Modele BMW nie tylko słyną z technicznego zaawansowania i zorientowania na przyjemność z prowadzenia samochodu, obdarzone są także zazwyczaj wyrazistym designem. Nie zawsze wychodzi to na dobre monachijskiej marce premium. W naszym subiektywnym zestawieniu pokażemy samochody, które najmocniej spolaryzowały środowisko motoryzacyjne – nie zawsze z powodu nadmiernie oryginalnego wyglądu, czasem także w wyniku kontrowersyjnej koncepcji, niezgodnej – jak twierdzi część fanów – z credo marki.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoLista powstała w wyniku gorącej dyskusji w redakcji, która utwierdziła nas w przekonaniu, że BMW są rzeczywiście samochodami wywołującymi emocje. Niektóre modele znalazły się na niej właśnie dlatego, że wzbudziły kontrowersje w zespole, który tymi samochodami jeździł, więc zna je nie tylko z widzenia. Ograniczyliśmy ją do 10 pozycji i tylko tych, których całe (z jednym wyjątkiem) samochodowe życie przypada na XXI wiek, ale na „ławce rezerwowej” pozostało jeszcze kilka modeli. Zajrzyjcie do naszej galerii – ciekawi jesteśmy Waszych opinii na ten temat.
Galeria zdjęć
BMW Z3 Coupé (E36/8) jest tym samochodem na naszej liście, który najmocniej spolaryzował naszą redakcję i jedynym, którego czas produkcji zahacza o XX wiek. Zaprezentowana na IAA jesienią 1997 roku wersja kombi-coupé na bazie Z3 Roadstera weszła do sprzedaży latem 1998 r. i dorwała na rynku do końca produkcji Z3 w 2002 r. Nie doczekała się następcy.
BMW Z3 Coupé ma nadwozie typu shooting brake, które jednym nie przeszkadza, za to inni uważają je za paskudne. Doczekało się przezwisk – w rodzimych Niemczech nazywano ją „trampkiem” (Turnschuh), w Stanach jeszcze dosadniej – „clown shoe”. Koronnym argumentem zwolenników tego modelu są wysokie ceny, jakie auto osiąga na rynku klasyków – wyższe niż ogólnie podziwiany roadster Z3, który lubimy także za to, że jeździła nim (z Piercem Brosnanem za kierownicą) jedyna dziewczyna Bonda z Polski, Izabella Scorupco. Ukoronowaniem produkcji Z3 Coupé była wersja M napędzana silnikami S50B32 (321 KM) i S54B32 (325 KM), stosowanymi też odpowiednio w M3 E36 i M3 E46.
Czwarta generacja BMW serii 7 (E65) z lat 2001-08 to szczytowe dzieło ery Chrisa Bangle'a – charyzmatycznego projektanta, który dla wielu młodych stylistów stał się prawdziwym guru. Amerykański designer pracował dla BMW na przełomie tysiącleci (1992-2009), wywierając oryginalnymi projektami mocny wpływ na stylistykę samochodową swoich czasów. Design limuzyny E65, odcinający się od tradycyjnego wyglądu poprzedniczki, wywołał duże kontrowersje. Dyskutowano zarówno na temat przedniej, jak i tylnej partii nadwozia.
Zwłaszcza pokrywa bagażnika BMW E65 (długa wersja miała swoje własne oznaczenie E66) spotkała się z bezlitosną krytyką i zyskała przydomek „Bangle Butt”, czyli ni mniej ni więcej tylko tyłek Bangle'a. Wersja LCI (po modernizacji; 2005 r.) kontrowersyjne linie lekko wygładzono. W tej generacji serii 7 po raz pierwszy zastosowano iDrive, który na początku XXI wieku bezsprzecznie był innowacją w obsłudze multimediów, nie został jednak entuzjastycznie przyjęty i w 2003 roku doczekał się istotnej modyfikacji.
Pojawienie się BMW X6 (E71), które wiosną 2008 roku trafiło do seryjnej produkcji po debiucie modelu studyjnego na IAA 2007, wywołało „szok i niedowierzanie”. SUV ze ściętym tyłem? Konkurencja zacierała ręce, a fani monachijskiej marki marki posmutnieli (na zdjęciach model po face liftingu w 2012 r.).
Dość powszechnie sądzono, że czegoś takiego nikt nie zechce kupić. Wszyscy się mylili. Klienci je pokochali, a BMW X6 stało się prekursorem całej klasy aut występujących pod wspólnym określeniem SUV coupé – mają je już nie tylko producenci aut segmentu premium, są obecne w gamie modeli popularnych marek i w różnych wielkościach – od całkiem małych do olbrzymie. W 2014 roku E71 doczekało się następcy (F16), a od zeszłego roku na rynku jest 3. generacja X6.
Mniej szczęścia niż w przypadku X6 miało BMW z C1 – „nową koncepcją pojazdu na dwóch kołach”. Ten skuter z dachem miał być odpowiedzią na stale rosnące pod koniec XX wieku zapotrzebowanie na indywidualne środki transportu przy jednocześnie zwiększającym się zatłoczeniu miast. BMW C1 weszło do seryjnej produkcji w 2000 r.
BMW C1 nie można odmówić oryginalności i innowacyjności koncepcji, jednak jego wady – wśród nich wysoka cena zakupu i części, usterki techniczne, relatywnie duża masa jak na skuter, utrudnione manewrowanie – przeważyły i skazały C1 na porażkę. Produkcję zakończono w 2003 r.
Umieszczając na naszej liście BMW serii 3 compact (E46/5), zdajemy sobie sprawę, że narażamy się na krytykę tych fanów driftingu, którzy upodobali sobie ten model Bawarczyków. Ale w tym zestawieniu chodzi przecież o kontrowersje, prawda? E46/5 to jedna z pięciu wersji nadwoziowych BMW serii 3 E46.
Wersja Compact BMW serii 3 była odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie na mniejsze niż klasyczna klasa średnia samochody segmentu premium – po raz pierwszy kompaktowa „trójka” pojawiła się w 1994 roku w modelu poprzedniej generacji E36. Kontrowersje w przypadku tego auta wiązały się głównie na zachwianych proporcjach nadwozia – auto wygląda tak, jakby mu ktoś uciął tył. Produkowany w latach 2001-2004 compact E46/5 nie doczekał się bezpośredniego następcy. Jego rolę przejęła całkiem nowa seria 1.
Produkowane od 2013 r. elektryczne BMW i3 zgarnęło mnóstwo tytułów aut roku w 2014 r. – World Car of the Year, World Car Design of the Year, World Green Car of the Year. Mimo to zwłaszcza na początku auto było mocno krytykowane za swój wygląd i mały zasięg (nominalnie 190 km, w praktyce jednak nie większy niż 160 km) na jednym ładowaniu akumulatora. Na niektórych rynkach pozaeuropejskich zaoferowano go opcjonalnie malutkim silnikiem benzynowym służącym za „przedłużacz zasięgu”.
BMW i3 było systematycznie modernizowane, a w w 2017 r. przeszło face lifting, który jednak nie zmienił kontrowersyjnej stylistyki. Mimo to auto wciąż znajduje nabywców i ma być utrzymane w produkcji do 2024 r.
W 2014 roku BMW spuściło prawdziwą bombę na rzeszę swoich fanów, którzy nie wyobrażali sobie innego samochodu monachijskiej marki niż taki, który ma sportowy sznyt, napęd przenoszony na tył (no ewentualnie na 4 koła), a pod maską z przodu „porządny” silnik, najlepiej R6. Tymczasem zaprezentowana na marcowym salonie w Genewie seria 2 Active Tourer nie tylko była średnio zgrabnym kompaktowym vanem, lecz także miała napęd przenoszony na przednie koła i – o zgrozo! – trzycylindrowe silniki.
Po serii 2 w nazwie nie tego się spodziewano – parzystymi numerami nazywane są przecież sportowe coupé. W dodatku w roku 2015 przybyła jeszcze wersja 7-osobowa Gran Tourer. Wszystko wskazuje na to, że niezrażone krytyką BMW zamierza w przyszłym roku wypuścić następcę serii 2 Active Tourer.
BMW ma szczęście do dziwnych skrótów. Tak jak X6 miało być SAC (Sports Activity Coupé), tak serię 5 Gran Tourismo pierwsze nieoficjalne doniesienia nazywały PAS (Progressive Activity Sedan). Ostatecznie BMW serii 5 GT (F05) zadebiutowało w 2009 roku. Z krytyką spotkał się design auta – zwłaszcza ciężki tył, który wydawał się zaprzeczeniem sztandarowych cech samochodów mających dostarczać sloganowej radości z jazdy.
BMW serii 5 GT (F05) bazuje zarówno na serii 7 jak i serii 5. Początkowo auto nie spotkało się ze spodziewanym entuzjazmem na rynku USA, jednak ostatecznie do 2017 roku wyprodukowano prawie 150 tys. egzemplarzy, a pod koniec tego roku na rynek wszedł aktualny następca – seria 6 GT – stylistycznie ściśle nawiązujący do poprzednika.
Obecna, szósta generacja BMW serii 7 (G 11), gdy zadebiutowała w 2015 roku, została dobrze przyjęta i dostała nawet od Grupy Auto Bilda nagrodę Złotej Kierownicy w kategorii samochody luksusowe. Auto było tym, czym powinno – doskonale wykonaną, zaawansowaną technicznie, komfortową limuzyną, którą w dodatku – mimo znacznych gabarytów – przyjemnie się prowadzi. Jednak w wyniku przeprowadzonego na początku 2019 roku face liftingu auto otrzymało kontrowersyjną osłonę chłodnicy – nieproporcjonalnie zwymiarowaną podwójną „nerkę”.
Większy o 40 proc. od modelu sprzed face liftingu grill seria 7 (G11, w długiej wersji G12) zawdzięcza podobno temu, że to się podoba Chińczykom, a na tamtejszym rynku w 2018 roku sprzedano aż 44 proc. wszystkich BMW serii 7.
Na koniec zostawiamy najbardziej kontrowersyjny stylistycznie projekt samochodu ostatnich lat i to nie tylko marki BMW – BMW serii 4. Choć przed tegoroczną premierą BMW G22 (coupé) i G23 (kabriolet) zostaliśmy ostrzeżeni – model Concept 4 pokazano na IAA w zeszłym roku, to jednak chyba nikt do końca nie wierzył, że BMW odważy się nadać serii 4 tak kontrowersyjny design przodu – z dziwacznie wystylizowaną „nerką”. Co więcej – Bawarczycy idą w zaparte – już nie tylko M4, ale także M3 otrzymały kontrowersyjny przód nadwozia.
Przedstawiciele koncernu tłumaczą, że w badaniach rynkowych klienci pozytywnie odnieśli się do nowej stylistyki. A widziane z tej perspektywy, czyli z tyłu, aktualne BMW serii 4 wygląda tak, jak powinno. Złośliwi mówią, że z przodu na szczęście paskudny grill częściowo zasłania tablica rejestracyjna.