, 40 lub 50 tys. zł.

30 tys. zł: nowsze małe lub wiekowe duże

Taka kwota nie daje zbyt dużej możliwości wyboru nowego auta. W grę wchodzą jedynie podstawowe wersje Chevroleta Sparka, Dacii Logan i Sandero, Fiata Seicento i Pandy oraz Kii Picanto, dosyć ubogo wyposażone i z małymi, benzynowymi jednostkami napędowymi.

Wśród aut używanych w podobnej lub nawet niższej kwocie pole manewru jest już dużo większe. Za 22 tys. zł można wejść w posiadanie Opla Astry kombi drugiej generacji. Auto, które zostało wyprodukowane w 2005 r., pochodzi z salonu w Polsce, ma pełną historię serwisu i sprzedaje je pierwszy właściciel. Pod maską wysokoprężna jednostka napędowa o pojemności 1,7 l, a w wyposażeniu m.in. ABS, klimatyzacja, dwie poduszki powietrzne i centralny zamek.

Z tego samego rocznika, czyli 2005, pochodzi klasowy rywal Astry - Ford Focus kombi. Jest to jeden z popularniejszych modeli w firmowych flotach, co ma odzwierciedlenie w wyższej - niż w wypadku Astry - cenie. Ten konkretny egzemplarz, kupiony w polskim salonie i serwisowany wyłącznie w ASO, kosztuje 27 900 zł. Pod maską najsłabsza jednostka napędowa montowana w tym modelu, czyli benzynowy silnik 1.4 o mocy 80 KM. Zazwyczaj to właśnie auta klasy kompaktowej okazują się złotym środkiem w tej grupie cenowej: są względnie młode, czasem zupełnie przyzwoicie wyposażone i "niezajeżdżone" przez wcześniejszych właścicieli.

Jeśli jednak ktoś potrzebuje większego i lepiej wyposażonego wozu, w jednym z wrocławskich komisów czeka na niego Renault Laguna kombi 1.9 dCi, pochodząca z 2004 r. Auto zostało sprowadzone z Belgii i według licznika ma przejechane 160 tys. kilometrów. Lista wyposażenia jest imponująca i obejmuje m.in.: 6 poduszek powietrznych, dwustrefową klimatyzację, ksenonowe światła i skórzaną tapicerkę. Właściciel wycenia auto na 26 tys. zł.

Decydując się na wydanie całości granicznej kwoty 30 tys. zł, można kupić Volkswagena Transportera T4, napędzanego silnikiem 2.5 TDI. Auto umożliwia przewiezienie ośmiu osób, ale kupując tak duży samochód w tej cenie, należy liczyć się z faktem, że będzie mocno wyeksploatowany. Transporter pochodzi z 1999 r. i przejechał aż 340 tys. kilometrów.

Jasne jest, że im większe i im lepiej wyposażone będzie auto dostępne w ramach przyjętej kwoty, tym będzie starsze i bardziej zużyte. Dlatego kupując taki samochód, trzeba się liczyć z koniecznością dokonania zaległych i bieżących napraw, na które warto zostawić sobie środki.

40 tys. zł: dużo większe możliwości

Taka kwota otwiera przed kupującym znacznie szersze perspektywy. Przedsiębiorca, który dysponuje takimi pieniędzmi, może spokojnie udać się do salonu w celu nabycia nowego auta. W jego zasięgu są np.: Chevrolety Aveo i Lacetti, Citroen C3, Fiat Grande Punto lub najtańsza Linea, Ford Ka, Hyundai i20, Kia Rio czy Nissan Micra.

Jednak dopiero przy analizie ofert na rynku aut używanych można dostać zawrotu głowy. Po autach z tej grupy cenowej można już spodziewać się nowoczesnych technologii i zaawansowanych rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa i komfortu. Terenówka? Proszę bardzo - na chętnego czeka Range Rover 2.5 TDS z 2001 r. Auto trafiło do naszego kraju z Belgii, ma pięknie utrzymane wnętrze, wykończone beżową skórą, i kosztuje 39 200 zł. Właściciel zapewnia, że wóz nie wymaga żadnego wkładu finansowego, jednak do tego typu deklaracji - dla własnego dobra - warto podchodzić ze znacznym dystansem. W razie awarii ceny części i napraw mogą okazać się wręcz absurdalnie wysokie w porównaniu do ceny zakupu.

Dla miłośników klasycznych sedanów dobrą ofertą jest Opel Vectra z 2006 r., napędzany wysokoprężnym silnikiem CDTI o pojemności 1.9 l i mocy 120 KM. Opel ma pełne, oprócz skórzanej tapicerki, wyposażenie i niewielki przebieg, wynoszący 84 tys. km. Pierwszy właściciel, który kupił samochód w krajowym salonie, wycenił je na 38 700 zł.

Na kierowców, którzy marzą o sportowym coupe, czeka Audi TT Quattro o mocy 225 KM. W wyposażeniu: cztery poduszki powietrzne, dwustrefowa klimatyzacja elektroniczna, napęd na cztery koła, zmieniarka płyt CD i ksenonowe reflektory. Cena to 39 500 zł.

Miłośnikom szczególnego luksusu i prestiżu można polecić dwie kolejne oferty. Pierwsza to kosztujący 39 900 zł Mercedes klasy S, w wersji przedłużonej i wyposażony w potężną, ośmiocylindrową jednostkę napędową o mocy 306 KM. Według informacji udzielonych przez sprzedającego, samochód przejechał w ciągu swego dziesięcioletniego "życia" 300 tys. kilometrów. Nie miejsce tu, by wymieniać wszystkie elementy jego wyposażenia, ograniczymy się więc do stwierdzenia, że jest ono kompletne. Druga to Jaguar XJ 8, również przedłużany i również z ośmiocylindrowym silnikiem, w tym przypadku o pojemności 4,2 l. Limuzyna kosztuje 39 200 zł.

Trzeba jednak pamiętać, że koszty utrzymania aut luksusowych w należytym stanie technicznym są bardzo wysokie, a jeśli auto jest zaniedbane i wymaga interwencji ASO, mówimy już o kwotach astronomicznych.

50 tys. zł: więcej pieniędzy, większy dylemat

Mieszcząc się w tej kwocie, można bez trudu kupić nowe i rewelacyjnie wyposażone auto segmentu B lub jedną z tańszych wersji samochodów kompaktowych. Natomiast rynek pojazdów używanych oferuje za takie pieniądze prawdziwe bogactwo ofert.

Silna złotówka i tani dolar spowodowały, że auta sprowadzone z USA kupimy w przystępnych cenach: za 47 900 zł można się stać właścicielem najnowszej generacji Jeepa Grand Cherokee w wersji Laredo z 2006 r. Auto ma kompletne wyposażenie i 220-konny silnik benzynowy o pojemności 3,7 l. Jeśli prawdziwa terenówka jest zbyt duża i paliwożerna, a kierowca musi czasami opuścić drogi utwardzone, warto rozważyć zakup auta uterenowionego, np. Audi A6 Allroad. Napędzane silnikiem 2.5 TDI kombi spod znaku czterech pierścieni jest wprawdzie - jak na swoją cenę, czyli 47 000 zł - dość leciwe (rok produkcji 2001), ale stan techniczny jest idealny, a historia w pełni udokumentowana. Dodatkową zaletą jest - poprawiające możliwości terenowe - pneumatyczne zawieszenie, którego brak nawet w najnowszej generacji tego modelu. Wysoka cena jest zrozumiała, bo model ten słynie z niskiej utraty wartości. Najlepszym potwierdzeniem tego jest fakt, że niemal identycznie (czytaj: bardzo bogato) wyposażone zwykłe Audi A6, z tego samego rocznika i z takim samym silnikiem, kosztuje 42 000 zł, czyli o 5 000 mniej.

Natomiast wyłącznie bogatym koneserom lub marzycielom można zadedykować dwa piękne, ale bardzo kosztowne w eksploatacji auta - Maserati Quattroporte i Porsche Boxstera. Klasyczny włoski sedan, liczący sobie już czternaście wiosen, ma silnik benzynowy o mocy 286 KM i pojemności 2,8 l. Auto pochodzi od kolekcjonera ze Szwajcarii i jest jednym z zaledwie 1138 wyprodukowanych egzemplarzy. Tego, jaki wpływ ma ów fakt na ceny części zamiennych i serwisu, nie trzeba chyba wyjaśniać. Trochę niższe, choć też niemałe, będą koszty użytkowania Porsche Boxstera. Dziesięcioletni kabriolet z Zuffenhausen to najstarsza i najsłabsza wersja tego modelu. Silnik rozwija 204 KM, a w wyposażeniu znajdują się: ABS, alufelgi, autoalarm, centralny zamek, elektryczne lusterka i szyby, immobilizer, komputer pokładowy, cztery poduszki powietrzne i skórzana tapicerka.