W komunikacie prasowym zarządcy Formuły 1 zapewniają, że celem Mistrzostw Świata Formuły 1 jest odwiedzanie krajów na całym świecie z wizją łączenia ze sobą ludzi oraz narodów. W tekście pojawia się odniesienie do sytuacji w Ukrainie, aby czytający nie mieli wątpliwości, z jakiego powodu komunikat został opublikowany.

Ostatni akapit dotyczy dyskusji między FIA i zespołami F1. Spotkania, na którym przedstawiciele królowej motorsportu razem z udziałowcami zdecydowali, że w panujących obecnie okolicznościach odbycie się GP Rosji jest niemożliwe. Te słowa nie oznaczają jednak, że wyścig w Soczi definitywnie się nie odbędzie. Nigdzie nie pada jednoznaczne stwierdzenie, że "wyścig został odwołany" (co w języku angielskim byłoby prawdopodobnie zapisane przy użyciu słów "the race has been cancelled").

F1: Grand Prix Rosji nie może się odbyć

Taki dobór słów wraz z retoryką dotyczącą nadziei na pokojowe rozwiązanie sytuacji w Ukrainie sprawia, że tak naprawdę żadna nieodwracalna decyzja nie została podjęta. A więc jaki jest status na ten moment? Aby to sprawdzić, zajrzeliśmy na f1.com. Na oficjalnej stronie internetowej znajduje się kalendarz imprez na 2022 r. Obecnie na tej liście wciąż widnieje GP Rosji.

Haas F1 Team ma silne koneksje z Rosją. Oto co zrobił zespół

W najtrudniejszej sytuacji jest Haas F1 Team. Zespół jest silnie powiązany z rosyjskim potentatem Dmitrym Arkadievichem Mazepinem. Mazepin jest białorusko-rosyjskim biznesmenem, w tym większościowym udziałowcem oraz prezesem Uralchem ​​Integrated Chemicals Company. Jego syn Nikita Mazepin jest kierowcą w zespole Haasa. Na wieść o inwazji w Ukrainie zespół zmienił malowanie bolidu, rezygnował m.in. z barw rosyjskiej flagi oraz usunął ze swoich aut nazwę sponsora — firmy Uralkali. Za kierownicą bolidu jeszcze siedzi Mazepin, ale nieoficjalnie mówi się, że rozpoczęły się poszukiwania kandydata do jego zastąpienia. Tak obecnie wygląda wyścigówka Haas.