FOMO to akronim angielskiego „Fear of Missing Out”. Pojęcie to oznacza lęk przed utratą stałej łączności z innymi. Osoby z FOMO obawiają się, że ominie je coś ważnego, np. wydarzenie towarzyskie czy kulturalne. W Polsce wysoki poziom FOMO wykazuje 16% internautów, a średni poziom FOMO stwierdzono u kolejnych 65%.

Kierowcy o wysokim poziomie FOMO blisko trzykrotnie częściej deklarują, że korzystają z platform społecznościowych podczas prowadzenia samochodu – robi tak aż 25% osób, podczas gdy ogółem dopuszcza się tego 9% osób. Tymczasem wykonywanie za kierownicą czynności, które wymagają oderwania oczu od drogi, ponad dwukrotnie zwiększa prawdopodobieństwo kolizji.

Kierowca, który podczas jazdy korzysta z mediów społecznościowych, naraża siebie i innych na niebezpieczeństwo z kilku powodów. Nie obserwuje drogi, nie trzyma prawidłowo kierownicy, a poziom jego uwagi i koncentracji skrajnie niski. Nawet jedna sekunda nieuwagi to duże ryzyko w obecnym ruchu drogowym – mówi Adam Knietowski, dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault.

O tym, jak powszechny jest problem używania podczas jazdy telefonu trzymanego w dłoni, świadczą policyjne statystyki. Tylko podczas jednodniowej akcji „Telefony” we wrześniu 2019 r. stwierdzono blisko 4 tys. takich wykroczeń.

Problem FOMO dotyczy nie tylko kierowców, lecz także pieszych. W ogólnej grupie badanych korzystanie z mediów społecznościowych podczas przechodzenia przez jezdnię deklaruje 11% osób. Wśród ankietowanych z wysokim poziomem FOMO postępuje w ten sposób blisko co trzecia osoba (29% odpowiedzi).

Kanadyjscy naukowcy stwierdzili niedawno, że korzystanie z telefonu przez pieszych zwiększa prawdopodobieństwo wypadku bardziej niż rozmowa telefoniczna czy słuchanie muzyki. Wysyłanie wiadomości tekstowych wiąże się z większą liczbą niebezpiecznych sytuacji, piesi rzadziej też rozglądają się uważnie podczas przechodzenia przez jezdnię.