Analitycy nie wykluczają zmian w cennikach nowych samochodów. Według Carsmile dość prawdopodobny jest scenariusz wzrostu cen nowych aut pomimo spadków sprzedaży. Powodem do podwyżek mogą być m.in. nie tylko rosnące koszty produkcji (fabryki nie wykorzystują pełnych mocy produkcyjnych), ale także sam okres przestoju, który nie pozostał bez wpływu na finanse koncernów.

„Prognozowanie cen samochodów jest w tej chwili zadaniem ekstremalnie trudnym. Mamy tak wiele czynników ryzyka, tak wiele niewiadomych, jeśli chodzi zarówno o skalę epidemii, jak i o decyzje polityczne, które będą skutkować określonymi reakcjami zarówno ze strony producentów samochodów, jak i nabywców” – wyjaśnia Michał Knitter z Carsmile.

W przypadku Toyoty, przedstawiciele marki zapewniają, że podwyżki nie są obecnie brane pod uwagę przynajmniej w odniesieniu do samochodów, które już zostały dostarczone do naszego kraju (ale jeszcze nie sprzedane). Innymi słowy auta znajdujące się na stanie u dealerów czy w tzw. centralnym magazynie będą oferowane na podstawie cenników ustalonych jeszcze przed nastaniem okresu pandemii. Otwartą kwestią pozostaje zaś co się stanie z samochodami, które dopiero trafią do produkcji. Nietrudno zgadnąć, że większe wahania kursu euro czy dolara nie pozostaną bez reakcji importerów wszystkich marek obecnych w Polsce.

„Obecnie nie przewidujemy podwyżek cen naszych aut, którymi dysponujemy w naszym centralnym magazynie w Polsce. A ponieważ zadbaliśmy o ciągłość dostaw z fabryk przed zawieszeniem produkcji i utratą wartości złotego, mamy dziś szeroka ofertę aut dostępnych „od ręki” w stabilnych przed-covidowych cenach. Patrząc z perspektywy rynku, bieżące modele Toyoty nie miały w Polsce tak atrakcyjnych cen. Oczywiście, sytuacja może ulec zmianie wraz z pojawieniem się u nas aut wyprodukowanych już w nowej biznesowej rzeczywistości.” – wyjaśnił Robert Mularczyk.

Obecnie produkcja powoli rusza. Polskie zakłady Toyoty w Jelczu Laskowicach i w Wałbrzychu już wznowiły działalność. Podobnie jest z fabryką we Francji. Pracę wznowiły również amerykańskie placówki Toyoty (to zza oceanu trafi do nas najnowszy Highlander). W ramach nowej organizacji funkcjonują japońskie fabryki koncernu. Oczywiście produkcja jest dostosowywana do bieżącego popytu (stąd wprowadzono więcej dni wolnych i dostosowano zmiany). Otwartą kwestią pozostaje bowiem jedno – ilu chętnych będzie na nowe auta w kolejnych miesiącach.