- Do wypadku doszło we wrześniu 2021 roku na trasie z Barczewa do Jezioran
- Mercedes prowadzony przez adwokata zjechał na przeciwległy pas ruchu, zderzając się z samochodem jadącym z naprzeciwka
- Po fakcie w mediach społecznościowych kierujący Mercedesem adwokat tłumaczył, że dwie kobiety jadące Audi 80 zginęły, bo jechały "trumną na kółkach"
- Biegli sądowi odtworzyli ze szczegółami przebieg wypadku, korzystając z rejestratora zdarzeń drogowych zamontowanego w Mercedesie
Sam wypadek to, jak się zdaje, splot nieszczęśliwych okoliczności: auto podejrzanego jechało powoli, nie można mówić o świadomym łamaniu przepisów drogowych, a jedynie o zagapieniu się. Za to komentarze sprawcy wypadku, który jechał Mercedesem, oburzyły opinię publiczną. Kierujący Mercedesem, który zjechał na przeciwległy pas ruchu, sugerował, że ofiary wypadku same były sobie winne, bo jechały "trumną na kółkach". Nie, to nie było przejęzyczenie. "A nie lepiej wziąć kredyt? Pożyczyć od kogoś kasę? Poczekać? Uzbierać? I kupić auto bezpieczne?" – mówił na nagraniu adwokat (cyt. za PAP).
Jako że wypadek był śmiertelny (zginęły dwie kobiety), samochód adwokata, który jest wyposażony w system znany jako EDR (Event Data Recorder – z ang. rejestrator zdarzeń), został poddany analizie pod kątem zapisów w rejestratorze wypadków.
Biegli zajrzeli do "czarnej skrzynki" Mercedesa. Co znaleźli?
System EDR nazywany często czarną skrzynką to coś w rodzaju "głębokiej pamięci" samochodu. Do tej pamięci nie może zajrzeć zwykły mechanik, nawet w autoryzowanym warsztacie. Potrzebne jest specjalistyczne oprogramowanie, które mają do dyspozycji przeszkoleni biegli. W tym przypadku specjaliści zostali poproszeni przez sąd o odtworzenie przebiegu zdarzenia. Stwierdzili, że:
- Mercedes w ciągu ostatnich 5 sekund przed wypadkiem jechał z prędkością 60-66 km na godz.
- Auto nie hamowało, lecz minimalnie przyspieszało
- Mercedes nie jechał na wprost, lecz delikatnie skręcał w lewo
- Kierownica była skręcona w lewo o 10 stopni
- Na 3,5 s przed wypadkiem skręt się pogłębił, a następnie został zredukowany do 12 stopni
- Do zderzenia doszło przy prędkości (Mercedesa) 64 km na godz.
W związku z tym biegli uznali, że kierująca Audi nie miała szans na uniknięcie zderzenia.
Co może zarejestrować EDR i w jakich autach jest zainstalowany?
Wymóg montowania w nowych samochodach elektronicznego rejestratora zdarzeń obowiązuje w UE od 6 lipca 2024 r. W praktyce takie głęboko ukryte rejestratory montowane są w większości samochodów od kilku lat, natomiast w samochodach z wyższej półki takie układy są obecne od lat kilkunastu. Zasadą jest, że rejestrator zapisuje i nadpisuje w pamięci szczegółowe parametry jazdy z pięciu sekund poprzedzających zdarzenie zakwalifikowane jako wypadek – to może być np. moment uruchomienia zabezpieczeń pirotechnicznych.
Szczegóły jazdy, jakie można odtworzyć na podstawie zapisów samochodowej "czarnej skrzynki", są wręcz szokujące, ponieważ – najogólniej rzecz ujmując – system korzysta ze wszystkich bądź prawie wszystkich czujników pokładowych odpowiedzialnych za poruszanie się pojazdu. Można więc odtworzyć m.in.:
- prędkość jazdy i jej zmiany w czasie 5 sekund przed zderzeniem aż do zatrzymania;
- działanie hamulców;
- poziom wciśnięcia pedału gazu;
- zmieniającą się pozycję kierownicy;
- działanie układów asystujących kierowcy;
- opóźnienie i kąt obrotu pojazdu;
- działanie układów pirotechnicznych chroniących pasażerów;
- w niektórych autach przybliżoną masę kierowcy i pasażera (to pozwala stwierdzić po fakcie, kto kierował);
- przekroczenie osi jezdni;
- w nowszych modelach także rozproszenie kierowcy (gdy nie patrzy na drogę)
- i wiele innych.
Kto i kiedy korzysta z systemu EDR?
Jako że odtwarzanie zapisów samochodowych czarnych skrzynek jest czasochłonne, a zatem kosztowne, nie zawsze korzysta się z tej możliwości. W Polsce jest to jednak niemal domyślne działanie w przypadku zdarzeń śmiertelnych – ekspertyzy zlecają prokuratury i sądy. Ze zleceniem zbadania pamięci pojazdu występują też często ubezpieczyciele, gdy podejrzewają próbę oszustwa ubezpieczeniowego